*2 tygodnie później*
Mamy sobotę. Jestem w spożywczaku. Dzisiaj wyścigi. Muszę dostarczyć towar. Sam chciałbym dzisiaj wziąć udział w wyścigach, ale nie mam wyboru. Albo pieniądze albo zabawa. Nie ma nic pomiędzy.
-Uważaj jak..-nie mogę dokończyć, ponieważ przed moimi oczami stoi brunetka o pięknych oczach. Rosie.-Och.. Hej, Rosie.
-Cześć.-odgarnia kosmyk włosów ze swojego ramienia.
-Co tutaj robisz?-moje pytanie jest durne.
-A co mogę robić w sklepie spożywczym?-lekko się uśmiecha.
-Ehh...-wzdycham-No wiesz...-jąkam się.
-Okej, wiem.-pewnie bierze mnie za idiotę, ale nie mogę nic na to poradzić, że jest jedyną dziewczyną, przy której mój język odmawia współpracy i nawet spocony trzydziestolatek, który mówi teraz ile Rosie ma zapłacić za dwie małe butelki wody mineralnej flirtuje lepiej ode mnie. Styles jak to się stało? Każda inna dziewczyna jest twoja. Wystarczy, że skiniesz tylko palcem. A Rosie? Rosie jest inna. Chociaż, może ma chłopaka? Nie dopuszczam do siebie tej myśli, chociaż wiem, że to jest bardzo prawdopodobne. Kto by nie chciał takiej dziewczyny jak Rosie?
-Także...-otwieram jej drzwi sklepu, a ona się uśmiecha. Jej uśmiech jest idealny.
-Co?-patrzy na mnie.
-Co teraz masz zamiar robić?
-Sama nie wiem. Pogoda jak na Anglię jest idealna.-spogląda w niebo.
-A może...
-A może co?-znowu nie pozwala mi dokończyć.
-Może chciałabyś się ze mną gdzieś przejechać? Jak widzisz ciągle mam w użytku samochód wujka.-uśmiecham się i wskazuję ręką na parking.
-Każde nasze spotkanie będzie tak wyglądało?-śmieje się.
-Jak?
-Chodzi mi o to czy na każdym naszym spotkaniu będziesz mnie zapraszał na przejażdżkę nie swoim samochodem.
-Być może.-śmieję się.
-Okej. Zgadzam się.-jestem szczęśliwy, że Rosie chce ze mną spędzić trochę czasu. Otwieram jej drzwi do samochodu, a po tym gdy sam wsiadam odpalam samochód i rozlega się jego wspaniały ryk.-Więc gdzie mnie wywieziesz?-brunetka uśmiecha się.
-Może jezioro?
-No okej. Nie mam nic przeciwko.-z radia wydobywa się bardzo dobrze mi znana piosenka. Mimowolnie jej słowa wydobywają się z moich ust.
-But I won't hesitate, no more, no more. It cannot wait, I'm yours.
-Ładnie śpiewasz.-Rosie patrzy na mnie, a ja tylko się do niej uśmiecham.-Aww rumienisz się.-śmieje się ze mnie.
-Wcale, że nie!
-Tak, tak.-docieramy nad jezioro. Jest tutaj idealnie. Wspaniałe miejsce na randkę. Rosie idzie bliżej w stronę wody, siada na ziemi, a ja obok niej. Brunetka obserwuje zachodzące słońce.
-Jejku, jest tutaj pięknie.-w głębi duszy zgadzam się z nią, ale milczę. Cisza trwa przez dłuższą chwilę.
-Z taką dziewczyną jak ty w każdym miejscu na Ziemi jest pięknie.-mówię szybko i podnoszę się z piasku i idę do samochodu. Wiem, że Rosie jest zaskoczona moimi słowami, więc chcę uniknąć dziwnych momentów.
-Dlaczego siedzisz na miejscu pasażera?-pyta.
-Teraz ty prowadzisz.-uśmiecham się.
-Po pierwsze nie umiem, a po drugie to nawet nie mój samochód.
-Och no dalej, Rosie.-zachęcam ją.
-Nie.
-Okej, czyli idziesz pieszo.-mówię i chcę się przesiąść na miejsce kierowcy.
-Nie, czekaj. Dobra.-uśmiecham się, gdy udaje mi się dopiąć swego.-Jesteś okropny.-mruczy pod nosem.
-Wiem.-ciągle się uśmiecham. Z ciężkim sercem przyznaję, że Rosie jest okropna w prowadzeniu. Ciągle mylą jej się biegi. Gdy wyjeżdżamy na bardziej ruchliwą drogę zamieniamy się miejscami. Gdy podjeżdżam pod jej dom spoglądam na nią.
-I jak?-pytam się.
-Co?-odpowiada pytaniem na pytanie.
-Jak spędziłaś dzisiejszy dzień.
-Było okej.-wzdycham lekko zrezygnowany tym, że tylko "okej".-Nie no, świetnie się bawiłam.-uśmiecha się.
-Cieszę się.
-Dziękuję.
-Nie masz za co, naprawdę.
-Ja już muszę iść.-spogląda na wyświetlacz swojego telefonu.
-Rozumiem, do zobaczenia następnym razem.
-Pa, Harry.-uśmiecha się i macha ręką gdy wysiada z samochodu.
Także mamy 4 wyczekiwany rozdział. :D
Chcę znowu podziękować @Nicky_1902 i @LidiaBartkowiak.
Dzięki nim te rozdziały powstają. Są dla mnie ogromny wsparciem. ♥