Violetta siedziała na kolanach Sebastiana. Przytulał ją gładził po włosach, po ręce. W końcu mogła poczuć go blisko siebie. Zrzuciła z siebie ciężar wydarzeń sprzed jedenastu lat. Przez tak długi okres czasu żyła w przekonaniu, że zdradziła ukochanego. Nic nie jest czarne albo białe.
- Violuś - zaczął Sebastian - Czy byłaś chodź przez chwilę szczęśliwa z Hu?
- Pozornie tak. - odpowiedziała szczerze. - Tęsknotę za tobą i żal do siebie zastąpiłam torebkami i butami. Przez kilka lat było ok, aż do momentu, w którym się spotkaliśmy. Wszystko wróciło. Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jestem nieszczęśliwa, jednak wiedziałam, że nic nie mogę zmienić. Nie po tym, co ci zrobiłam. - dodała z żalem.
Sebastian chwycił ją za rękę, delikatnie ujął ja za podbródek tak, by spojrzała mu w oczy.
- Czy podczas naszej rozmowy, w której stwierdziłaś, że po swoim odejściu jeszcze nie zrozumiałaś, że mnie kochasz, miałaś na myśli, że dotarło to do ciebie po powrocie? - spytał.
- Tak. - przyznała - A konkretnie w momencie, kiedy zabrałeś mnie do siebie. Wtedy mnie uratowałeś, zaopiekowałeś się mną. Zrozumiałam, że tego nie kupię za żadne pieniądze, ani nie zastąpią mi tego żadne torebki.
- O czym ty mówisz?
- O poczuciu bezpieczeństwa, byciu kochaną i szanowaną. O tym, że mężczyzna widzi w tobie człowieka, a nie otoczkę z długich nóg i blond włosów. Hu Yan traktował mnie jak rzecz, jako uzupełnienie swojego wizerunku i płacił mi za to. A ja się na to godziłam, bo nie miałam innych perspektyw. W pewnym momencie postanowiłam to zmienić, dlatego właśnie za wszelką cenę dążyłam do realizacji tej umowy. Wtedy byście mnie docenili.
- Co? Myślisz, że zyskałabyś uznanie tylko dzięki temu, że zasiliłabyś konto w FD?! - oburzył się Seba.
Co ona wygaduje? Czy ona właśnie powiedziała, że chciała wkupić się w ich łaski?
- A jak inaczej miałam to zrobić? Nie pamiętasz, jak bardzo wszyscy byli dla mnie mili? Jak miałam pieniądze, wszystko było ok, ale jak trafiłam do więzienia, zostałam sama. Nawet ty mnie szukałeś tylko po to, żeby pomóc Markowi! - powiedziała Viola z wyrzutem.
- Myśleliśmy, że wyjechałaś. Poza tym byłem na ciebie zły za to, że oskarżyłaś mnie przed policją.
- Musiałam to zrobić, żeby łysol się nie zorientował. Chciałam ci to wyjaśnić na imprezie, ale ty wolałeś dawać mi wykład o żywieniu fauny i flory. Gdybym postąpiła inaczej nie dałabym wam tych pieniędzy. Liczyłam, że jak zrealizujemy umowę zrozumiesz, że musiałam tak postąpić. Niestety nic się nie udało, wszystko zniszczyłam, a ty coraz bardziej się ode mnie oddalałeś. Kiedy Angelica naściemniała mi, że ty z nią... że macie romans. To wyglądało tak, jak w naszym przypadku. Najpierw praca, romans, wspólne mieszkanie i w końcu miłość. Bałam się, że będę musiała zostać światkiem na waszym ślubie.
Sebastian wybuchnął śmiechem. On i Angelica?! Jezu!! Nie dałby rady.
- Violuś.... - zaczął opanowując śmiech. - To dlatego wparowałaś do mnie do gabinetu z pretensjami? Byłaś zazdrosna? - spytał.
- A jak miałam nie być?! - wybuchła - mężczyzna, którego kocham wiąże się z moją siostrą!
- Wtedy nie miałaś powodu do zazdrości, tak naprawdę to nigdy nie miałaś.
- Na prawdę? A nie pamiętasz jak przy mnie ciumkałeś z jakąś dziewczyną? Do dziś mi niedobrze. W ogóle kto to był?!
- Byłem idiotą. - przyznał. - Chciałem od ciebie uciec, przestać cię kochać. Dlatego też skorzystałem z wyjazdu dla singlii. Tak naprawdę dzwoniła do mnie sprzątaczka, żeby poinformować mnie, że zostawiłem portfel w gabinecie. Przeprosiłem ją za to. Przez moją głupotę narobiłem jej nadziei. Jak wyszłaś poczułem satysfakcję, lecz gdy przyszłaś z jakimś obcym typem do firmy, myślałem, że oszaleję z zazdrości! - wyznał szczerze.
CZYTASZ
Miłość nie zając - nie poczeka
FanfictionPrawdziwa miłość zwycięży wszystko. Prędzej czy później nas dopadnie, nie ważne jak daleko będziemy próbowali uciec - to stwierdzenie idealnie pasuje do Violetty i Sebastiana oraz Uli i Marka. Violetta i Sebastian w końcu wpadli sobie w ramiona. Je...