❤️ Rozdział 4 ❤️

204 5 6
                                    

Chodziliśmy tak przez ponad 1h. Nie wiedziałam co mam zrobić więc zawołałam Shinobu że coś z nim zrobiła. Gdy ona się do niego z mieczem zbliżyła Muzan zaczął płakać mi w ramie i krzyczeć by go nie zabijali.

- Niby czemu mielibyśmy cie nie zabić? - zapytał jeden z filarów.

- Zobacz kto jest za mną! - odpowiedział mu Kibutsuji.

Tangen Uzui to był filar który go zapytał czemu milebusmu do nie zabijać. Uzui gdy zobaczył małą dziewczynkę, która miała na oko 5 lat zmiękł trochę ale i tak z wrednym głosem się zapytał:

- Kto to jest?

- To jest Nikaru moja 4 letnia córeczka.

Wszyscy stali jak wryci. Po długiej chwili ciszy podeszłam do niego chociaż wszyscy byli przeciwni.

- Mogę porozmawiać z Nikaru? - zapytałam Muzana!

- Jasne! - powiedział do mnie z uśmiechem czułym i pełnym troski.

Nikt nie wiedział o co mi chodzi. Dlaczego chcę rozmawiać z dzieckiem.

- Masz na imię Nikaru tak? - zapytałam dziewczynki

- t..tak - powiedziała nie pewnie

- Posłuchaj! Nie zrobię ci krzywdy! Ci za mną to moi przyjaciele i nie będą się do ciebie ani do twojego taty zbliżać! - powiedziałam to tak żeby filary i zabójcy demonów wiedzieli że to był opowiedziane do nich

- Okej!

- Czy twój tata kogoś na tej górze zabił?

Wszyscy patrzyli na mnie jak na debila. Dlaczego pytam się o takie rzeczy 4 letnie dziecko?

- Nie - powiedziała Nikaru! Mogę powiedzieć co się tutaj stało!

W tej samej chwili odezwał się Tomioka!

- Czemu mamy wieżyc temu dziecku?

- Ponieważ... Dziecko nie jest w stanie kłamać nawet jeśli jest zmuszane. Dorosły będzie kłamać bo wie w jaki sposób dotrzeć do odbiorcy. - powiedziałam do Giyu - to opowiedz co się stało

Widać że dziecko wystraszyło się Giyu ale musiałam wiedzieć czy podstawie zabijemy Muzana czy tylko dlatego że tutaj był.

- Więc tak. Chodziłam sobie z tatą po lesie który jest niedaleko góry Yoruki. Nagle tata się odwrócił jakby coś usłyszał, zabrał mnie na ręce i tutaj przybiegł. Zobaczylismy martwa kobietę która była zabita przez demona, jednego z dwunastu Kizuki. Tata chciał jej pomóc ale było już za późno bo przyszliście i zaczęliście go atakować.

Z opowiadania które opowiedziała Nikaru wynika że Muzan chciał uratować tych ludzi a nie ich zabić. On nawet ich nie ruszył.

- Nadia skąd mamy mieć pewność że to prawda? - zapytał pan Urokodaki.

Podeszłam do Muzana żeby sprawdzić jedna istotną rzecz. Wzięłam swój miecz i lekko zaciełam nim nadgarstek tak by poleciała krew. Żuciłam miecz na ziemię i przystawiał rękę do twarzy Muzana. Wszyscy myśleli że mnie ugryzie czy coś takiego ale wziął i urwała kawałek swojego rękawa i opatrzył mi rękę.

- teraz możecie mieć pewność że to co powiedziała Nikaru jest prawdziwe.

Muzan patrzył na mnie tak jakby chciał mnie za to spoliczkować ale tylko mnie pogłaskał i powiedział mi na ucho.

- Nie zawsze trzeba patrzeć na przeszłość osoby, którą ma się na celu. Wystarczy spojrzeć i przypatrzeć się co robi teraz.

- Wszyscy myśleli że to ty ponieważ często ty robisz takie rzeczy. Nikt nie pomyślał że to może być inny demon. Przepraszam cię za nich.

- Nie musisz przepraszać. Nic się nie stało. Mieliście prawo tak myśleć. - Powiedział z twarzą taką jakby współczującą

Wszyscy zabójcy byli zdziwieni co się właśnie wydarzyło. Przeprosiłam demona. Według nich to było nie dorzeczne, jak tak można. U filarów to się nazywało złamaniem prawa. 

Odwróciłam się i zobaczyłam że wszyscy odchodzą. Byłam w sumie szczęśliwa że zostawią go w spokoju.

Gdy stałam obrzucona w stronę odchodzących to poczułam czyiś dotyk na swoim ramieniu. Kiedy się obruciłam to zobaczyłam stojecego Muzana.

- Słuchaj! Chcę ci podziękować za to że uratowałaś mi życie. - powiedział

- Muzan nie ma o czym mówić. Po prostu nie lubię osób które zabijają bez przyczyny. Chociaż wiem że teraz mam przewalone w bazie, bo to było złamanie kodeksu zabójców demonów ale cieszę się że ci pomogłam. Chociaż nie powinnam.

- Eh. Jak kiedyś będziesz potrzebować pomocy to tu masz mój adres i numer telefonu. - Dał mi karteczkę ze swoim adresem zamieszkania i swój numer telefonu.

*W bazie*

Wszyscy patrzyli na mnie że wściekłym wzrokiem czekając aż zapytam co się stało ale tego nie zrobiłam powiedziałam coś co się im nigdy nie wydawało i aż ich zatkało.

- Wiem co zaraz powiecie. Wiem że właśnie złamałam kodeks i przyjmę każda karę jaką od was dostanę, nawet jeśli ma to być kara śmierci. Wiem że źle zrobiłam i poniosę za to odpowiedzialność.

- Nadia! Słuchaj nie chodzi o złamanie kodeksu. Chodzi o to że rozmawiałaś z demonem. Najgorszym jaki chodzi jeszcze po tej ziemi. - Powiedział Giyu stojąc koło jakiegoś  mężczyzny

- A co z karą za złamanie kodeksu? - zapytałam co ich bardziej wryło do ziemi bo z tego co słyszałam od pana Sakonji to jeszcze nikt nie czekał na karę za złamanie kodeksu.

- Nie dostaniesz kary. Najważniejsze że wiesz co zrobiłaś i tego żałujesz. - powiedział mężczyzna stojący koło Giyu

Żałujesz? Przecież ja tego nie żałuję. Ja jestem typem człowieka który każdego uratuje nawet jeśli jest to demon a oni jeszcze tego nie zauważyli. To jest nie dorzeczne.

- Tak. Bardzo tego żałuję. - powiedziałam w sumie kłamiąc

- To dobrze.

Nie mogę się doczekać spotkania z Muzanem mam nadzieję że nikt z filarów nas nie przyłapie bo będzie przypał życia.

Hejka dziubki ❤️
Rozdział już jest za niedługo zajmę się 5
Spróbuję go nawet jeszcze dzisiaj wrzucić.
Tylko to wszystko zależy od mojej weny.
Jutro na pewno będzie. Bo kolejny dzień to kolejny rozdział.

Do zobaczenia w następnym rozdziale ❤️

Wszyscy chcą go zabić a ja go kochamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz