I

39 12 0
                                    

9.07.2020 Watford, Wielka Brytania

Kelly Ambrey, 16 lat

Nareszcie wakacje
Leżałam na stosie poduszek rozłożonych na podłodze wgapiajac się w biały sufit. Kątem oka obserwowałam okno po którym spływało kilka kropel deszczu głupia pogoda . Ten dzień miałam spędzić na bezcelowym spacerowaniu ulicami miasta, lecz pogoda miała inne plany.
Ok. godziny 11 postanowiłam wstać i zmęczonym krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Nie miałam ochoty na męczenie się z makijażem, dlatego tylko wysmarowałam twarz kremem. Zrobiłam orzeźwiający prysznic nucąc przy tym piosenkę Blame Calvina Harrisa.
Mogę stwierdzić, że to jeden z moich ulubionych utworów. Dzień planowałam spędzić w łóżku, lecz mogłam zrezygnować z tego pomysłu, ponieważ wczoraj zgodziłam się zagrać z Liamem w grę na PlayStation. Liam jest moim starszym o minutę bratem, co lubi mi wypominać nawet często, szczególnie, gdy mama prosi go o wyrzucenie śmieci wtedy twierdzi, że młodsze rodzeństwo powinno się czegoś nauczyć , więc mi należy się wykonać ten zaszczyt.

Po porannej toalecie posprzątałam rozwalone po całym pokoju poduszki od mojego pokracznego wstawania i runęłam na fotel koło okna nadal obserwując pogodę.
Podniosłam spod nóg mojego Bellengo, pluszowego misia i przytuliłam go mocno do klatki piersiowej. Miś był prezentem od naszego zmarłego ojca nigdy się z nim nie rozstawałam, wszędzie zabierałam go ze sobą. Tam gdzie ja tam też on. Nawet miał własną półkę nad moim łóżkiem, którą potrafiłam sprzątać dwa razy w ciągu dnia, co zawsze dziwiło moją matkę. Mama była śliczną i wysoką kobietą. Jej długich blond włosów do bioder mogło pozazdrościć większość nastolatek, zawsze były gładkie i świecące. Trochę jej tego zazdrościłam . Uwielbiała zakupy za to ja za tym nie przepadałam, nudziło mnie chodzenie po sklepach przecież wszędzie jest to samo , jednak moja najlepsza przyjaciółka Rose Wright miała cholerny dar przekonywania i praktycznie zawsze udawało jej się mnie namówić na całodniowe zakupy cóż.
Do mojego pokoju wparował Liam o mało nie zrzucając ramek ze zdjęciami z półki.

-Widziałaś moją bluzę?! - zapytał drąc się przy tym na cały dom. Miał na głowie czarne słuchawki bezprzewodowe z małym mikrofonem po boku co oznaczało, że był w trakcie rozgrywki jakiejś nudnej gry. W ręce trzymał telefon, rozmawiał z Rose, moją przyjaciółką. Rose podobała mu się od pierwszej klasy , co roku wysyłał jej walentynki od tajemniczego wielbiciela z słodkim liścikiem w środku, w duchu mu za to dziękowałam, bo Rose cieszyła się przy tym jak dziecko , jednak nie wydawało mi się żeby ona chciała coś więcej. Ale może to tylko moja teoria? Jednak nie wyobrażam sobie mojego brata z MOJĄ najlepszą przyjaciółką. To była by porażka.
-Cześć, u mnie wszystko dobrze, dziękuję, że pytasz - odpowiedziałam z udawanym uśmiechem okrywając w tym samym czasie nogi kocem.

-oh Kelczyk, bardzo śmieszne - powędrował w stronę kufra z brudnymi rzeczami stojącego obok drzwi od łazienki, otworzył go, gdy wyrzucał wszystkie brudy na podłogę wrzasnęłam.

-Nie mów do mnie Kelczyk! Odsuń się stamtąd i daj mi spokój! Nie ma tam twoich cuchnących ciuchów!- od kilku lat mnie tak nazywał, podsłuchał moją rozmowę na temat ksywek z Skay. Ona ją wymyśliła, nakrzyczałam na nią coś w stylu: jak jeszcze raz usłyszę coś o Kelczyku to rzucę się pod rower. Kazałam mu przestać, ale i tak nie posłuchał, więc postanowiłam odpuścić. Ze Skay chodziłyśmy razem do klasy, czasami denerwowało mnie to, że każdy chłopak w jej otoczeniu był nią zainteresowany, widocznie ja nie otrzymałam takiego daru.

-Tak? A to? To raczej mój cuchnący ciuch! Wow brawo siostra!- krzyknął wyciągając szarą bluzę z kapturem z napisem fuck po prawej stronie piersi.

-Pewnie ją tam teraz wrzuciłeś. Jak już to wszystko rozpieprzyłeś mógłbyś ładnie posprzątać- uśmiechnęłam się krzywo. Liam nie spełnił mojej prośby, wyszedł z pokoju mrucząc coś pod nosem. Przewracając oczami zabrałam się do sprzątania. Rzeczywiście nie były tam tylko moje rzeczy, ale również Rose i mojego kochanego przyjaciela Matta Connora. Nie miałam pojęcia co one robią w moim pokoju, pewnie chcieli zaoszczędzić na prądzie.

14.00 , następnego dnia

Zajadałam obiad w salonie oglądając Stranger Things , nie przepadałam za tym serialem, lecz nie wytrzymałabym kolejnego marudzenia Matta. Wymyślił, że jak obejrzę wszystkie odcinki to zrobi mi o nim test wiedzy.

Usłyszałam cichy rytm wybijający na drzwiach mojego domu, była to Mia z Mattem. Gdy mieliśmy 8 lat wymyśleliśmy nasz tajny kod do domku na drzewie, aby wiedzieć, że to nie jakiś niepożądany gość. Do tej pory go stosowaliśmy. Odstawiłam talerz na ławę i zatrzymałam serial. Pukali coraz głośniej i szybciej byli niecierpliwi. Otworzyłam drzwi, a Connor wpakował się biegiem do salonu.

-Czy ty... Czy ty właśnie oglądasz najlepszy serial na świecie?! - rozsiadł się na kanapie rozkładając nogi na stole. Weszłyśmy z Rose do środka stając niedaleko niego. Wright podśmiechiwała się pod nosem na co ja przewróciłam oczami.

-Matt, ja tu jem - westchnęłam spychając jego ciężkie nogi z ławy. - Co tu robicie o tej godzinie umawialiśmy się na 17- zapytałam.

-Chcieliśmy zabrać Cię na plażę, jest bardzo gorąco. Moglibyśmy pograć w siatkę i się trochę pokąpać- odezwała się Mia oglądając kwiatki stojące na parapecie. - Jest Liam?- zapytała po chwili ciszy kierując na mnie wzrok.

-Poszedł z kolegą pograć w kosza, czy coś- odpowiedziałam obojętnie, niezbyt mnie to obchodziło.

-Pakuj swój seksowny strój i jedziemy- Matt wycignął z niebieskiej torby Rose swoje gogle z rurką do pływania. Wglądał w nich jak idiota. Kiedyś kupiłam mu czarne, ładne, bez rurki, ale on upierał się na te. Czasami zachowywał się jak dziecko, a z nas wszystkich był najstarszy.

Spakowałam potrzebne rzeczy i ruszyliśmy samochodem Connora w kierunku plaży do której mieliśmy 20 minut drogi autem.

************

910 słów

Przepraszam za błędy i do następnego


𝑻𝒆𝒂𝒓𝒔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz