❤️ Rozdział 6 ❤️

122 6 4
                                    

Nikt nie uwierzył w jego słowa, więc w okrutny sposób odeszłam z korpusu i już tam nigdy nie wróciłam. Moim zdaniem to był najlepszy krok by pokazać Muzanowi że mi na nim naprawdę zależy.

- Nadiś, wiesz że nie musiałaś tego robić.

- Tak, ale nie lubię gdy ktoś w taki sposób traktuje moje bliskie osoby

- Myślisz że oni się zemszczą

- Pewnie tak, ale razem damy im radę jeśli będziemy działać razem

- Cieszę się że masz takie podejście do życia.

Muzan był cudowny. Wybaczyłam mu to co zrobił bo widziałam że żałował. Często mi mówił że jest piękna i mądra. W sumie gdyby na to spojrzeć z drugiej strony czuje się przy nim bezpiecznie. Nie chce by mnie zostawił bo gdyby to zrobił skoczyłabym z mostu albo się powiesiła. On jest dla mnie całym światem nie widzę nic po za nim.

Gadając sobie w taki sposób nawet nie zauważyliśmy jak filary przyszli i stanęli nad nami.

- Widzę Nadia, że wasza dwójka nieźle się bawi

- Jezu! Kim ty jesteś? - zapytałam Giyu żeby zrobić mu na złość

- Nadia nawet mnie nie denerwuj

Widziałam jaki jest wściekły ale już mnie to nie obchodziło. Miałam ich totalne gdzieś za to co zrobili Muzanowi.

- Myślisz że jak odeszłaś z korpusu to ci pozwolimy na spotkanie się z t mordercą.

- Eh. Giyu. SPIERDALAJ OD NAS! JEŚLI JESTEŚ PRAWDZIWYM FACETEM TO, TO POKAŻ. PRZEPROŚ ZA OBRAZĘ CÓRKI KOMEMDANTA POLICJI.

- Chwila. Ja mam ciebie przeprosić? Chyba nie.

Na jego twarzy było widzieć zdziwienie że byłam taka wściekła jak nigdy. W sumie to nigdy się nie denerwuje jestem w miarę spokojna ale nie w momencie gdy mnie ktoś tak wkurwi że się nie da wytrzymać. 

- Co nigdy nie widziałeś mnie takiej zdenerwowanej co?

- No nie nigdy.

- To teraz mnie stąd won

- Nie pójdę stąd dopóki on nie straci głowy

- Za chwilę to ty stracisz głowę bo jestem już na granicy wytrzymałości swoich nerwów.

- No co, nic nie powiesz??

- Nie, nie będę nic mówić. TYLKO CIE ZABIJE DRANIU

Już chciałam go zaatakować ale Muzan mnie zatrzymał i powiedział:

- Nie rób tego bo źle się to dla ciebie może skończyć.

- Eh! Dobrze skarbie

Nie wierzę w to że puściłam Tomiokę ale za nim uciekł z płaczem to mu powiedziałam że jeśli się jeszcze raz spróbuje do nas zbliżyć to tak mu dam w pysk że go rodzona matka nie pozna.

Po tym jak mu powiedziałam to się już do nas od kilku dni nie zbliża.
Pewnego pojebnanego dnia okazało się że przeliczyłam się z tym że w końcu nas zostawili w spokoju ponieważ podeszła do nas Shinobu Kocho.

- Nadia proszę cię! Odsuń się od niego.

- Shinobu. Sorry ale nie! Kocham go i nie pozwolę go skrzywdzić.

- On jest niebezpieczny.

- Chyba tylko dla was. Ja jakoś nie widzę żeby kogoś mordował, a to dlaczego? Bo zanim jestem 24/7

Moja najlepsza przyjaciółką przeciwko mnie? Jak ona mogła mi to zrobić. Ufałam jej i myślałam że mnie zaakceptuje ale widać że przyjaźń nigdy nie jest ślepa jak miłość. Ja już nigdy nie wybaczę Shinobu tego co mi zrobiła

Nawet nie zauważyliśmy kiedy Kocho wzięła zamach i próbowała mnie zabić ale Muzan mnie uratował przytrzymał miecz Shinobu tak żebym mogła szybko uciec. To jest mój bohater. Wszyscy patrzyli na niego z zaskoczeniem że czemu on mnie uratował przecież mogłam zginąć.

- Uratowałem ją ponieważ to moja dziewczyna - powiedzial Muzan - i nie pozwolę by włos spadł z jej głowy

- Ty w ogóle wiesz o czym gadasz? - zapytał Giyu

- Tak wiem o czym mówię, o tym że nie warto wam się do nas zbliżać bo i tak nic nie zrobicie.

Korci mnie cały czas tylko jedno pytanie: Czemu wszyscy chcą go zabić przecież ja go kocham?

Nie umiem sobie wyobrazić tego jakby wyglądali z Muzanem jako przyjaciele, przecież tego nie idzie sobie wyobrazić. To jest jak jakiś mit czy nawet nie prawdziwa legenda.

Po chwili podszedł do mnie Pan Urokodaki i zapytał:

- Nadia! Czy wiesz czego ty chcesz?

- Tak wiem czego chcę. Żyć długo i szczęśliwie z Muzanem i nic więcej a wy próbujecie mi to szczęście odebrać.

- Słuchaj. Wiążąc się z nim podpisujesz pod siebie wyrok śmierci. Chcesz tego?

- Jeśli dzięki temu będę szczęśliwa to tak.

Wszyscy oniemieli. Nikt nigdy by nie chciał podpisać pod siebie wyroku śmierci a ja to niby zrobiłam.

Kocham Muzna i nic tego nie zmieni.

Hejka dziubki ❤️
Wybaczcie że rozdział taki krótki.
Nie mam weny. Limit został wyczerpany. Mam nadzieję że Książa się podoba. Nie będzie więcej rozdziałów.

Do zobaczenia
Spotkamy się w następnej książce

Piszcie komentarze czy wam się podobała. ❤️

Wszyscy chcą go zabić a ja go kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz