Rozdział XI

250 27 26
                                    

Obudził mnie donośny dźwięk budzika, który rozbrzmiewał w całej sypialni.

Delikatnie otworzyłam oczy, ale po krótkiej chwili je zamknęłam, że względu na światło dobijające się z okien.

Znowu zapomniałam zasłonić rolet. Który to już raz?

Mozolnie przekręciłam się na drugi bok i momentalnie poczułam mocny zapach męskich perfum.

- Thomas, znowu się nie przebrałeś przed spaniem - wymamrotałam zmęczona.

- W tym problem, że nie - odpowiedział mój uwielbiany głos.

Otworzyłam oczy, lecz minęła chwila zanim widziałam wszystko dobrze.

Było tak cholernie jasno.

Nad łóżkiem stał on. Grecki Bóg estetyki, kanon piękna, pionier ludzkiej ewolucji, alfa i omega.

Delikatnie się uśmiechnęłam na jego widok.

- A ty co się szczerzysz? - zapytał marszcząc brwi.  - Wiesz która jest godzina?

- Nie - mruknęłam zamykając ponownie oczy. - I nie chcę wiedzieć.

Chłopak ciężko westchnął.

- Piętnasta trzydzieści cztery - dodał.

Momentalnie zerwałam się z łóżka.

Przerażona spojrzałam pierw na chłopaka, później na telefon.

Dziewiąta dwanaście.

Skwasiłam swoją minę.

Wbiłam niezadowolony wzrok w Toma.

Ten stał zadowolony.

- Gwarantuję ci wpierdol - wycedziłam przez zęby łapiąc dresy, które leżały na podłodze.

- Słucham? - Thomas nadstawił swoje ucho. - Co mówiłaś?

Chłopak dostał spodniami w twarz.

- Pierdol się - burknął uśmiechając się.

- Ty też.

~🍸~

Poczułam jak wszystko co właśnie zjadłam jeździ mi po żołądku.

- Znowu jest ci nie dobrze? - zapytał z troską w głosie Thompson.

- Może - mruknęłam gorzko przełykając ślinę.

- Czemu nie poszłam z tym jeszcze do lekarza? - dopytał. - Mówiłem Ci tyle razy, żebyś to zrobiła.

- Bo ty byś od razu poszedł - przewróciłam oczami.

- Masz rację - odpowiedział na moje słowa. - Na pewno bym nie poszedł.

- Widzisz jak się ładnie dopełniamy? - wymamrotałam z delikatnym uśmiechem.

Kąciki ust Tom'a powędrowały ku górze.

- To co robimy? - zapytałam. - Mamy jeszcze sporo czasu.

- To prawda - wymamrotał. - Zróbmy tak. Ty się umówisz do lekarza, a ja zapodam jakiś film. Co ty na to?

- Druga część zdania mi się bardziej podoba - oznajmiłam. - Ale zgoda. Umówię się.

- No i cudnie! - pisnął i mocno mnie przytulił. - Zuch dziewczynka.

Cicho zachichotałam.

- O, mam jeszcze jedną prośbę - zaczął czarnooki. - Poszłabyś zrobić zakupy?

Obiecuję /Eddsworld|TomxReader\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz