chapter 3

45 6 7
                                    

-Dzień dobry.-odzywa się w końcu brunetka i lekko uśmiecha.

-Rosie, prawda?-podchodzi do niej szef i podaje rękę. Dziewczyna przytakuje i mierzy go wzrokiem. Za chwilę jej oczy zderzają się z moimi.

-Harry, na co czekasz?-przywitaj się.-już to zrobiłem, ale najwidoczniej szef jest lekko rozkojarzony dzisiejszego dnia. Podaję rękę panu Clark i Rosie.

-A więc? Gdzie jest mój rumak?-brunet zaciera ręce i się uśmiecha.

-Za mną Octavio.-kieruje go szef i idą do garażu na zewnątrz. Rosie oczywiście podąża w ślad za ojcem.

Czekam aż ich sylwetki znikną i sam idę na powietrze pod pretekstem szukania narzędzi. Prawdą jest to, że chcę zobaczyć córkę Octavia.

-Harry!-słyszę głos szefa. Macha ręką, abym podszedł.-zanieś pieniądze tam gdzie zawsze.

-Wiesz, masz tyle lat, a zachowujesz się jak dziecko, które nie ma co robić z pieniędzmi.-parska Rosie.

-Co masz na myśli?-spogląda na nią ojciec.

Biorę pieniądze od szefa i oddalam się. Nie chcę być świadkiem być może rodzinnej kłótni.

* * *

Gdy podnoszę się z ziemi i wycieram smar w swoje spodnie spoglądam na zegarek. Jestem pewien, że pan Clark wraz ze swoją córką już odjechali. Gdy idę się zameldować szefowi widzę siedzącą na dębowej ławce dziewczynę. Jej brązowe włosy idealnie układają się w fale, a słońce, które świeci wprost na nie dodaje im jeszcze większego blasku. Przez chwilę myślę, że to Rosie, ale skąd ona mogłaby się tu wziąć skoro nigdzie nie ma Octavia? Wzdycham, chcę podejść do dziewczyny, ale mój telefon mi to uniemożliwia. Nie patrząc na to kto dzwoni wciskam zieloną słuchawkę.

-Halo?-odchodzę na bok.

-Harry, kurwa załatw to.-warczy Jack.

-Jakiego słowa nie potrafisz zrozumieć w tym, że twoja pieprzona kolej jest za dwa tygodnie?-jestem zdenerwowany.

Zrozum dupku, że nie wytrzymuję.

-To już nie mój problem. Nikt Cię nie zmuszał do tego.

-Mogę zrobić coś czego będziesz potem żałował.

-No dawaj. Nic kurwa nie zrobisz, bo jesteś tak samo w to gówno zamieszany jak ja. Siedzisz w tym razem ze mną.-syczę przez zęby.-Och i pamiętaj. Mi się nie grozi.-rozłączam się. Wkładam telefon do kieszeni i docieram do dziewczyny. Rosie. Okej skoro tutaj jest dziewczyna to gdzie jest jej ojciec? Co tutaj robi sama? Słucha muzyki. Nie słyszy moich kroków. Wystukuje jakiś rytm paznokciami na drewnie i cicho śpiewa. Moje palce lekko dotykają czarnego materiału jej bluzki. Podnosi głowę w górę i chwilę na mnie patrzy, po czym wyciąga słuchawki z uszu.

-Hej.-uśmiecham się do niej i przeczesuje palcami włosy.

-Cześć.-odpowiada.

-Gdzie jest pan Clark?-pytam i jej się przyglądam.

-Odjechał.-wzrusza ramionami. Jest jedną z najładniejszych dziewczyn jakie widziałem od kilku miesięcy. Tak, Styles. Jesteś Bogiem podrywu. Drwi ze mnie moja podświadomość. Parskam na samą myśl o moich nieudanych podbojach.-Co?-pyta.

-Nie, nic. Jak to odjechał?

-Tak to.-mruczy pod nosem.-Wziął motocykl i odjechał.

-Masz jak wrócić?

-Siedzę tutaj prawie od trzydziestu minut. Nie wrócił po mnie. Jak intuicja ci podpowiada?

-Może cię podwieźć do domu? Daleko stąd mieszkasz?

-Może zaproponujesz mi jeszcze cukierki aby wyjść na jakiegoś pedofila czy coś?-lekko się uśmiecha.

-Nie bój się. Nie chcę cię wywieźć w ciemne uliczki Anglii i potem zgwałcić.-śmieję się, a po chwili dołącza do mnie Rosie.

-Doncaster.-przerywa chwilę ciszy.

-Motocykl?-pytam

-Nienawidzę ich.-przewraca oczami.-Ale skoro nie masz nic innego to okej.

-Czekaj, czekaj.-uśmiecham się.-Mój wujek przywiózł swój samochód. Musiałem pewne rzeczy podokręcać. Mogę cię tym samochodem odwieźć.

-Ehh..-westchnęła.-Okej. Teraz ty czekaj.-śmieje się.

-Co?

-Ubrudziłeś się.-znów się śmieje. Bierze szmatkę, która leży obok niej na ławce i wyciera smugę czarnej mazi z kącika moich ust. Uśmiecham się do niej, a ona się lekko rumieni.-Więc odwieziesz mnie już?

-Tak, tak. Chodź.-prowadzę Rosie na parking.

Otwieram jej drzwi, a potem sam wsiadam do samochodu.

-To jest Dodge Charger?-pyta.

-Tak.-uśmiecham się.-Dokładniej Dodge Charger V6. Skąd wiedziałaś?

-Mój kuzyn się nimi interesuje.

-Powiedzmy, że ja też.-następuje cisza. Niezręczna cisza.-Jego silnik to 5,7 HEMI. Jest wyposażony w system zmiennej pojemności czynnej MDS. Ma zmniejszoną komorę spalania, co umożliwia mniejszą stratę energii, krótszy płomień przy wybuchu w komorze spalania, zmniejszone zużycie paliwa. Wadą jest tylko to, że można zamontować tylko dwa zawory.

-Ciekawe.-uśmiecha się.

-Zanudzam cię?

-Nie. Bardziej interesują mnie samochody niż motocykle. Lubię o nich słuchać.

-Okej. Cieszę się.

-To tutaj. Dziękuję.-mówi brunetka a ja zatrzymuję samochód.

-Do zobaczenia, Rosie.

-Pa Harry.



Nareszcie trzeci rozdział! :D Bardzo się cieszę z tego, że jest o wiele dłuższy. Dziękuję za ponad 100 wyświetleń. :)

Chcę bardzo podziękować głównie @Nicky_1902  oraz @LidiaBartkowiak. Za to, że mnie inspirują i motywują do pisania kolejnych rozdziałów. ♥

drunk in love / h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz