Rozdział 4.

21 3 0
                                    

Wiadomość

- Jesteś pewna, że nie chcesz nowej koszuli? – zapytała moja mama. – Powinnaś mieć coś ładnego na rozpoczęcie roku.

- Przecież mam dużo ubrań w szafie, nie potrzebuję więcej – zaprotestowałam.

- Ja chcę – wtrąciła się Rio i chwilę później obie zniknęły w sklepie z ciuchami, zostawiając mnie za sobą. Oczywiście, że moja młodsza siostra nie odmówi nowym ubraniom. Jednak w tym momencie nawet ucieszyłam się, że miałam chwilę samotności. Z niecierpliwością sprawdziłam telefon, jednak nie dostałam żadnego powiadomienia.

Hej, mogłabyś mi napisać jak dokładnie nazywa się Owen? Nie mogę znaleźć jej profilu. 

:)

Moja wiadomość do Zaire pozostawała odczytana, jednak dziewczyna najwyraźniej nie miała ochoty na nią odpowiedzieć, a ja jak zwykle nie wiedziałam, co jeszcze mogę zrobić. Nie chciałam pisać do Milan, choć znałam ją nieco lepiej od Zaire, jednak nie miałam ochoty wplątywać jej w tą dziwną sytuację i nie nadwyrężać naszej „przyjaźni".

Minęły dwa tygodnie od imprezy, a ja jedyne, co wiem o tamtej dziewczynie to to, jak się nazywa. Nie znalazłam jej w mediach społecznościowych, ani ona najwyraźniej nie szukała mnie. Zajrzałam ponownie do konwersacji z Zaire, ale nic się nie zmieniło. Może dziewczyna nadal spała i przez przypadek odczytała moją wiadomość?

- Zamierzasz dzisiaj odkleić się od tego telefonu, czy nie? – odezwała się Rio tuż przy mnie.

Wraz z mamą zdążyły już wrócić z pierwszymi zakupionymi rzeczami i teraz czekały na mnie przed wejściem do kolejnego sklepu.

- Ktoś jest uzależniony – mruknęła Rio ze złośliwym uśmiechem, chociaż obie doskonale wiedziałyśmy, że z naszej dwójki to ona potrafi przesiedzieć całe noce przed komputerem grając w jakieś gry.

Z rezygnacją schowałam telefon z powrotem do kieszeni, jednak na wszelki wypadek go nie wyłączałam. Może w międzyczasie Zaire mi odpisze.

- Co dokładnie potrzebujesz? – zapytała moja mama.

- Zeszyty, długopisy, ołówki, jakieś zakreślacze i nową torbę do szkoły. Moja stara już zrobiła się dziurawa.

- A z ubrań?

- Raczej nic – wzruszyłam ramionami. – Muszę jeszcze posprzedawać to, czego nie noszę a jeśli będę potrzebowała czegoś nowego, pójdę do second-handu.

- Do lumpeksu? – zdziwiła się moja siostra. – Naprawdę chcesz nosić używane ubrania?

- Chyba masz trochę za dobrze, skoro tak cię to brzydzi – odparłam i zwróciłam się do mamy: - Nie uważasz, że powinnaś zmniejszyć jej kieszonkowe?

- Podoba mi się ten pomysł – zgodziła się ze mną kobieta. – Nikomu to nie zaszkodzi.

- MI. Mi zaszkodzi. Z resztą, nieważne. Kupuj sobie gdzie chcesz – odparła Rio i zrobiła się cała czerwona. Bez słowa ruszyła dalej, nie czekając na nas.

- Na pewno niczego nie potrzebujesz? – spytała ponownie mama. – Wiesz, że Rio nie muszę szczególnie namawiać na nowe rzeczy, ale martwię się, że ty nie będziesz miała się w co ubrać.

W tym momencie zwróciłam uwagę na grupkę dziewczyn, które przez cały czas na mnie patrzyły. Nie kojarzyłam żadnej z nich, raczej nigdy wcześniej ich nie spotkałam, a jednak przypatrywały mi się, jakby dobrze mnie znały. Kiedy na nie spojrzałam, powiedziały coś do siebie i zaczęły się śmiać.

Bi friendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz