🌸Perspektywa Leili🌸
Sonreir_KSpędziłam z Jamesem trzy niezwykle długie i poruszające godziny, podczas których jedliśmy i wymienialiśmy się wzajemnie życiowymi doświadczeniami. Jednak główny temat naszej rozmowy – mimo upływających minut – wciąż opierał się przede wszystkim na mężczyźnie i miłości, którą ten przedwcześnie stracił.
Należało przyznać, iż James był bardzo sympatycznym mężczyzną. Choć jego duszę otulał mrok, wiedziałam, że gdzieś w głębi jego serca znajdowało się światło dobra. Czułam tę serdeczność w żalu i smutku, który – zapewne przez wspomnienia – ukazywał mi z wielkim trudem.
Szczegółowo poznawszy jego melancholijną historię – pragnęłam jakoś pomóc mężczyźnie. Wiedziałam, że rozmowa z ledwo znajomą kobietą nie była w stanie rozwiązać wszystkich jego problemów – o ile mogła ona w ogóle rozwikłać jakiekolwiek z udręk, z którymi przyszło mu się mierzyć – lecz mimo wszystko, chciałam, by czuł, iż miał we mnie oparcie.
Wierzyłam, że nasza szczera rozmowa – choć w małym stopniu – zmieni wizję postrzeganego przez niego świata, dlatego też zostałam w restauracji, towarzysząc mu ciałem i duchem. Wyciągając do mężczyzny dłoń wsparcia, zgotowałam sobie los, którego zapewne nie chciałaby przeżyć na randce żadna z kobiet.
Długie, kilkugodzinne rozmowy zwykle były niezmiernie interesujące i pobudzające. Zwykle. Ta niestety nie należała do pogawędek, które mogłam wspominać pozytywnie – zapewne przez dramatyczny, wyjęty wprost z dzieł Williama Shakespeare'a – wydźwięk, który szczerze powiedziawszy – był nad wyraz dołujący.
Przy przygnębiającej osobie Jamesa sekundy stawały się minutami, minuty niekończącymi się godzinami, a te dniami. Choć spędziłam z mężczyzną jedynie trzy godziny, miałam wrażenie, jakby te sto osiemdziesiąt minut nie było szybko mijającą chwilą, lecz wieczną otchłanią rozpaczy. Nieświadoma swego błędu – wpadłam do dziury żałości, goryczy i niekończącej się walki z przeszłością. Być może popełniłam błąd, pozostając z Jamesem i uświadamiając go tym samym, iż byłam gotowa wysłuchać jego ciężkiej historii. Opowieść, którą raczył moje uszy, z pewnością nie podniosła mnie na duchu. Sprawiła raczej, iż wróciłam do willi ogarnięta smutkiem i wspomnieniami, których nie chciałam pamiętać.
W tym katastrofalnym wieczorze dostrzegałam jednak małe światełko – powstałe dzięki mojej serdeczności – nadziei na lepsze jutro. James, dzięki naszej rozmowie, otworzył się na świat, i sam przyznał mi rację, iż rozmowa z dobrym psychiatrą była konieczna w jego ciężkim stanie. Jego słowa – przyznanie przed samym sobą, iż rzeczywiście borykał się z poważnymi problemami, oraz podziękowania na zakończenie spotkania, które kierował do mnie ze łzami w oczach – utwierdziły mnie w przekonaniu, iż czasem warto było poświęcić swój czas i nastrój, by dokonać niezwykłego – pomóc drugiemu, zbłąkanemu człowiekowi.
Po atrakcji, którą zgotowała mi moja trudna randka, nie miałam kompletnie ochoty na nic innego, prócz alkoholu.
— Wiecie jak ciężko jest w tych czasach trafić na mężczyznę, który byłby gotów na poważny związek? — zapytałam, pewnym krokiem wkraczając do pomieszczenia, z którego słyszałam głosy moich przyjaciół. — Chcę znaleźć faceta, który nie boi się zobowiązań i jest w stanie zapewnić mi niesamowity seks, o którym chętnie opowiadać będę Josie przy lampce wina.
— Może problem w tym, że źle szukasz? — zaczęła pytająco Josie, ewidentnie knując w umyśle jakąś intrygę. — Rozglądasz się wszędzie, a wystarczy spojrzeć na naszych męskich współlokatorów. — Nie wierzyłam, że te słowa zostały wypowiedziane właśnie z jej ust. — Masz w domu Raeesa, który uchodzi za boga seksu, ale dalej szukasz bez sensu kogoś innego. — Zaśmiała się. Dobrze przeczuwałam, że tylko czekała na idealny moment, by palnąć coś tak nad wyraz głupiego.
CZYTASZ
Thirsty For Love (Zakończone).
RomanceZOSTANIE WYDANE XX.XX.2025 Ile osób zdoła złamać Ci serce zanim poznasz tą jedyną? Na ile nieudanych randek się umówisz? Ile nazwisk skreślisz ze swojej listy? Ile numerów zablokujesz? Ile łez wylejesz? Ile butelek wina wypijesz z żalu, że kole...