Violetta stała oparta o blat recepcji i słuchała dokładnej relacji siostry z pierwszego wspólnego wyjazdu w góry. Była z Pawłem w Tatrach. Zwiedzili Zakopane, chodzili po górach. Jej siostra była szczęśliwa. Olszańska cieszyła się z takiego obrotu spraw - jej młodsza siostra była radosna, uśmiechnięta. Widziała blask w jej oczach, słyszała ten rozmarzony ton głosu, gdy tylko zaczęła opowiadać o swoim chłopaku.
- Ja się nie dziwię, że ty tak o Sebę walczyłaś. - przyznała. - To uczucie jest cudowne. Violka, ja się zakochałam, tak na zabój.
- A on? - zapytała Viola, martwiąc się, że uczucie jej siostry nie jest odwzajemnione. - Wyznał ci już miłość?
- Jeszcze nie, ale powiedział mi, że mu na mnie zależy, a to coś chyba znaczy, nie?
- Pewnie. - przyznała Olszańska. - To jest najważniejsze. Bo sama miłość niestety nie wystarczy aby...
Jej wypowiedź przerwał dźwięk windy, której drzwi zaczęły się otwierać. Violetta od razu rozpoznała osobę, która przybyła do firmy - Natalia. Kobieta, która kręciła się koło Marka i Sebastiana. Kobieta, którą Sebastian próbował sobie ją zastąpić. Kobieta, której obecność wywołała łzy.
- Dzień dobry, jestem umówiona z Markiem Dobrzańskim. - zaczęła Natalia. - Gdzie go zastanę?
- Marek wyszedł na lunch, ale zaraz powinien wrócić. - powiedział Daniel, który właśnie wrócił z bufetu.
- Mogą mu państwo przekazać, że zaczekam na niego w gabinecie Sebastiana? - zapytała brunetka lekkim tonem.
Co? Gdzie ona będzie na niego czekać? Violetta nie zamierzała dopuścić do tego spotkania. Nie mogła pozwolić by ta kobieta ponownie rzuciłą urok na jej męża. Dobrze pamiętała jak się starał o Natalie, jak o nią zabiegał, jak pobił się o nią z Markiem. Zależało mu na niej, a Viola nie zamierzała dopuścić do tego, aby to uczucie odżyło na nowo. Oni nie mogą się spotkać, bo w przeciwnym wypadku Sebastian zrozumie co stracił biorąc z nią ślub. Ta kobieta była taka delikatna, stonowana, miła, dokładnie taka, o jakiej marzył jej mąż. A co jeśli po spojrzeniu na swoją niedoszłą dziewczynę on zapragnie z nią być? Przecież zdawała sobie sprawę ze swoich wad, wiedziała, że jest roztrzepana, zbyt emocjonalna, potrafiła bez najmniejszego problemu wpakować się w tarapaty, co denerwowało jej Sebulka. Natalia potrafiła się wysłowić, nie przekręcała zdań. To jest kobieta, której żaden facet by się nie powstydził. Przypomniała sobie pierwszą wizytę u rodziców Sebastiana. A konkretnie to, że jego kuzynka nie była w stanie uwierzyć, że Olszański wybrał sobie na żonę właśnie ją. I miała rację, ona była zupełnie nie w jego typie. Próbowała odrzucić te myśli. Przecież on ją kochał, dbał o nią, szanował. Jednak widok Natalii sprawił, że obawy Violi zaczęły rosnąć.
Z zamyślenia wyrwał ją głos męża:
- Violuś, gdzie ty się podziewałaś? - zapytał. Ale gdy jego wzrok skierował się w stronę Natalii, zamarł. - Natalia? Co ty tu robisz?
- Cześć Seba. - przywitała go, całując go delikatnie w policzek, co sprawiło, że Violetta zacisnęła pięści, lecz nie odezwała się. - Przyszłam porozmawiać z Markiem, ale podobno jeszcze go nie ma i pomyślałam, że może bym mogła zaczekać u ciebie w gabinecie?
- Pewnie. - powiedział Olszański z uśmiechem, wskazując dłonią korytarz, prowadzący do jego gabinetu.
- Sebulku! - krzyknęła spanikowana Viola. - Poczekaj!
- Kochanie, wszystko w porządku? - zapytał zatroskany.
- Nie. - powiedziała szybko. - Mogę cię na chwilę porwać? - zapytała, po czym zwróciła się do Natalii. - Proszę iść sobie usiąść, Sebastian zaraz przyjdzie.Co robić? Udało jej się ich na chwilę rozdzielić, ale nie jest w stanie nic wymyślić, aby zatrzymać go do przyjścia Marka. Poszli razem z Ulą na lunch, więc mogą pojawić się w firmie nawet za pół godziny. Chwyciła męża za rękę i zaprowadziła go w stronę korytarza.
CZYTASZ
Miłość nie zając - nie poczeka
FanficPrawdziwa miłość zwycięży wszystko. Prędzej czy później nas dopadnie, nie ważne jak daleko będziemy próbowali uciec - to stwierdzenie idealnie pasuje do Violetty i Sebastiana oraz Uli i Marka. Violetta i Sebastian w końcu wpadli sobie w ramiona. Je...