47

1.8K 78 33
                                    

Czerwień odbijała się w lustrze, sprawiając że nie byłam pewna czy chce ją widzieć. Opiętą sukienka, przed kolana na cieniutkich ramiączkach, sprawiała że zaczynałam się zastanawiać czy w ogóle chce tam iść.

– To będzie siódmy raz jak zmieniasz sukienkę – warknęłam do siebie, po czym wygładziłam materiał na mojej talii, i obróciłam się bokiem do lustra. Sprawdzałam czy sukienka dobrze leży.

Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Jimin. Uśmiechnął się czule, po czym stanął za mną, i złożył na moim ramieniu kilka motylich pocałunków. Przymknęłam powieki.

– Wyglądasz naprawdę pięknie – powiedział, całując moje ramię. Uśmiechnęłam się, i odwróciłam do niego. Jimin, jak zawsze wyglądał nieziemsko, ale tym razem trochę mnie zaskoczył, bo założył białą luźniejszą koszulę, i czarne jeansy. Jego włosy nie były ułożone, przez co wyglądał naprawdę uroczo.

– Nie zabardzo się wystroiłam? – spytałam, ponownie spoglądając w lustro.

– Wyglądasz idealnie, nic nie musisz zmieniać – powiedział. Odsunęłam się od lustra, by pójść do łazienki w miarę ogarnąć swoje włosy i twarz. Zrobiłam lekki makijaż i Przeczesałam włosy. Stres powoli wypalał w moim żołądku dziurę, przez co było mi niedobrze.

Wróciłam się do pokoju i spojrzałam ostatni raz w lustro. Wzięłam szybko telefon i schowałam do torebki, po czym zeszłam na dół, próbując znaleźć wzrokiem Jimina. Uśmiechnął się w moją stronę, i zgasił światło w salonie, wyciągając w moją stronę dłoń. Złapałam za nią i założyłam w przedsionku buty, wychodząc zaraz po tym na zewnątrz. Na dworze nie było najcieplej, i od razu pożałowałam, że nie wzięłam jakiejś narzuty.

– Nie zamykaj jeszcze, muszę pojść, po coś jeszcze na górę – westchnęłam podchodząc do niego. Zdjął swoją marynarkę, i zarzucił mi ją na ramiona.

– Już nie musisz – powiedział, i uśmiechnął się uroczo. Skuliłam się lekko, czując jak obejmuje mnie w talii, i całuję moją skroń. Otworzył drzwi od samochodu i pomógł mi wsiąść. Gdy miałam łapać za pas, sam to zrobił i nachylił się nade mną, zapinając go. Czułam jego oddech na moim dekolcie, przez co wstrzymałam powietrze. Odsunął się, i zamknął moje drzwi. Poczułam, że mogę znów oddychać.

Blondyn wsiadł do samochodu, i wyjechał z podjazdu, kierując się drogą główną. Światła samochodów lekko mnie oślepiały, ale nie na tyle bym nic nie widziała. Oparłam się o zagłówek i podgłośniłam radio, wystukując palcami rytm, do piosenki. Chciałam móc się nie stresować, ale sama myśl, o spotkaniu z rodzicami Jimina, sprawiała, że przechodziły mnie okrpne ciarki.

Widziałam z dala już restauracje, a moja głowa zaczęła pulsować, od zbyt dużej ilości nerwów. Jimin zaprkował na wyznaczonym miejscu, i zaraz poczułam na swoim udzie dłoń. Spojrzałam na Parka, i uśmiechnęłam się blado. Złapał za moją dłoń, i przysunął ją do swoich ust. Ucałował ją kilka razy.

– Kocham cię, wiesz? – powiedział to tak cicho, że prawie niesłyszalnie.

– Wiem, ja ciebie też – powiedziałam. Spojrzałam na drzwi i przełknęłam głośno ślinę – Boję się.

– Ja też. Pamiętaj, nawet jeżeli cię nie zaakceptują, to nie jest ważne, bo to i tak nic nie zmieni między nami. Nie przejmuj się tym co powiedzą, a szczególnie tym co powie mój ojciec, bo on to już w ogóle plecie straszne głupoty. Wejdziemy tam, zrobisz furrorę, wyjdziemy – powiedział, ponownie całując moją dłoń. Przytaknęłam, i wzięłam głęboki wdech.

Wysiadłam wraz z Jiminem z samochodu, i zaraz poczułam jak jego dłoń wsuwa się na moją talię, i przysuwa mnie bliżej siebie, przez co nasze biodra się ze sobą stykały. Mężczyzna otworzył nam drzwi, i zaraz znaleźliśmy się wewnątrz bogato urządzonej restauracji. Widziałam już siedzących przy stole rodziców Jimina. Od razu do nich podeszliśmy. Kobieta gdy mnie zobaczyła krzyknęła szczęśliwie, i rzuciła się na mnie mocno obejmując.

𝐒𝐮𝐠𝐚𝐫 𝐃𝐚𝐝𝐝𝐲 | 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz