Turn around, she's walking to me
I can't believe she's not my baby
Won't someone come save me?
Oh, you see the fool in my mind
Can't run and hide
With your stare on me
Look what you're doing to me===
Obudziło ją dziwne uczucie na skórze, jakby nie leżała, a unosiła się w powietrzu-łagodna lekkość, komfort delikatnego ciepła. Poprawiła głowę na poduszce, włosy łaskotały ją w szyję. Reszta ciała wisiała, nie czuła na razie ciężaru związanego z leżeniem na materacu.
Zamrugała powoli, krzywiąc się na twarzy. Słońce już dawno wstało, świeciło jej prosto w biedne, skacowane oczy. Kręciło jej się w głowie przez dłuższą chwilę, zamrugała znowu i świat stanął stabilniej.
Nie była w swoim łóżku, wiedziała to już po obudzeniu, jej było twarde i niewygodne. Poza tym, nie miała tak białej pościeli ani satynowej podomki w jakieś japońskie wzory. I jej okno wychodziło na ścianę budynku obok.
Uniosła nieco głowę, po cichu, nie wiedząc, czy może zdradzić swoje położenie. Łóżko było wielkie, jeszcze większe, niż małżeńskie, na lekkim podwyższeniu. Sypialnia nie miała ścian, widziała stąd salon, jadalnię i kuchnię, cały apartament był jednym wielkim pomieszczeniem z oknami sięgającymi od podłogi do sufitu. Które to mogło być piętro? Trzydzieste, czterdzieste?
Jej ubrania leżały poskładane na krześle po jej lewej stronie, za stolikiem nocnym z butelką wody i lekami przeciwbólowymi. Jej własne, z torebki, poznała wymiecione pudełko.
W kuchni coś się działo, zmrużyła oczy, by dostrzec sylwetkę wiele metrów dalej-z początku sądziła, że to mężczyzna, przez niekompletny garnitur, dopiero później zorientowała się, że jest zupełnie na odwrót. Kobieta. Zamarła, rozumiejąc, jaka kobieta.
Musi stąd wyjść. Natychmiast.
Zjebała, tak bardzo, bardzo zjebała, ale co miała teraz zrobić? Nie mogła nawet ubrać się niezauważona, kto robi sypialnię bez ścian?
Zaczęła od leków. Głowa pękała jej w szwach, powieki szurały nieprzyjemnie po oczach. Przełknęła tabletkę, popiła wodą, zsunęła powoli nogi na ziemię, obserwując właścicielkę mieszkania, łóżka i podomki, którą miała na sobie. Brunetka coś gotowała, nie słyszała poruszenia po drugiej stronie pomieszczenia.
Ściągnęła podomkę, wsunęła na siebie sukienkę, zaciskając powieki w zdenerwowaniu. Ubranie było w złym stanie, czuła zapach alkoholu na materiale. Poprawiła dekolt, czuła się bardziej naga, niż tuż po obudzeniu. Po co wczoraj wybierała właśnie tą? Krótką, ciemną, opinającą uda i talię, prezentującą jej figurę? Wszystko ładnie na niej leżało, to wyjątkowo dobrze. Sukienka kierowała oczy na wszystkie jej największe fizyczne atuty.
Nic nie pamiętała. Kompletnie nic. Nie pierwszy raz, ale zdecydowanie ostatni, nie pije, nie wychodzi już do klubów. Jakim cudem w ogóle tu wylądowała?
Zrobiła krok, unosząc lekko ramiona. Może dotrze do drzwi, albo do łazienki, wymknie się. Już to robiła, gdy budziła się przy jakimś facecie, ale to nie był ani facet, ani tym bardziej śpiący facet. To była jej szefowa.
Tak się starała o tą pracę, tak walczyła i po co? Żeby spierdolić sobie życie w jeden wieczór. Bosko.
-Obudziłam panią?
Zamarła, podniosła wzrok. Miała rozmazany makijaż, rozczochrane włosy. Przełknęła ciężko.
-N-nie. Przepraszam.-objęła się lekko ramionami, jakby mogła zakryć wyzywającą sukienkę.-Bardzo przepraszam. Nie wiem, ja...wezmę tylko buty i wyjdę, na pewno sprawiłam dość...kłopotu.
CZYTASZ
small talk
FanfictionCzasem przypadki są okropne, a czasem sprawiają, że młoda pracowniczka Novak Inc. zaczyna gorący romans z własną szefową. To jeden z tych lepszych przypadków. ---- Deanna x Castielle office romance