Młody chłopak przekracza próg, wchodząc do przestronnego salonu rezydencji. Jego czarna koszula pokryta jest szkarłatnymi plamami, tak samo, jak ciemne jeansy, teraz luźno zwisające na jego biodrach. Dima wydaje się całkiem rozluźniony, gdy powolnym krokiem rusza w stronę schodów, brudząc przy tym podłogę błotem i krwią. Mężczyzna stawia nogę na pierwszym stopniu, gdy na szczycie schodów pojawia się tak dobrze mu znana blondynka. W półmroku, jaki panuje w korytarzu, oczy Chiary wydają się jeszcze ciemniejsze, a spojrzenie, zdecydowanie ostrzejsze. Rosjanin dobrze zna ten karcący wzrok, wie, że znów czeka go wieczorny wykład, którym i tak nie przejmie się ani trochę. Wchodzi powolnym krokiem po schodach, stając naprzeciw dziewczyny, która, mimo że jest dość wysoka, musi spojrzeć w górę, by patrzeć na jego twarz. Już samo to sprawia, że uśmiecha się zwycięsko do swojej przyjaciółki, która irytuje się jeszcze bardziej.
- Dima Iwan Montagow, czy ty jesteś normalny? - rzuca szorstko, patrząc prosto w jego oczy, na co uśmiech chłopaka poszerza się jeszcze bardziej. - Doskonale wiesz, co myślę, o tym, co robisz, ile razy już prosiłam Cię, żebyś chociaż się z tym tak nie obnosił? Dima rozumiem na zlecenie, ale ona miała 14 lat i była całkiem niewinna! - Blondynka podnosi głos, wymachując rękami, gdy powtarza mu to samo co po każdej takiej akcji. Wie, że kobieta, która jest dla niego jak siostra, nigdy nie zrozumie tego, co robi. Mimo swojej pozycji jest zbyt dobra, by wiedzieć, że dla niego to nie jedynie praca, nie żmudny obowiązek, dla niego to zabawa, to resztki radości, jaka w nim została. Mimo że okrutnej radości, tak bardzo potrzebnej, by mógł dalej normalnie funkcjonować. Dlatego nie słucha jej, gdy mówi mu jak głupie i nieodpowiedzialne to jest. Nie słucha jej, gdy prosi go, żeby przestał, ani nie słucha żadnych innych jej słów. Gdy Chiara kończy swój wywód, Montagow bez słowa wymija ją i już bez uśmiechu rusza w stronę swojej sypialni. Nie ma zamiaru się myć, kocha zapach krwi i to właśnie on, ułoży go dziś do snu. Niespokojnego, przerywanego snu, takiego jak od bardzo wielu nocy, ale czy jest coś, co mógłby z tym zrobić?
~~~
Mężczyzna odwraca się na plecy, otwierając oczy i zerkając na zegar naprzeciw. Trzydzieści siedem minut, po godzinie 3 nad ranem. Siedemnasty stycznia 2018 roku. Dzisiaj Dima kończy 28 lat i wcale nie jest z tego powodu zadowolony.
Jak co noc obudził go koszmar, jeden z tych, na które normalni ludzie reagują krzykiem, lub płaczem, ale nie on, on już całkiem przyzwyczaił się do snów tego typu. Podnosi się do siadu i przeciąga, strzelając z karku. W pokoju jest duszno, a od niego samego unosi się odór krwi i papierosów. Uwielbia to, ten zapach, to gęste powietrze, gdy siedzi wśród własnej ciemności, zakłócają ją jedynie zielone cyfry na ekranie zegara.
Następne 23 minuty spędza, wdychając kojący zapach i odprężając się najbardziej jak to tylko możliwe. Mówiąc szczerze, przez tę chwilę odpoczął dużo bardziej, niż przez ostatnie 4 godziny snu. Dima nie pamięta, kiedy ostatni raz wstał wypoczęty, chociaż wydaje mu się, że była to noc z 28 na 29 maja, 2008 roku, wtedy w Afganistanie, na chwilę czuł się spokojny. Wspomnienia są zbyt zamglone, żeby być pewnym odpowiedzi na to pytanie. Brunet podnosi się z łóżka, z ziemi zabierając buty i brudne skarpetki, które zostawił tam wczoraj. Sprawnie włącza światło i rusza do łazienki, połączonej z jego pokojem. Buty zostawia przy wejściu, a bieliznę wrzuca do kosza na pranie, nie zamykając drzwi, rozbiera się i bierze szybki prysznic. Nie robiłby tego, gdyby Chiara nie była oburzona zawsze, gdy od niego śmierdzi. Nie lubi jej zdenerwowanej, nie w taki sposób.
Jest godzina 4:10, gdy powoli schodzi do kuchni i zaczyna robić jedzenie. W samotności zjada śniadanie i wraca do swojej sypialni. Jest 4.30, gdy kładzie się w swoim łóżku, zamykając oczy. Zaczyna liczyć, ma pół godziny, zanim do sypialni wpadnie jego przyjaciółka i złoży mu życzenia. Będzie udawał, że śpi i że wcale się tego nie spodziewał, tylko po to, by zacząć dzień jej uśmiechem. Nienawidzi swoich urodzin, ale naprawdę lubi jej uśmiech.
~~
Tak jak przewidział, niedługo później w pokoju pojawia się uśmiechnięta blondynka, wskakuje na jego łóżko, przebudzając go z lichej drzemki i głośno wykrzykuje krótkie życzenia. Dima nie odpowiada, patrzy na nią i lekko się uśmiecha. Nie przeszkadza mu, gdy dziewczyna go przytula ani gdy składa mokrego buziaka na jego policzku. Ten jeden raz może jej na to pozwolić.
Mija kilkanaście minut, zanim razem schodzą na dół i siadają do stołu. Chiara je śniadanie, w czasie gdy chłopak pije swoją kawę z miodem, tak jak ma w zwyczaju. Wie, że w ten jeden dzień przyjaciółka nie opuści go nawet na krok, ale nie przeszkadza mu to, Chiara sprawia, że nic mu nie przeszkadza.
*
Dobra, to jest taki wstęp, fragment życia Dimy, żebyście go trochę poznali, niedługo wleci coś sensowniejszego.
~ anima
CZYTASZ
Nowhere
Teen FictionŚmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony. ~ J.K. Rowlling