ROZDZIAŁ 14- Wulkan

364 19 8
                                    

Ręce drżały jej z emocji, gdy zesztywniałymi palcami przekręcała zamek, odblokowując drzwi. Uchyliła skrzydło i nie dowierzając oczom, trwała z dłonią na klamce do momentu, gdy Emil pchnął drzwi i bez słowa powitania wszedł do środka.

Chciała coś powiedzieć, zapytać o jego wcześniejsze zachowanie, lecz wyraz oczu Emila powstrzymał pytania. Mało tego, powstrzymał też myśli. Wpatrywała się w prawie całkiem czarne oczy i na zaciśnięte, w zaciętym wyrazie, usta.

Dlaczego tak dziwnie patrzy? – Tylko tak prosta myśl zabłysnęła na ułamek sekundy lecz zgasła, gdy Emil brutalnie ją do siebie przyciągnął. - Powinnam zaprotestować!

I nawet rozchyliła wargi, by go zatrzymać. Nie zdążyła. Emil pochylił się, wpijając w jej usta, wdzierając w ich wnętrze językiem.

Nie! – pomyślała, lecz o wiele głośniejszy był jęk mężczyzny i to ten odgłos całkowicie wyłączył jej opór.

Emil całował ją zachłannie, dłońmi błądząc po plecach, obejmując pośladki, ugniatając je. Mruczał przy tym, dociskając do siebie, do nabrzmiałego penisa. Czuła, jak bardzo jest podniecony. Ona reagowała tak samo. Zaskoczyło ją to, bo nie była nigdy odbiciem pragnień mężczyzny. Teraz palił ją wewnętrzny żar.

Przerwij to, idiotko! – krzyknęło jej w głowie. – Stracisz go!

Wiedziała, że tak będzie. Już czuła ból rozstania, lecz ogień rozpalający się w ciele był tak gorący, że momentalnie zwęglił wyrzuty sumienia i podszepty, a nawet krzyk rozsądku. Pierwszy raz w życiu tak bardzo pragnęła i pierwszy raz ktoś reagował na nią tak intensywnie.

- Emil przestań – wyszeptała z zamkniętymi oczami, ledwie odpychając go.

Bardziej wyglądało to, jakby oparła mu dłonie na piersi, niż starała się odepchnąć. Pod palcami wyczuła szaleńczy galop jego serca. Jakby chciało wyskoczyć mu z piersi.

- Proszę - dodała jeszcze ciszej, właściwie tylko poruszając wargami.

Nie reagował na jej protesty. Ustami smakował szyję, dłońmi odgarnął poły cienkiego szlafroka. Jedną zamknął na nagiej piersi, palcami uciskając sutek, po chwili przekazując go ustom i językowi.

Magda jęknęła gardłowo i to właśnie ta nienaturalna jak na nią reakcja, wyrwała ją na moment z wciągającego leja rozkoszy.

- Nie! – Odepchnęła go siłą mięśni.

Oboje zachwiali się, odrywając od siebie, jakby utrata kontaktu fizycznego zaburzyła równowagę, rozhuśtała świat wokół.

- Co ty robisz? – zapytała z wyrzutem, zakrywając nagość cienkim materiałem. Sterczących sutków nie zdołała ukryć przed bystrym wzrokiem mężczyzny. Przebijały przez cienką tkaninę, prowokowały go.

- Nie pozwoliłam ci.
- Nie musisz. – Czarne oczy hipnotyzowały ją, unieruchamiając i nie pozwalając powiedzieć nic więcej.

Chwycił Magdę za nadgarstki i objął je palcami, unieruchamiając je na lędźwiach dziewczyny. Mogła się szarpać, lecz nie mogła dać mu rady. Był zbyt silny, a przede wszystkim zdeterminowany. Jedną dłonią unieruchomił jej ręce, drugą chwycił za włosy, odciągając w ten sposób głowę dziewczyny w tył. Teraz miał cudny dostęp do szyi. Widział, jak działa na Magdę, więc choć próbowała się wyrwać, nie przejął się tym. Podniecało go to. Było dodatkową stymulacją.

Od dawna żadna z kobiet nie broniła się przed nim. Właściwie to nie pamiętał, by którakolwiek próbowała to robić – powstrzymać go.

Podbrzusze bolało Emila od tłumionego niespełnienia. Był tak twardy iż obawiał się, że kilka ruchów, otarć się o Magdę przez ubranie skończy się tym, że spuści się w spodnie. Nie chciał tego.

Worek Treningowy (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz