Ada wstała dość późno i nie zdziwiło jej to, że Thomasa nie było obok. Przeważnie gdy ona się budziła on już pracował, ćwiczył na siłowni lub pływał na basenie. Myjąc twarz z radością zauważyła, że zaczerwienie na policzku zniknęło i nie było też siniaka. Z radością zauważyła, że ma żadnych widocznych pozostałości po wczorajszym okropnym incydencie, jedynie jej duma i godność zostały urażone lecz tego nie dało się ujrzeć w lustrze i właśnie z tego się cieszyła. Była typem osoby suffer in silence, nie potrzebowała dzielić się swoim cierpieniem, musiała je przetrawić sama, w ciszy.
Poniedziałek był dobrym dniem żeby zrobić coś innego, nowego, coś czego zazwyczaj nie robiła. Postanowiła rozbić bank, wydawać mnóstwo pieniędzy i skompletować całą wyprawkę dla dziecka. Nic tak kobiecie nie poprawia nastroju jak porządne zakupy.
Thomas siedział na krześle przy stole jedząc burgera kiedy zeszła do kuchni. Był jak zwykle ubrany w trzy częściowy garnitur, włosy miał idealnie zaczesane do tyłu. Pomieszczenie wypełniał zapach cygara i nuty lasu. Na jego nosie spoczywały czarne okulary zasłaniające błękitne mroźne oczy.
- Co się stało, że nosisz okulary w domu? – zapytała otwierając lodówkę.
- Oczy mam zmęczone, światło mnie drażni.
- Może powinieneś iść to sprawdzić do okulisty?
- Oj, ta przypadłość nie wymaga konsultacji z lekarzem – odpowiedział i głośno chrząknął.
Zjadł jeszcze parę gryzów i odsunął od siebie talerz. Nie czuł się najlepiej, miał potężnego kaca. Wypowiadane słowa odbijały się echem w jego głowie, oczy go piekły a w gardle miał sucho pomimo, że wypił już dość dużo wody tego poranka.
Ada robiła jajecznicę z dwóch jajek co chwilę zerkając na męża. Wiedziała, że coś jest na rzeczy bo zachowywał się inaczej niż zwykle.
- Burger na śniadanie? – zapytała siadając obok niego.
- Musiałem zjeść coś tłustego.
Skinęła głową, podejrzewała już o co może chodzić.
- Musiałam mocno spać bo nie słyszałam jak wczoraj wróciłeś do sypialni ani jak wstałeś dziś rano.
- Nie spałem w sypialni, nie chciałem Cię budzić.
- Yyyhhymmm....
Siedziała obok niego i spoglądała na niego bacznie co chwilę. Thomas pierwszy raz nie okazał jej żadnej czułości, nie przywitał się z nią, nie obdarował pocałunkiem ani uśmiechem.
- Ściągnij okulary – powiedziała i odłożyła widelec.
Thomas westchnął głośno i niechętnie ściągnął z nosa okulary które położył na stole. Błękitne oczy miał mętne, podkrążone, nie wyraźne. Był blady i zdecydowanie mniej przystojny niż zawsze.
- Gdzie byłeś wczoraj?
W jej głosie usłyszał nutkę niezadowolenia, a może nawet i zdenerwowania. Spojrzał na nią przepraszająco i ujął jej dłoń leżącą na stole.
- U sąsiada piętro niżej. Wypiliśmy morze alkoholu dlatego tak fatalnie dziś się czuje.
Skinęła głową, w głowie wyobrażała sobie coś gorszego jednak popijawka z sąsiadem brzmiała całkiem niewinnie i nie zamierzała się dąsać. Uśmiechnęła się do niego uroczo i powiedziała:
- Przejdzie Ci. Dobrze byłoby jakbyś zjadł coś kwaśnego.
- Dam radę, nie martw się o mnie. Jakie masz plany na dziś?
CZYTASZ
Oraz, że Cię nie opuszczę...
RomanceByli kompletnie od siebie różni, mimo to los ich połączył. A może był to przypadek? Ona - rozważana, skromna i ambitna. On - niebezpieczny, wyrachowany i bezkompromisowy. Obydwoje odmieniają swoje życie jednak ich wspólna droga nie jest usłana różam...