<3>

107 14 25
                                    

Gdybyś mi powiedział rok temu, że bezczynność by mnie zabijała - wyśmiałbym Cię w twarz.

Lecz taka była prawda. Leżałem w łóżku, monotonnie wgapiając się w sufit. Zupełnie jakbym miał nadzieję, że ta jakże fascynująca czynność mi w czymkolwiek pomoże. Biel ścian wokół mnie była męcząca. Czemu nie wybrałem koloru zielonego?
Ach, faktycznie. Przecież biały to mój ulubiony kolor.

Zapytasz - Xingqiu, jeśli jesteś osobą, która nienawidzi bezczynności, monotonności i zbyt długiego odpoczynku, dlaczego to robisz?
Zachorowałem.
Moja głowa piekielnie bolała ilekroć poruszałem się po łóżku. Mój brat godzinę kłócił się z tatą, byśmy oboje zostali w domu, aż mu się udało. Uśmiech sam mi się nasuwa na usta gdy myślę o tym, że on doprawdy się mną obchodzi. Serce mnie boli, gdy mój braciszek obrażał sam siebie, czy patrzył w lustro niezadowolony. Boże, przypomnij mi, czemuż to anioły zawsze muszą tak cierpieć...?

Moje zasłonięte okno znudziło mi się, nie mogłem na nie patrzeć. Na ścianach już zacząłem liczyć wszelkie najmniejsze wgłębienia. Teraz, patrząc na sufit wzrok zaczynał mi się rozjeżdżać.
Próbowałem wziąć książkę do ręki i się zrelaksować, poprzez dawanie mózgowi paczkę kolejnych informacji, ale widocznie kurier jej nie dostarczył. Mój wzrok nie analizował liter, a wszelkie słowa ostrożnie zapisane na papierze stały się dla mnie jedną, wielką zagadką. Nienawidzę gorączki.

Westchnąłem przeciągle, wsłuchując się w głos mojego oddechu. Zauważyłem, że to moje zajęcie od bodajże... 15 minut? Dobrze mówię? Straciłem rachunek czasu, zatopiony w moich własnych myślach.

Jeśli już nie mam co robić to pozwól, drogi czytelniku, że zacznę się użalać nad sobą. W końcu to czytasz, to może Cię to serio obchodzi. Kto wie? W każdym razie, muszę się z kimś tym podzielić. Nie wytrzymuję dłużej. Ta choroba mnie dobija. Jestem przywiązany do łóżka i nie mogę zrobić absolutnie nic, zwykłe kiwnięcie palcem wywołuje u mnie zadyszkę.
Dobrze, przesadziłem, ale chyba mogę, tak? W końcu to ja wybieram, co zostanie tutaj zamieszczone.

Mój oddech zanikał. Byłem cały mokry z własnego potu, co powodowało u mnie odwodnienie, przez co obraz rejestrowany przez moje oczy rozmywał się, zostawiając puste plamy kolorów. Było mi zimno, a brat, który niedawno sprawdzał moje samopoczucie uznał, że na moim czole mógłby usmażyć jajecznicę.
Miałem serdecznie dość tej głupiej choroby. Mój kaszel sprawiał, że umierałem ze zmęczenia, aczkolwiek spałem około 15 godzin, więc nieważne co - nie mogłem zasnąć. Chciałem, ale mój organizm nie pozwalał mi zapaść w sen, skracający moje cierpienie do minimum.
Moje serce mnie bolało. Moja klatka piersiowa mnie bolała. Moja głowa mnie bolała. Mój brzuch mnie bolał. Mogłem wymieniać w nieskończoność, będąc szczerym.
Byłem tak wyczerpany, tak dobity, tak żałośnie smutny z własnej bezsilności, że każda sekunda, która wywoływała u mnie złe, negatywne myśli sprawiała iż moje oczy szkliły się przez przejrzystą wodę, nazywaną łzami. Nienawidziłem ich smaku. Słony. Zbyt często musiałem go konsumować, by odczuwać to podobnie, w momencie gdy jedyne o czym marzę to o tym, by być zdrowym. Boże, błagam, chcę czuć się lepiej. Chcę wstać z łóżka i zaparzyć sobie herbatę o własnych siłach, a nie bezczynnie czekać na to, aż brat mi ją zrobi. Pragnę móc siedzieć teraz w szkolnej ławce, słuchając kolejnego irytującego wykładu mojej matematyczki. Zniosę nawet jej wkurzający wzrok, gdy spoglądała na mnie z zazdrością, bo rozwiązałem kolejny przykład bezbłędnie mimo faktu, że odnoszę wspaniałe sukcesy w ojczystym języku, co według zasad mojego kraju się nie kleiło. Błagam, chcę już oddychać przez zdrowe nozdrza Boże, podaruj mi zdrowie, a będę szczęśliwy, przysięgam.

Chcę do mamy.

Tak, jestem przewrażliwiony, skąd to wywnioskowałeś, drogi czytelniku?

Żartuję. Doskonale o tym wiem i specjalnie tak dobieram słowa, by zrobić z siebie jakkolwiek ofiarę. Hej! Każdy czasem potrzebuje trochę więcej atencji niż zwykle, czyż nie?

Blask Twych Oczu. || Xingyun Modern AuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz