POWRÓT DO DMUCHAWCÓW [E]

11 2 0
                                    

             W całym pokoju panowała ciemność, przypominająca nocne niebo kryjące się za starymi okiennicami. Powietrze wprawiało w uczucie duszności, a ciemnowłosy chłopak walczył z każdą chwilą o oddech. Czuł jakby coś ściskało się na jego szyi, odbierając mu jakiekolwiek możliwości do oddychania pełną piersią, a serce zaczęło bić naprawdę szybko, chcąc się wydostać z jego klatki piersiowej, jak zamknięty w klatce ptak. Ptak, pragnący wolności bardziej niż czegokolwiek innego. Zimno przeszyło go, otulając swoimi wychudzonymi ramionami, powodując jeszcze większy ścisk w gardle. Chciał jak najszybciej wyjść z pokoju, błagając o ratunek. Z jego ust nie mógł się wydostać żaden dźwięk.

          Był bezsilny, bardziej niż poprzednio. Wiedział, że powoli umiera i opada z sił, pomału niknąc w oczach ludzi wokół niego. Nagle, poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Przełknął ślinę, po czym odwrócił się do tyłu, gdy nieznana mara zabrała dłoń z jego ciała. Oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, widząc go. Martwego, a jednak stojącego niedaleko niego, przypominając jego cielesną formę. Przezroczyste ciało, wręcz wtapiające się w tło ciemności, wywołało u niego wielkie sapnięcie, które wydostało się z jego ust.

Bał się.

Bał się zapytać, wymówić jego imię... Jednak jednocześnie pragnął być pewny, pewny że to on. Nikt inny.

— Jame?

Pytanie zawisło między nim, a zjawą, która wpatrywała się w niego z tą samą miłością co dawniej. Jakby nic się nie zmieniło, jakby w ogóle samobójcza śmierć szatyna ich nie rozdzieliła. W ogóle jakby nie stracił najważniejszej osoby na całym świecie. Bo stracił.

A teraz stoi ona przed nim, patrząc na niego swoimi zielonymi oczami, z tym samym uczuciem... Uczuciem miłości, nieśmiertelnej jak jego serce.

— Oczywiście, że tak kochanie. — powiedział duch, a ostatnie słowo przepełniała słodycz, troska i delikatność z jaką zawsze go tak nazywał. — Pora na naszą wspólną przygodę, skarbie.

       Przecież każda historia, ma dwie strony medalu, czyż nie?

KONIEC TOMU I

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐀𝐍𝐆𝐄𝐋𝐈𝐂 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍; (bxb) [I] 🎉
𝐀𝐍𝐆𝐄𝐋𝐈𝐂 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍; (bxb) [I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz