Zmrużyłam oczy, gdy na moją twarz padły ostre promienie słońca. Do moich uszu dochodziły wrażliwe bodźce w postaci odgłosów porannych krzątanin oraz przygotowań do pracy i szkoły. Spierzchnięte wargi dawały nieprzemiennie o sobie znać, pragnąc jedynie choć kropli zimnej wody do ugaszenia pragnienia.
Zamrugałam powoli, kiedy jak przez mgłę dotarły do mnie niewyraźne kontury pokoju. Nieprzespana noc dała w kość, a mój zmęczony organizm odmawiał mi w tej chwili jakiejkolwiek współpracy. Gdy wróciłam wczoraj do domu, to do dobrej północy siedziałam pod drzwiami, zastanawiając się nad tym wszystkim, co mi się przytrafiło. Do porządku przywołał mnie dopiero mój głodny kot, który wściekle zaczął miałczeć oraz delikatnie drapać mnie pazurkami po nodze. Wtedy się otrząsnęłam na tyle, aby zrobić to, o co mnie poprosiła wcześniej mama, a także trochę doprowadzić się do porządku. Wysprzątałam kuchnie, żeby zająć czymś natarczywe myśli, a kiedy wiedziałam, że i to nawet nie ma sensu, poddałam się. Niebywale wiotkie ciało doczołgałam do pokoju, rzucając się wprost na miękkie poduszki. Tam spędziłam kilka godzin, bojąc się zmrużyć choć na sekundę oczy. Zastanawiałam się nad swoją sytuacją. O tym, co tam miało miejsce, oraz o informacjach, których dowiedziałam się w szkole.
Najbardziej w pamięć utrwaliły mi się jego oczy. Głęboko czarne oczy. Oczy z rozszerzonymi źrenicami.
Wytłumaczenie tego może mogło tylko jedno.
Narkotyki.
Nie trudno było je wziąć tutaj, szczególnie o takiej porze i w takim miejscu. Jednak dlaczego porządny chłopak miałby truć się takim paskudztwem? Z drugiej strony nie znałam go. Nie znałam jego historii, rodziny, okoliczności, w jakich to zażył. Ale po co miałby mnie atakować, próbując wymusić na mnie milczenie? Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby go wsypać. Ba, nawet nie miałabym komu! To był jego interes. Chroniony za wszelką cenę niczym skarb. Tajemnica, która zaczęła także dotyczyć mnie. Nie chciałam tego, jednak znalazłam się w złym miejscu o złej porze. Teraz mimowolnie siedziałam w tym razem z nim.
Jednak co dalej? Będziemy się mijać na ulicy, w szkole, zapominając o całej tej sytuacji? Od tak? Jestem przeważnie osobą, która potrafi zamęczać się ciągłymi pytaniami i rozkładać różne sytuacje na czynniki pierwsze. Mogłam nie zmrużyć oka przez całą noc, zastanawiając się, co by było gdyby. Jednak takie gdybanie nie było mi teraz na rękę. Będę musiała się z tym (i z nim) zmierzyć. Bo wcześniej umknął mi jeden malutki szczególik, a dokładniej ten dotyczący tego, iż będę z nim w jednej grupie.
Nie mogłam nie powiedzieć, że mnie nie wystraszył, bo cholernie. Kurwa, kto normalny rzuca się na ciebie i wciąga do ciemnej uliczki? Wcześniej moje ciało opanował najzwyklejszy w świecie strach. Bo kto by się nie bał jakiegoś walonego psychola? Jednak później zrozumiałam parę rzeczy i tak, może i staram się go teraz na siłę usprawiedliwiać, mimo że na to ewidentnie nie zasługuje, ale taka już byłam. Zbyt wiele ludzi wokół mnie cierpiało i było złych, i to w tym najgorszym tego słowa znaczeniu.
A ja musiałam przestać o tym myśleć. Z tego co pamiętałam, byłam Gwendolyn Sanchez, a osoby spod tego nazwiska nie pozwalały sobie grać na emocjach. Musiałam się ogarnąć i nie dać niechcianym myślom dostępu do mojego ciała i głowy. Miałam walczyć ze swoimi problemami, lękami. Miałam walczyć ze sobą. I od tego właśnie zaczynałam. Od nie przejmowania się takimi ludźmi.
Mimo tych gorących zapewnień i planów dobrze wiedziałam, że tylko jedno jego słowo i się złamię. Lęk przejmie kontrolę nad moim spiętym w stresie ciałem. Mogłam tego nie chcieć. Mogłam zapierać się rękoma i nogami, jednak zawsze był on silniejszy ode mnie. Pomimo pomocy specjalistów oraz kiedyś - antydepresantów, poddałam się. Nie chciałam tak żyć. Wiecznie pod kloszem, nie korzystając z życia. Dlatego odmówiłam pomocnej dłoni bliskich, karmiąc ich kłamstwami o poprawie oraz dobrym samopoczuciu. Jednak wtedy nic nie było dobrze! Spychałam wszystko na samo dno podświadomości, chcąc zapomnieć.
CZYTASZ
Oblivion
Teen Fiction„Złamała mnie, ratując samą siebie." „Bo przeszłość goniła przyszłość, stając się teraźniejszością." Dziś nic już nie będzie takie samo. Temu dniu zawdzięczamy tak wiele; radość czy przelane łzy, zgrzeszyliśmy: to wszystko zsumuje się w piekle. A z...