Rozdział VII

492 33 51
                                    

Aktualnie stałam przed budynkiem, w którym mam pracę. Dziś czułam się pewniej niż zazwyczaj, ale miałam lekkie obawy. Myślałam tylko o naszej wczorajszej rozmowie.

Co czarnooki miał na myśli mówiąc "sami razem"? Chce czegoś więcej czy tylko przyjaźni?

Może powinnam wejść i udawać, że wczoraj nie się nie działo? Czy przywitać się z nim i wpaść w ślinę?

O czym ja kurwa myślę?

Jak zwykłe, wzięłam głęboki oddech, a moja dłoń powędrowała na klamkę od drzwi. Klasycznie po chwili ją zabrałam.

Czemu ja aż tak się tego boje? Cóż, muszę zobaczyć czy moje obawy są uzasadnione.

Powróciłam do poprzedniej czynności, ale tym razem mi się udało, a drzwi lokalu delikatnie się uchyliły. Po chwili znajdowałam się w środku.

- Dziesięć minut - mruknął pod nosem Thomas. - Coraz lepiej ci idzie. Robisz postępy.

- Dzięki - wymamrotałam.

Czy on zawsze liczy mój czas, zanim tu wejdę?

- Co tam? - zapytał po chwili przerywając czynność jaką przed chwilą robił.

Oczywiście, że zmywał naczynia.

- Spoko - powiedziałam szybko dołączając do niego.

- To fajnie.

Zapadła między nami niekomfortowa cisza.

- A u ciebie? - dopytałam przerywając ciszę.

- Też spoko - odpowiedział.

- To też fajnie.

Oboje delikatnie się uśmiechnęliśmy.

- Chyba zmienię pracę - dodał po chwili.

- A to z jakiej okazji? - zmarszczyłam brwi, po czym wbiłam wzrok w chłopaka.

- Nie mogę na ciebie patrzeć - wymamrotał patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem.

Lekko uderzyłam go w ramię.

- Ale i zabawny jesteś - przewróciłam oczami, po czym posłałam mu uśmiech.

- Brakowało mi twojego uśmiechu.

Poczułam jak moje policzki zaczynają mnie piec.

- Serio? - zpoytałam wpatrując się w niego.

- Tak - oznajmił z wielkim uśmiechem. - Jest okropny.

Oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Umiesz powiedzieć jakiś normalny komplement? - mruknęłam.

Na twarzy Tom'a pojawił się ten promienny uśmiech.

- Nie - zaprzeczył wzruszając ramieniami.

~🍸~

- Chyba atmosfera między wami jest lepsza - rzucił jeden z klientów, który sączył drink jaki zrobiłam mu chwilę temu. - Ale on jest zajebisty!

- Dzięki - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Ale wracając... - dodał znowu. - Czyli wy się wcześniej znaliście?

- Dokładnie - oznajmił Thompson.

- Czemu nie mówiłeś wcześniej? - zapytał inny klient.

Thomas wzruszył ramionami.

- Jakoś tak wyszło - dodał czarnooki.

Obiecuję /Eddsworld|TomxReader\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz