Rozdział V

636 30 6
                                    

Ostatnie dni przed rokiem szkolnym mijały bardzo szybko. Hermiona parokrotnie próbowała porozmawiać z Harrym. Ponieważ nie chciała go narażać, jej możliwości nawiązania kontaktu były ograniczone. Wiedziała, że przyjaciel nie wybaczył jej decyzji, którą podjęła i najprawdopodobniej będzie potrzebował o wiele więcej czasu niż zakładała. Udało się jej jednak skontaktować z Ginny, która, również nie była zachwycona decyzją swojej przyjaciółki, ale przynajmniej chciała z nią rozmawiać.

W przeddzień rozpoczęcia roku szkolnego, Severus zawiadomił ją, że Voldemort zgadza się na jej obecność w Hogwarcie i w związku z tym Snape zatrudni ją, jako nauczyciela Obrony przez Czarną Magią.

***

Po uroczystej wieczerzy powitalnej w Hogwarcie, Hermiona i Severus, udali się za błonia, a stamtąd teleportowali  do zamku Voldemorta.

Oboje mieli czarne szaty i maski zasłaniające twarze. Po triumfalnej przemowie Voldemorta, śmierciożercy rozpoczęli naradę. Hermiona zaobserwowała, że obowiązuje tu bardzo ścisła hierarchia: każdy wyznawca Mrocznego Pana, znał swoje miejsce w szeregu, zajmował się określonymi zadaniami. Duża część czarodziejów, nawet nie rozmawiała z Voldemortem. Po pierwszych minutach, udali się oni do sali obok, gdzie rozpoczęły się obrady. Severus powiedział szeptem, że zajmują się wyłapywaniem dywersantów. 

Kilkunastu śmierciożerców było teraz karconych przez Yaxleya. Severus powiedział Hermionie, że na co dzień obejmują wysokie stanowiska w Ministerstwie Magii.

Na dużej sali przebywali jeszcze inni śmierciożercy, cudzoziemcy i kilku wysokich rangą popleczników Czarnego Pana, który właśnie rozmawiał z Lucjuszem Malfoyem i gestem wezwał do siebie Snape'a.

Obserwująca ich kątem oka Hermiona, nawet nie zauważyła, kiedy odezwała się do niej czarownica:

- Jak Ci się podoba u nas Panno Granger?

Hermiona od razu rozpoznała głos Narcyzy Malfoy.

- Świetnie Pani Malfoy – rzuciła ostrożnie.

- Narcyza – zaproponowała przejście na „Ty" matka Dracona.

- Hermiona

- Cyziu, widzę, że wino bardzo szybko uderzyło Ci do głowy – chrapliwy głos zza pleców Hermiony mógł należeć tylko do Bellatriks Lestrange, która dołączyła do rozmawiających kobiet.

- Wybacz Bello, ale nie rozumiem Twoich aluzji i radzę Ci porzucić ten ton – powiedziała ostro jej siostra.

- Od kiedy bratanie się z pospólstwem jest w dobrym tonie? – zaczęła Bella, a Narcyza spojrzała na nią gniewnie.

- Hermiona Granger jest teraz jedną z nas, bo tak zdecydował nasz Pan, chyba nie chcesz sprzeciwiać się jego woli – dorzuciła znacząco, a Bella zgrzytnęła zębami.

Hermiona korzystając z tej wymiany zdań między siostrami, przeprosiła cicho i wymknęła się do szerokiego korytarza, gdzie odnalazła drzwi do marmurowej, zdobionej antycznymi rzeźbami toalety. Stanęła przed lustrem, spojrzała w swoje zaczerwienione oblicze i ochłodziła twarz zimną wodą. Gdy po kilkunastu minutach wróciła na główną salę, zauważyła, że Voldemort rozmawia teraz z Yaxleyem, więc pospiesznie zaczęła rozglądać się za Snapem. Gdy dostrzegła go, całkiem niedaleko, zatopionego w rozmowie z Narcyzą, ruszyła w ich stronę. Nagle poczuła, że ktoś wbił jej paznokcie w nadgarstek i zatrzymał. Odwróciła się i ponownie tego wieczora, stanęła oko w oko ze znienawidzoną Bellatriks Lestrange.

Spojrzała na nią pytająco, a wiedźma przysunęła się do niej i wyszeptała złowieszczo:

-Nigdy nie będziesz jedną z nas szlamo, a Czarny Pan prędzej czy później pozna się na Tobie.

Nowy, (nie)wspaniały świat - SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz