3. Randka? (Pt. 2)

5 1 0
                                    

(Tak zdjęcie jest ukradzione nie bijcie)

Pov Alex

Dobra chyba jestem gotowy mam kolniezyk jestem eleganto. Muszę jeszcze tylko telefo- super mam 3 procent. Muszę wziąść powerbanka. Wziąłem powerbanka z mojego biurka podłączyłem telefon i ruszyłem do drzwi. - A gdzie idziesz o tej porze?? - Zapytała mnie mama zerkająca na mnie zza kanapy.
- Na dwór. -
- Dobrze, ale wróć najdłużej o północy i ani minuty dłużej.
- Dobra pa!
- papa baw się dobrze.

Pov Alice (Mama Alexa)

Ha. Naiwny synek. Myśli że nie wiem że idzie na randkę.. Chyba nie wie że miał włączony na głośno mówiący. (Typowy ja SHSHSHSH) Tylko boję się że kiedyś zajdzie za daleko, a ja nie chce być babcią! (ZARAZ ALICE ZWOLNIJ

Ov Yukii

Jeju gdzie on jest?! Spóźnia się jak cholera. Przecież ja tu w tym garniturze nie wytrzymam. (Elegant geltelmen SHSHSH) Nagle zobacxyelm bruneta biegnącego w moja stronę. To był Alex!
Podbiegł do mnie i mnie mocno przytulił, na co się trochę zarumieniłem.
-Tęskniłem! - Powiedział a wręcz krzyczał swoi słodki głosem.
- Heh ja też koch-. - Powiedziałem jednoczesnie gryząc się w język, na co brunet się zarumienił i zaczął śmiać.

Weszliśmy do środka lokalu i ku naszym okazał się bar, klub stripizerski Los Nevadas.(HEHE) Oby dwoje niezamuwilismy. Okazało się że restauracja do której chciałem zabrać Alexa znajdował się o ok Las Nevadas. Obywoje zaczęliśmy się śmiać z mojej głupoty. Kiedy kelner nas zapytał czy jesteśmy zapisani na liście zaniemówiłem.
-Panowie zapisany? - Powiedział.
- no nie. - Odpowiedziałem.
- Także proszę o wyjście i przyjść zajerestowanym przez internet.

Wyszedlem z lokalu oburzony jak nigdy. Alex mi wmawiał ze nic nie szkodzi. Jedyne wyjście gdzie mogłem go zabrać to do maka. Pociągnolem Alexa za rękę i wstadzilem go Ne swoje plecy zaplatając jego nogi wokół mojego torsu, na co ten się trochę zarumienił.  (Połowa was teraz: 🙂📸)
Weszliśmy do mąka zanim zaczęło padać i przyszła burza. Zamuwilismy jedzenie: ja zamówiłem sałatkę z nuggetsami a Alex standard Tortillę (czy coś) z frytkami i nuggetsami. Kiedy Alex usłyszał pierwsze pioruny w oddali widziałem że jest przestraszony i odrazu wtulił się twarzą w moja marynarkę. Na co pogłaskałem go po głowie, żeby wiedział że jestem przy nim. Po zjedzeniu ruszyliśmy do niego do domu. Postanowiłem że spytam czy mogę u niego zostać na noc. Odpowiedział że tak
Było tak po 23.00 a my byliśmy już przy drzwiach. Mama Alexa zaprosiła nas do środka. Alex powiedział że zostaje u nich na noc. Jego mama się zgodziła. Alex przebrał się w piżamę a ja poprostu zdjąłem marynarkę bo jego ciuchy będą na mnie za małe. Ten położył się na łóżku a ja obok niego na co ten się mocno zarumienił.
- Bedziemy tak spać? - zapytał już zmęczonym głosem.
- A czemu nie? - odpowiedziałem na co ten szturchnął ramienia i i zaczął czytać Twittera czy inne media.

Pół godziny później Alex zaczął ziewać a ja już lewdo przytomny zasnąłem a on po mnie.

Notatka Autora.

HEJJJ GAJSS! Co tam u was? U mnie dobrze 👍. Pewnie was ciekawi skąd wziolem pomysł z tym Los Nevadas. A no za dużo się QuackBur naczytałem.
Pozdrawiam Alexis.

Nie wiem Co Mam O Nim Myśleć. (Yaoi) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz