Druga strona Hawkins

31 0 3
                                    


Na komisariacie, Pani pracująca tam przygotowywała okład dla Jonathana i rozmawiała z Nancy. Siedząc koło Jonathana zastanawiałam się co nim kierowało i co robi teraz mój brat, wiem że to głupie ale nagle przypomniało mi się, że mam brata i ciekawe co teraz robi bo od rana nie było go w domu. Moje myśli, przerwała mi, głośna rozmowa Nancy z tą Panią, z ciekawości podeszłam aby porozmawiać z nimi.

-Myśli Pani, że szybko stąd wyjdziemy? -Zapytała Nancy

-Wy tak, on nie. Uderzył policjanta. -Pani z komisariatu jakoś tą informacją mnie nie pocieszyła.

-Jak długo go zatrzymacie? -Kolejne bardzo dobre pytanie wypadło z ust "Nancy zdziry Wheeler". Przepraszam, ale to zostanie w mojej głowie już do końca życia.

-Masz coś w planie z chłopakiem? -Pani z komisariatu ma cudowną naturę bycia szczerą. Myślałam że wybuchnę śmiechem, oj gdyby ta pani wiedziała że jej chłopak teraz bawi się ze znajomymi i wyzywa ją od zdzir a nie siedzi za nią.

-On nie jest moim chłopakiem. -Nancy chyba sama nie była pewna tego co mówi haha.

-To mu lepiej o tym powiedz. -Pani z komisariatu 2 Nancy 0. Nie no nie wytrzymam ta pani powiedziała wszystko co przeszło mi przez myśl podczas tych cudownych dni spędzonych w ich towarzystwie.

-Co? - Zapytała Nancy. Nie wierzę, jak można nie zrozumieć tego co ona do niej powiedziała.

-Tylko z miłości robi się coś tak szalonego kochanie. I tak głupiego. -Powiedziała Pani z komisariatu. Ale tu się z nią nie zgodzę, można też z nienawiści.

Pani z komisariatu, podała jej szmatkę z lodem w środku dla Jonathana. Nie rozmawiałyśmy o tym co ta pani powiedziała, chociaż Nancy wyglądała jakby ją to zaczęło zastanawiać, w milczeniu podeszłyśmy do niego. Jonathan siedział wpatrując się w kajdanki, Nancy usiadła koło niego i przyłożyła mu okład. Nancy wyglądała na trochę onieśmieloną a Jonathan wpatrywał się w nią jak w obrazek, to urocze. Jonathan też zauważył, że Nancy zrobiła się trochę dziwna i aż zapytał czy wszystko w porządku, ona przytaknęła uśmiechając się przy czym oboje patrzyli sobie w oczy ale po chwili przestali. Chwilę później przyjechała mama Jonathana i zapytała co się stało, nie zdążyliśmy nic powiedzieć.

-Dlaczego mój syn jest skuty? -Zapytała zdenerwowana Pani Byers.

-Pani syn uderzył policjanta. -Powiedział wkurzający pan policjant.

-Rozkuj go. -Powiedziała stanowczo mama Jonathana.

-Nie mogę tego zrobić. -Policjant nie dawał za wygraną ale ona też nie.

-Rozkuj go! -Tym razem była bardziej stanowcza, wręcz rozkazująca, policjant chciał znów powiedzieć, że nie może ale nie zdążył.

-Słyszałeś. Rozkuj go. -Powiedział komendant policji Jim Hopper. To mnie zaciekawiło.

-Wiem, że wszyscy są zdenerwowani, ale musi pan coś zobaczyć. -Tym razem odezwał się ten rozsądniejszy policjant.

Wyszli na zewnątrz, po chwili wrócili z naszymi rzeczami, które kupiliśmy przed całą tą sytuacją. Razem z Nancy spojrzałyśmy na siebie lekko pod denerwowane. Jego mama zapytała co to, powiedzieli jej że ma zapytać syna bo znaleźli to w jego aucie, nie rozumiem dlaczego przeszukiwali jego samochód ale teraz jak im powiedzieć że mieliśmy w planach zrobić pułapkę na wielki chodzący kwiat? Jonathan zapytał dlaczego sprawdzali mu auto, komendant Jim Hopper odpowiedział mu że nie ma o co teraz pytać i że pogadają w jego gabinecie, nasunęło mi to bardzo złe myśli ale trudno było się rozbawić w takiej chwili kiedy miał tak poważną minę. Jonathan powiedział, że mu nie uwierzy. Wtedy ten odpowiedział mu, że niech spróbuje.
Opowiedzieliśmy im wszystko czego się dowiedzieliśmy, mieli kilka pytań, na które jeszcze nie znaliśmy odpowiedzi, Jonathan rozmawiał jeszcze z mamą. 

SenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz