Skandal #2

500 73 12
                                    

FILMOWY ŁAMACZ SERC OKAZAŁ SIĘ GEJEM! OD JAK DAWNA UKRYWAŁ SWOJE PRAWDZIWE UCZUCIA?

Siedziałam na kanapie, popijając kolejną kawę. W domu panowało przyjemna cisza, odkąd Eric zabrał swoje rzeczy i przeprowadził się do Jack'a.

Jakie to było przyjemne, kiedy spojrzałam wprost w oczy matki mojego byłego już narzeczonego. To niedowierzanie i strach... cóż. Zasłużyła na terapię wstrząsową jeśli tak bardzo nie chciała zauważyć wcześniej prawdziwej miłości swojego syna.

— Mamo, mamo! — Podniosłam głowę, wpatrując się wbiegającą do salonu dziewczynkę. Trzymała w rękach bukiet żonkili, na których widok się uśmiechnęłam. — Zobacz, co dostałam!

Zamarłam, a serce na chwilę mi stanęło. Zawsze miałam jak najgorsze przeczucia, kiedy dostawała jakiś prezent; chociaż nigdy to nie było możliwe, aby dostała go od niego...

— Od kogo, skarbie? — zapytałam, próbując się pozbyć wewnętrznej paniki. Nie dam mu pokierować swoim życiem po raz kolejny; jestem już ponad to.

— Nie wiem, ale są piękne! — Wzruszyła ramionami, kręcąc się wokół własnej osi. Zatrzymała się i powąchała kwiaty z zachwytem. — Ktoś je położył na mojej ławce i były tam jak przyszłam do szkoły!

Przygryzłam policzek, czując jak nerwy zaczynały przejmować kontrolę. To mógł byś jakiś jej kolega, niekoniecznie ojciec... który nie powinien wiedzieć o jej istnieniu. Nie mógł. Więc dlaczego się tak denerwowałam?

— To wspaniale. Musisz mieć bardzo miłych znajomych — odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Zaśmiała się perliście, odkładając niewielki bukiecik przewiązany zieloną wstążką na stolik kawowy.

Potem podbiegła do mnie, wpadając mi w ramiona. Przytuliłam ją do siebie, głaszcząc po plecach i hipnotycznie wpatrując się w żonkile. Miałam złe przeczucia, chociaż to tylko nieszkodliwe kwiaty. Może po prostu to już była mania prześladowcza?

— Opowiedz mi, kochanie, co działo się dzisiaj w szkole. — Spojrzała na mnie z zachwytem. — Pewnie dużo ciekawych rzeczy, prawda?

— Tak! Będziemy szykować przedstawienie na nowy rok! Pani March prosiła, abyś przyszła i nas pouczyła jak dobrze grać. Mówiła też, że uwielbia „Ostatni nasz zachód", w którym grałaś główną rolę — trajkotała Cornelia, a ja wpatrywałam się w nią jak zaczarowana. Była wspaniała w tej prostej radości.

— Wiesz, że nie mogę — odpowiedziałam cicho, przez co w oczach Cornelii pojawił się od razu smutek. Nie mogłam ryzykować, że ktoś pozna naszą tajemnicę i dowie się o prawdziwej tożsamości mojej córki. Nie po to płaciłam krocie, aby sama to zepsuć. — Następnym razem może się uda, kochanie.

— A tata by nie mógł? Będę bardzo grzeczna, jeśli mu pozwolisz ze mną pójść, mamusiu. — Zrobiła minę zbitego szczeniaka, nie zdając sobie sprawy jak łamała mi tym serce. Nie mogłam powiedzieć, że ojciec nie chciał nawet jej poznać.

Żeby tego mało, to jeszcze dał mi pieniądze na aborcję!

— Twój tata nie może z tobą pójść, wiesz o tym. — Te słowa nigdy nie chciały mi przejść z łatwością przez gardło. Za każdym razem się czułam tak, jakby od środka mnie coś dusiło. — Nina z tobą pójdzie i nagra twój przewspaniały występ, a potem go razem obejrzymy, dobrze?

Wykrzywiła usta w podkówkę i odsunęła się ode mnie. W oczach błyszczały jej łzy, kiedy odwróciła się na pięcie, po czym pobiegła na górę, próbując zahamować szloch.

— Pójdę do niej — powstrzymała mnie Nina, uśmiechając się smutno. Nie ruszyła się od razu, kiwając w stronę kwiatów. — Chyba są za drogie, aby dał je jakiś kolega w szkole, prawda?

Demon z Hollywood - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz