11. Prawdziwe oblicze pożądania

300 70 390
                                    

🌸Perspektywa Leili🌸
Sonreir_K

Spędziłam z Jamesem trzy niezwykle długie i poruszające godziny, podczas których jedliśmy i wymienialiśmy się wzajemnie życiowymi doświadczeniami. Jednak główny temat naszej rozmowy – mimo upływających minut – wciąż opierał się przede wszystkim na mężczyźnie i miłości, którą ten przedwcześnie stracił.

Należało przyznać, iż James był bardzo sympatycznym mężczyzną. Choć jego duszę otulał mrok, wiedziałam, że gdzieś w głębi jego serca znajdowało się światło dobra. Czułam tę serdeczność w żalu i smutku, który – zapewne przez wspomnienia – ukazywał mi z wielkim trudem.

Szczegółowo poznawszy jego melancholijną historię – pragnęłam jakoś pomóc mężczyźnie. Wiedziałam, że rozmowa z ledwo znajomą kobietą nie była w stanie rozwiązać wszystkich jego problemów – o ile mogła ona w ogóle rozwikłać jakiekolwiek z udręk, z którymi przyszło mu się mierzyć – lecz mimo wszystko, chciałam, by czuł, iż miał we mnie oparcie.

Wierzyłam, że nasza szczera rozmowa – choć w małym stopniu – zmieni wizję postrzeganego przez niego świata, dlatego też zostałam w restauracji, towarzysząc mu ciałem i duchem. Wyciągając do mężczyzny dłoń wsparcia, zgotowałam sobie los, którego zapewne nie chciałaby przeżyć na randce żadna z kobiet.

Długie, kilkugodzinne rozmowy zwykle były niezmiernie interesujące i pobudzające. Zwykle. Ta niestety nie należała do pogawędek, które mogłam wspominać pozytywnie – zapewne przez dramatyczny, wyjęty wprost z dzieł Williama Shakespeare'a – wydźwięk, który szczerze powiedziawszy – był nad wyraz dołujący.

Przy przygnębiającej osobie Jamesa sekundy stawały się minutami, minuty niekończącymi się godzinami, a te dniami. Choć spędziłam z mężczyzną jedynie trzy godziny, miałam wrażenie, jakby te sto osiemdziesiąt minut nie było szybko mijającą chwilą, lecz wieczną otchłanią rozpaczy. Nieświadoma swego błędu – wpadłam do dziury żałości, goryczy i niekończącej się walki z przeszłością. Być może popełniłam błąd, pozostając z Jamesem i uświadamiając go tym samym, iż byłam gotowa wysłuchać jego ciężkiej historii. Opowieść, którą raczył moje uszy, z pewnością nie podniosła mnie na duchu. Sprawiła raczej, iż wróciłam do willi ogarnięta smutkiem i wspomnieniami, których nie chciałam pamiętać.

W tym katastrofalnym wieczorze dostrzegałam jednak małe światełko – powstałe dzięki mojej serdeczności – nadziei na lepsze jutro. James, dzięki naszej rozmowie, otworzył się na świat, i sam przyznał mi rację, iż rozmowa z dobrym psychiatrą była konieczna w jego ciężkim stanie. Jego słowa – przyznanie przed samym sobą, iż rzeczywiście borykał się z poważnymi problemami, oraz podziękowania na zakończenie spotkania, które kierował do mnie ze łzami w oczach – utwierdziły mnie w przekonaniu, iż czasem warto było poświęcić swój czas i nastrój, by dokonać niezwykłego – pomóc drugiemu, zbłąkanemu człowiekowi. 

Po atrakcji, którą zgotowała mi moja trudna randka, nie miałam kompletnie ochoty na nic innego, prócz alkoholu.

— Wiecie jak ciężko jest w tych czasach trafić na mężczyznę, który byłby gotów na poważny związek? — zapytałam, pewnym krokiem wkraczając do pomieszczenia, z którego słyszałam głosy moich przyjaciół. — Chcę znaleźć faceta, który nie boi się zobowiązań i jest w stanie zapewnić mi niesamowity seks, o którym chętnie opowiadać będę Josie przy lampce wina.

— Może problem w tym, że źle szukasz? — zaczęła pytająco Josie, ewidentnie knując w umyśle jakąś intrygę. — Rozglądasz się wszędzie, a wystarczy spojrzeć na naszych męskich współlokatorów. — Nie wierzyłam, że te słowa zostały wypowiedziane właśnie z jej ust. — Masz w domu Raeesa, który uchodzi za boga seksu, ale dalej szukasz bez sensu kogoś innego. — Zaśmiała się. Dobrze przeczuwałam, że tylko czekała na idealny moment, by palnąć coś tak nad wyraz głupiego.

Thirsty For Love (Zakończone).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz