Rozdział 1

77 7 0
                                    

Mała Ana obudziła się w środku nocy co było spowodowane mocnym szarpnięciem. Blondynka przetarła zaspane oczy i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Wiedziała, że jest w wagonie a obok śpi jej ciocia. Nie miała pojęcia gdzie jedzie i dlaczego tata ją zostawił. Zamknęła oczy by się znów nie rozpłakać. Nie chciałą już płakać była tym zmęczona. Wygramoliła się z łóżka i zaczęła zwiedzać. Przechodziła cicho z jednego wagony do drugiego. Jedne były puste, a w innych sapali obcy ludzie. Nagle zobaczyła chłopca. Stał w ostatnim wagonie. Przekręcił głowę i z uśmiechem jej pomachał. Mała zmrużyła oczy i udała się w tamtą stronę. Ostatni wago nie był tak ładny jak reszta i nie było tam żadnego łóżka tylko małe krzesło i koślawy stolik. Anabelle czując, że strach w niej narasta zaczęła się rozglądać za chłopcem ,którego widziała wcześniej. Nigdzie go jednak nie było. Nagle ktoś dotknął jej ramienia. Dziewczynka tak się przestraszyła ,że aż podskoczyła a z jej ust wydobył się krótki krzyk, który od razu został przerwany przez chłopca, który zakrył jej usta ręką.

-Cicho tutaj nie wolno nam wchodzić- powiedział szeptem. Anabelle zmarszczyła brwi i zabrała rękę nieznajomego.

-Kim jesteś i skoro nie wolno tu wchodzić to co tu robisz?-zapytała powoli skanując chłopaka wzrokiem. Był troche wyższy od niej i na oko starszy o jekiś rok może dwa lata. Miał ciemne oczy ,które przez brak światła w wagonie wydawały się całkowicie czarne. Kolor jego skóry też był inny. Ciemniejszy. Włosy miał czarne i nieuczesane. Anabelle założyła ręce na klatce piersiowej czekając na odpowiedz.

-Jestem Calum Hood. Mieszkam tu. Znaczy...w tym pociągu. No a tutaj nie wolno wchdzić i sam nie wiem dlaczego ,ale podoba mi się to miejsce bo jest cicho.- powiedział z uśmiechem Calum a potem wzruszył ramionami. - A ty to pewnie ta nowa...Anabelle nie?- zapytał nadal nie przestając się uśmiechać.

-Tak jestem Anabelle. Jak można mieszkać w pociągu?-zapytała dziewczynka przekręcając głowę.

-Normalnie. Ty też tu mieszkasz. To jest cyrk. Jeździmy po świecie i występujemy a tutaj spimy. Mamy postoje w większych miatach- odpowiedział spokojnie Hood na co Ana przytakneła.

-Ty też występujesz? Co robisz?-zapytała mała z antuzjazmem w głosie. Tat kiedyś zabrał ją do cyrku. Opowiadał ,że ciocia Lisa ma cyrk ,ale dziewczynka go nie słuchała. Była bardziej zajęta oglądaniem pięknej pani tańczącej na linie a potem skaczącej na trapezie. Wtedy wymarzyła sobie ,że to właśnie będzie robić gdy będzie duża. Na wspomnienie taty Ana troche posmutniała, lecz śmiech Caluma szybko ją odciągnął od złych myśli.

-Ja nie występuje jestem za mały poza tym ucze się tego co mój tata czyli tresury zwierząt, ale na razie ogranicza się to tylko do sprzątania po nich- skrzywił się chłopiec i zatkał nos machając przed nim ręką. Ana widząc dziwną minę kolegi zaśmiała się cicho. -A ty co będziesz robić?- dodał szybko. Blondynka wzruszyła raminami.

-Chciałabym być tańcerką. Taką na linie. No i chciałabym też latać na tym takim drążku.- powiedziała szczerze. Na co chłopak znów się zaśmiał.

-Ten drążek to trapez. I to bardzo trudne ,ale dasz rade.- powiedział czarnowłosy z przekonaniem. Mała znów zmrużyła oczy nie rozumiejąc go. - Nie krzyw się tak bo ci zostanie. Dasz rade bo to chyba rodzinne nie? Ciocia Lisa też jest tancerką- powiedział chłopak i się uśmiechnął. Anabelle pokiwała głową a potem zamiast odpowiedzieć ziewnęła. -Idź się połóż. Moge cie odprowadzić. A jutro rano pokaże ci co i jak i odpowiem na więcej pytań okej?-zapytał Calum z troską. Dziewczynka znów energicznie pokiwała i podała rękę chłopakowi, który zaprowadził ją do wagonu , z którego przyszła.

-Calum?-zapytała Anabelle gdy ten chciał już odejść.

-Tak An?-odwrócił się do niej Calum.

-Będziemy przyjaciółmi?- zadał kolejne pytanie, które wywołało uśmiech u chłopca.

-Jasne. Tak w ogóle to ile masz lat? - odpowiedział podchodząc jeszcze na chwile do jej łóżka.

-Sześć- powiedziała krótko a potem ziewnęła.

-Ja siedem.- wyszczerzył się chłopak. -A teraz idź już spać bo jesteś zmęczona tym wszystkim.- dodał i przykrył swoją nową przyjaciółkę kocem. Ona tylko położyła głowę na poduszce i przymknęła oczy.

-Dobranoc Cal.- powiedziała cicho i lekko się uśmiechnęła.

-Dobranoc An.- odpowiedział jej tym samym i udał się do swojego wagonu.  


~~~~~~~~~~~

Od autorki: Maam wene tylko nie na Marcela :( Mam nadzieje ,że będziecie czytać moje opowiadanie o Calumie. Sprawdzałam je, ale jakby co to sorki za głupie błędy mp. rzycie :* no nic... Niedługo pojawią się kolejce części. Mam to opowiadanie w głowie całe a nawet drugą część. Tylko musi mi sie chcieć < i w tym problem> Komentujcie i dawajcie gwiazdki to serio motywuje :*

CyrkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz