26.

420 19 4
                                    

Ada wstała dość późno i nie zdziwiło jej to, że Thomasa nie było obok. Przeważnie gdy ona się budziła on już pracował, ćwiczył na siłowni lub pływał na basenie. Myjąc twarz z radością zauważyła, że zaczerwienie na policzku zniknęło i nie było też siniaka. Z radością zauważyła, że ma żadnych widocznych pozostałości po wczorajszym okropnym incydencie, jedynie jej duma i godność zostały urażone lecz tego nie dało się ujrzeć w lustrze i właśnie z tego się cieszyła. Była typem osoby suffer in silence, nie potrzebowała dzielić się swoim cierpieniem, musiała je przetrawić sama, w ciszy.

Poniedziałek był dobrym dniem żeby zrobić coś innego, nowego, coś czego zazwyczaj nie robiła. Postanowiła rozbić bank, wydawać mnóstwo pieniędzy i skompletować całą wyprawkę dla dziecka. Nic tak kobiecie nie poprawia nastroju jak porządne zakupy.

Thomas siedział na krześle przy stole jedząc burgera kiedy zeszła do kuchni. Był jak zwykle ubrany w trzy częściowy garnitur, włosy miał idealnie zaczesane do tyłu. Pomieszczenie wypełniał zapach cygara i nuty lasu. Na jego nosie spoczywały czarne okulary zasłaniające błękitne mroźne oczy.

- Co się stało, że nosisz okulary w domu? – zapytała otwierając lodówkę.

- Oczy mam zmęczone, światło mnie drażni.

- Może powinieneś iść to sprawdzić do okulisty?

- Oj, ta przypadłość nie wymaga konsultacji z lekarzem – odpowiedział i głośno chrząknął.

Zjadł jeszcze parę gryzów i odsunął od siebie talerz. Nie czuł się najlepiej, miał potężnego kaca. Wypowiadane słowa odbijały się echem w jego głowie, oczy go piekły a w gardle miał sucho pomimo, że wypił już dość dużo wody tego poranka.

Ada robiła jajecznicę z dwóch jajek co chwilę zerkając na męża. Wiedziała, że coś jest na rzeczy bo zachowywał się inaczej niż zwykle.

- Burger na śniadanie? – zapytała siadając obok niego.

- Musiałem zjeść coś tłustego.

Skinęła głową, podejrzewała już o co może chodzić.

- Musiałam mocno spać bo nie słyszałam jak wczoraj wróciłeś do sypialni ani jak wstałeś dziś rano.

- Nie spałem w sypialni, nie chciałem Cię budzić.

- Yyyhhymmm....

Siedziała obok niego i spoglądała na niego bacznie co chwilę. Thomas pierwszy raz nie okazał jej żadnej czułości, nie przywitał się z nią, nie obdarował pocałunkiem ani uśmiechem.

- Ściągnij okulary – powiedziała i odłożyła widelec.

Thomas westchnął głośno i niechętnie ściągnął z nosa okulary które położył na stole. Błękitne oczy miał mętne, podkrążone, nie wyraźne. Był blady i zdecydowanie mniej przystojny niż zawsze.

- Gdzie byłeś wczoraj?

W jej głosie usłyszał nutkę niezadowolenia, a może nawet i zdenerwowania. Spojrzał na nią przepraszająco i ujął jej dłoń leżącą na stole.

- U sąsiada piętro niżej. Wypiliśmy morze alkoholu dlatego tak fatalnie dziś się czuje.

Skinęła głową, w głowie wyobrażała sobie coś gorszego jednak popijawka z sąsiadem brzmiała całkiem niewinnie i nie zamierzała się dąsać. Uśmiechnęła się do niego uroczo i powiedziała:

- Przejdzie Ci. Dobrze byłoby jakbyś zjadł coś kwaśnego.

- Dam radę, nie martw się o mnie. Jakie masz plany na dziś?

Oraz, że Cię nie opuszczę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz