Rozdział 10 - Jednak nie jesteś nieśmiertelna.

77 2 6
                                    

Hej wprowadziłam lekkie zmiany w poprzednich rozdziałach. Bo wybuchu, przez napromieniowanie, twoje oczy nabrały jaskrawo fioletowego koloru. Miłego czytania. :)

Obudziłaś się na swoim łóżku. Obok ciebie, na krześle spał Peter.

Ty:
Peter.

Trącilas go ręką. Peter wstał i popatrzył na ciebie trochę zaspany.

Peter:
Jak się czujesz?

Ty:
W sumie trochę osłabiona, ale poza tym wszystko gra.

Odetchnął z ulgą.

Peter:
To dobrze.

Ty:
Co się stało i kto to do cholery był?

Peter:
To był doktor Chris Campion, naukowiec który wbrew prawu prowadził eksperymenty. Przez niego i trochę przez Thora utknęliśmy tutaj. Stworzył promieniowanie Alfa, czyli to które podobno wchłonęłaś podczas wybuchu.

Ty:
A co z nim zrobiliście?

Peter:
Kiedy zrzucił mnie z dachu od razu pobiegłem po resztę. Kiedy Thor zobaczył Chrisa cisnął w niego mjolnirem. Ten natychmiast teleportował się i już się nie pojawił.

Ty:
Długo tu leżę?

Spojrzał na zegarek.

Peter:
Dwanaście godzin.

Ty:
Co?!

Wstałaś z łóżka, zachwiałaś się na na nogach i zakręciło ci się w głowie, oparłaś się o ścianę. Po chwili złapałaś równowagę i poszłaś do salonu. Kiedy tylko tam weszłaś Tony siedzący na kanapie wstał i do ciebie podszedł.

Tony:
Kiedy się obudziłaś?

Ty:
Przed chwilą.

Tony:
Co masz z oczami?

Ty:
Co?

Tony:
Masz inny kolor oczu.

Podeszłaś do lustra, faktycznie miałaś ciemno fioletowe oczy, a wcześciej miałaś jaskrawy odcień tego koloru.

Ty:
Nie wiem czemu.

Tony:
Chodź że mną dowiemy się co on ci zrobił.

Poszliście do małego laboratorium którego wcześniej nie zauważyłaś.

Tony:
Miałaś już kiedyś tak?

Ty:
Nigdy, po wybuchu cały czas były jaskrawe.

Tony:
Tak szczerze to jedyne co mogę zrobić to zobaczyć jak bardzo jesteś napromieniowana.

Ty:
Rozumiem.

Tony wziął jakieś małe urządzenie i przeleciał nim przed tobą.

Tony:
No stęrzenie napromieniowania jest mniejsze niż w szpitalu.

Ty:
Skąd wiesz jak bardzo napromieniowana byłam w szpitalu?

Tony:
Markus prosił żeby mieć cię na oku i dał twoje wyniki.

Ty:
Czyli im ciemniejsze mam oczy tym jestem bardziej martwa?

Tony:
Na to wygląda

Ty:
Ten dziwny promień Chrisa zwalcza moje promieniowanie?

Tony:
Może tak być, ale jak on to zrobił?

Ty:
Może odwrócił polaryzację w cząsteczkach i wzmocnił ich kwazyliony, tak aby były silniejszą odwrotnością poprzednich.

Tony spojrzał na ciebie z lekkim podziwem.

Tony:
Nie wiedziałem że znasz się na takich rzeczach.

Ty:
Bardzo lubię przedmioty ścisłe, ale fizykę ledwo przebolewam.

Tony:
Ok, jak będę potrzebował pomocy w projektach to cię poproszę. Jeszcze jedno Chris udowodnił że nie jesteś nieśmiertelna lepiej na niego uważaj.

Ty:
Dobra, to ja idę potrenować.

Tony:
Nie ma opcji idziesz odpoczywać jesteś jeszcze bardzo osłabiona.

Niechętnie posłuchałaś Tonego. Poszłaś po Petera.

Ty:
Chcesz iść na dach? Zaraz zajdzie słońce.

Peter:
No spoko.

Weszliście po schodach na dach i usiedliście. Peter się na ciebie spojrzał.

Peter:
Ślicznie wyglądasz.

Ty:
Ty też. - Zażartowalas.

Zbirzyliście się do siebie i pocalowaliscie się. Był to bardzo miły wieczór, spędzony z bardzo miłą osobą.

(Nie)życie w AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz