Rozdział 31

559 39 0
                                    

Z cichym mruknięciem zaczęła wracać do świata żywych, zaraz potem przewracając się na drugi bok. Na wpół świadomie przejechała dłonią po zmiętej kołdrze, orientując się, że była jeszcze ciepła. Powoli otworzyła oczy, podnosząc się do siadu. I kurwa, jakim cudem wylądowała w łóżku Harry'ego? Pamiętała tylko, że zjedli wspólnie kolację i chwilę pooglądali wiadomości z ludzkiej stacji telewizyjnej, a potem... Zasnęła?

Kilkoma kopnięciami wyplątała się z cienkiej kołdry, rozglądając się po zaciemnionym pomieszczeniu. Naprawdę była w jego pokoju... Wstała z łóżka, choć tak naprawdę wolałaby pospać jeszcze kilka godzin w przyjemnym cieple. Skrzywiła się na drobny ból głowy, kiedy wiązała włosy zieloną gumką, którą Harry w jakiś sposób odzyskał dla niej z bazy. Zaraz... Czy ona coś piła?

Myśląc nad zakończeniem poprzedniego wieczoru, wyszła na korytarz, by następnie przejść do kuchni. Sądząc po dźwiękach z niej dochodzących, to właśnie tam najprawdopodobniej znajdował się Nadnaturalny. Nie myliła się. Jeszcze zanim tak naprawdę przeszła przez framugę, dostała kubek parującej kawy pod nos.

- Dzień dobry, ślicznotko - przywitał się z nią, nawet nie powstrzymując się przed bezwstydnym ocenianiem jej wzrokiem. - Cieszę się, że już się przy mnie nie krępujesz, ale może lepiej byłoby nie wystawiać mojego opanowania na próbę, co?

Dopóki nie wypiła choć odrobiny kawy, w ogóle nie miała pojęcia, o co mu chodziło. Zawsze była półprzytomna do pierwszego kubka, więc nic dziwnego, że nie zauważyła, co takiego miała na sobie. Od razu miała ochotę zakryć niemalże całkowicie odkryte nogi, ale zamiast tego usiadła przy stole.

- Zaraz... Czy ty ściągnąłeś mi spodnie? - mruknęła lekko zachrypniętym głosem, nie przypominając sobie, by się wczoraj przebierała.

- Tak - odparł ze wzruszeniem ramionami. Dla świętego spokoju musiała sprawdzić, czy miała na sobie bieliznę. Ale na szczęście wszystko było na swoim miejscu.

Upiła kolejny łyk kawy, lekko parząc się w język. Pełna świadomość powoli do niej wracała, więc gdzieś w głowie zaświeciła jej się czerwona lampka.

- Czemu spałam u ciebie? - spytała bardzo poważnie.

Harry odwrócił się tyłem do niej, chcąc ukryć zadziorny błysk w oku.

- Spaliśmy ze sobą - oznajmił, udając, że miesza coś w garnuszku. - Coś nie tak? - mruknął, słysząc za sobą głośne kaszlnięcie.

- W sensie, że...

- No - nie dał jej dokończyć. - Naprawdę mnie wczoraj zaskoczyłaś, że byłaś taka chętna... Ale z chęcią bym to wszystko powtórzył, wiesz?

Szybko wstała z krzesła, od razu wychodząc na zewnątrz domu. Nie miała pojęcia, skąd nagle poczuła się taka osaczona, ale Harry nie dał jej ochłonąć na świeżym powietrzu, niemal natychmiast znajdując się obok niej.

Zmartwił się, widząc jej rozbiegane spojrzenie.

- Tylko spaliśmy obok siebie - sprostował, tym razem z całą powagą. - Na serio.

Obrzuciła go oburzonym spojrzeniem, zaraz potem w złości wylewając na niego pozostałą kawę. Z furią wróciła do domu i zatrzasnęła mu przed nosem drzwi. Nie mogła pojąć, co było takiego śmiesznego z okłamywania jej!

Szybko wróciła do jego (i po części swojego) pokoju, przeszukując swoją część szafy. Szybko zamknęła się w łazience i w ekspresowym tempie ogarnęła się chociaż w większej części. Harry zdążył za ten czas odsłonić rolety w pomieszczeniu, więc nie musiała się nawet wysilać, by dostrzec bandaże, kiedy się przebierał.

Nacja III: Ostateczne StarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz