Rozdzial 8

31 4 1
                                    

Julie pov

Weszlam do swojego pokoju. Promienie sloneczne oswietlaly kazdy kat pokoju. Mialam nowa rodzine, zaczynalam nowe zycie a czulam sie tak strasznie samotnie. Wraz ze mna zostal adoptowany Tobias, chlopiec o blond wlosach i niebieskich oczach.

Polubilam go, mimo ze byl duzo mlodszy odemnie. Stal sie jak mlodszy brat, ktorego nigdy nie mialam. Pochodzil z rodziby w ktorej matka byla alkocholiczka a ojciec zmarl. Trafil do domu dziecka w wieku 2 lat, obedrany matce przez opieke spoleczna.

~*~*~

- Do tego pokoju nie mozecie wchodzic - powiedziala surowo kobieta - Kazdy kto tam wejdzie dostanie kare, nawet sobie nie wyobrazacie jaka.
- Nie bedziemy tam wchodzic - Odezwalam sie. Bylam ciekawa tego miejsca ale wolalam je sobie odpuscic. Zeszlismy po schodach w dol. Nie wiedzialam ze maja tutaj piwnice.

- Tu trzymamy rozne rzeczy - odezwala sie kobieta - Raczej nie musicie tutaj wchodzic niczego ciekawego tutaj nie ma.
Nachylilam sie by popatrzec w glab pomieszczenia. Piwnica dzielila sie na kilka pokoji. Zajzalam ostroznie w jednym pokoju lezal materac. Po co im nadmuchany materac w piwnicy?
Obok materacu na belce z drewna bylo wydrapane imie Tom. Co to ma znaczyc? Naprawde sie wystraszylam. Gdy kobieta zniknela na schodach zajrzalam w kazde pomieszczenie nic ciekawego tam nie bylo. Lecz to imie wydawalo mi sie znajome. Tom. Tom.

~*~*~

- Kolacja ! - wykrzyknal ojczym.
Zeszlam powoli i udalam sie na kolacje.
- Smacznego - odezwala sie kobieta. Teraz zauwazylam ze ma falszywy usmiech,a jej oczy blyszczaly w swietle lampy.
Wzielam lyzke zupy do ust i ledwo ja poklam jedzenie bylo obrzydliwe. Malzenstwo nie jadlo kolacji siedzieli i romawiali na rozne tematy zwiazane z firma.

- Macie zjesc wszystko, nie staniecie dopoki nie zjecie calej zupy i drugiego dania.
Na twarzy matki adopcyjnej widnial szyderczy usmiech. Jak to mozliwe zeby tak szybko sie zmienila? Z kochajacej i perfekcyjnej pani domu na wredna i przerazajaca kobiete.
Zjadlam kolacje ale mialam odruch wymiotny zupa byla obrzydliwa.
Po skonczonej kolacji udalam sie spac.

Obudzilam sie w srodku nocy oblana potem. Mialam koszmar, zadrzalam na wspomnienia snu. Rzadko miewalam koszmary. I wtedy odezwala sie moja ciekawska natura. Skoro wszyscy spia, poszlam obejrzec pokoj zakazany przez kobiete. Pocichu otworzylam drzwi i weszlam do pomieszczenia.

W srodku znajdowaly sie zwyczajne meble ale na biurku lezaly papiery. Podeszlam i podnioslam plik kartek.
Czytalam i nie dowierzalam wlasnym oczom.

Marry adoptowana 12.05.1999r.
Zmarla 14.06.1999r. grozna nie wykryta choroba.

Mark adoptowany 16.06.2000r.
Zmarl 24.08.2000r. popelnil samobojstwo.

Alice adoptowana 26.07.2003r.
zmarla 14.08.2003r. Wykryto podawanie trucizny.

Na kartkach widnialy nazwiska 20 osob ktore zostaly adoptowane przez to malzenstwo. Patrzylam na daty, kazde z nich nie przezylo wiecej niz 2 miesiace. Starch zaczal ogarniac moje cialo i wtedy natrafilam na to :

Tom adoptowany 11.12.2013r.
Zmarl 5.03.2014r. Na ciele liczne obarazenia i siniaki.

Zamarlam przeciez to jego imie widnialo w piwnicy.
Czyjas reka dotknela mojego ramienia a ja podskoczylam. Odwrocilam sie, przedemna stala Emily....

Przepraszam na nudny rozdzial ale nie mam ostnio weny :/

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Life is unforeseenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz