1.1 - Antagoniście zawsze wiatr w oczy

24 4 0
                                    

Był piękny, słoneczny, letni poranek. Jedynie lekkie i ciepłe podmuchy wiatru wprawiły w ruch zielone morze drzew, sięgające, aż po horyzont. Obraz liściastego lasu, wydawał się być ucieleśnieniem spokoju i harmonii. Oczywiście, do pewnego momentu.

- Nieeeeeee!

Nagły, głośny, niemal przypominający grzmot pioruna krzyk, podniósł wszystkie okoliczne ptaki do lotu. Głos należał do mężczyzn, w dodatku młodego. A w głosie tym czuć było nieprzebrane pokłady szału oraz rozpaczy.

- Nie, kurwa nie wytrzymam, dlaczego to zawsze musi być las?! - Pytał sam siebie Bruno, który już zdążył paść na ściółkę i się w niej wytarzać. - Trzy długie, zimne miesiące spędziłem w tym pierdolonym ekosystemie, nie wytrzymam ani dnia dłużej! Chuj z moimi marzeniami, jeśli znów będę musiał jeść korzenie czy inne szyszki to wole strzelić samobója na samym początku, niech sobie wybierze kogoś innego! - Krzyczał, trzymając się za głowę i wijąc w zielonym mchu.

Nie był to już jednak ten sam człowiek, który jeszcze chwilę temu stał w pustce. Był o wiele młodszy na twarzy, a jego ciało wydawało się bardziej sprężyste i zwinniejsze. Nadal miał krótko przycięte boki, oraz dłuższe kasztanowe włosy, jednak dalece im było do stanu jeszcze sprzed chwili. Pomijając nawet fakt, tarzania się na ziemi, to sama jakość strzyżenia nie była taka sama. Podobnie do jego ubrań, gdyż zamiast nieskazitelnie białego ubioru, miał na sobie cienką, lnianą koszulę oraz proste spodnie, które były nieco zbyt luźne jak na niego. Ponadto brakowało mu butów, jednak tego jeszcze nie zauważył, będąc zbyt zajętym wracaniem do bolesnych wspomnień.

- Czekaj. - Uspokoił się w jednej chwili, po czym położył się na plecach. - Przecież zazwyczaj było tak, że bohater zaczynał w pobliżu jakiegoś miasta. No tak... uf - Pomyślał, a jego dawny niepokój odpłyną, zaś na twarzy zagościł skromny uśmiech pełen spokoju. Wziął jeszcze kilka głębszych oddechów, po czym wstał, otrzepując swoje nowe ubrania z mchu i liści. - Co to za szmaty? - Znów się obejrzał. - No nic, nikt nie powiedział że będzie łatwo. A teraz... w którą by stro... Czekaj. - Zatrzymał się w półkroku. - Przecież to bohaterowie zaczynają koło miasta. Mnie ten kutas mógł wyrzucić w samym środku puszczy, kilkaset kilometrów, od czegokolwiek co postawiła ludzka ręka. Nie wierze! - Znów miał ochotę wytarzać się w ściółce. Jednak zamiast tego westchnął głośno i głęboki. - Więc to jest ta droga usłana tłuczonym szkłem? Niech będzie. Skoro to obojętne, to na wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja!

Szedł więc na wschód, na oparach dawnej motywacji, ciągle podkopywanej przez ciężkie wspomnienia z czasów gdy musiał ukrywać się w lasach. Poza traumą wróciły także dawne nawyki, gdyż jego wzrok przemykał między jedną rzeczą a drugą, z nadludzką niemal prędkością. Doskonale wiedział czego ma szukać. Ponadto, dawny żal i ból istnienia oddalił na dalszy plan, a ich miejsce zajęło zwierzęce skupienie. Oczy szukały, ręce badały, uszy nasłuchiwały.

Nie minęła godzina, aż natkną się na pierwsze, obiecujące znalezisko. Jego szanse przeżycia poszybowały ku niebu, bo oto znalazł idealne, młode drzewko. Po niespełna kilku minut, Bruno dzierżył, jeszcze nie obrobioną, prowizoryczną włócznie. Jego priorytety się zmieniły, czujnym wzrokiem szukał teraz odpowiedniej skały, aby uczynić tą potężną broń jeszcze bardziej śmiercionośną. Również i to zadanie nie okazało się trudne, ponieważ swoją prymitywną osełkę wypatrzył u stup ogromnego urwiska. Sama też formacja terenu była dla niego fortunnym znaleziskiem, gdyż zaraz po uzbrojeniu, mógł wspiąć się na szczyt i zajrzeć ponad korony gęstych drzew.

Nim to jednak, miał jeszcze coś do załatwienia. Staną przed duży, do polowy osadzonym w ziemi, płaskim kamieniem. Położył na nim kij, po czym zaczął ścierać pod odpowiednim kątem końcówkę broni. Robił to szybko i sprawnie, co chwile sprawdzając rezultat. Był zwrócony plecami do kamiennej ściany, by rejestrować kontem oka każdy ruch na skraju drzew.

Oczami Antagonisty - Powieść Isekai [WSTRZYMANA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz