Rozdzial I

25.2K 418 50
                                    


Skończyłam myć zęby, kiedy z dołu usłyszałam głos mamy

- Julia obiad, ile razy można powtarzać.

Przewróciłam oczami. Obiad w tym domu był rzeczą świętą.Siadaliśmy przy stole posyłaliśmy sobie sztuczne uśmiechy i każdy z nas udawał że jesteśmy przykładną rodziną.

- Już schodzę- krzyknęłam, narzuciłam na siebie białą koszulę i zbiegłam po schodach.

Na końcu stołu, jak przystało na głowę rodziny siedział tato. Dumnie wyprostowany, patrzący na mnie z niechęcią i zniecierpliwieniem

- Ile razy można cię prosić, żebyś nauczyła się punktualności ? - Jego ton był opanowany, ale minę miał co najmniej jakbym spóźniła się na jakąś ważną uroczystość. Ojciec nie tolerował niesubordynacji, nie tolerował spóźnialstwa, lenistwa, opieszałości, braku inteligencji, braku dobrych manier i 1000 innych rzeczy. Przeklęłam w myślach, uśmiechnęłam się jednak przepraszająco i przysiadłam koło Jordana - mojego brata. Nie chciałam kontynuować tej dyskusji ponieważ i tak nie miała najmniejszego sensu.

- Jedzmy kochani zanim wystygnie - mama próbowała się uśmiechnąć

Podczas obiadu standardowo królowała gadka o niczym. Teksty typu ,, dzisiaj jest odpowiednia pogoda na spacer,, albo ,, od tygodnia jest jakoś chłodniej aż nie chce się z domu wyjść" ,, dzisiaj jadę pograć w golfa ,, ,, Kate wygrała zawody w pływaniu" były codziennością. Chyba tak się przyzwyczaiłam do tego, że w sumie mi to nie przeszkadzało. Byliśmy rodziną idealną Mąż żona troje dzieci. Piękny dom z basenem. Czego chcieć więcej. Tyle że byliśmy jak jabłko gnijące od środka. U nas wszystko było normalne tylko na pierwszy rzut oka.

- Julia idziesz ze mną dzisiaj na zajęcia z jogi ?- zapytała Kate kiedy już skończył się ten jakże rodzinny obiad.

Kate była moją młodszą siostrą. Tą lepszą, ładniejszą, mądrzejszą, bardziej poukładaną siostrą. Różnica wieku była nieznaczną ponieważ Kate miała 20 lat ja 22 jednak to ona zawsze była dumą rodziny. Wspaniałą córeczką mamusi i tatusia.Czy byłam zazdrosna? Kiedyś bardzo. Kate czego się nie dotknęła wychodziło jej wspaniale. Od najmłodszych lat była córką idealną z manierami godnymi damy. Kiedy miałam 10 lat i podczas jednego z uroczystych obiadów Kate chwaliła się znajomością nowych piosenek po francusku ja próbowałam zachwycić wszystkich umiejętnością założenia nogi za głowę. Kiedy mama ubrała nas w najnowsze sukienki jak gdzieś tam mieliśmy jechać Kate poruszała się jak mała modelka i jak dama uważała żeby ich nie ubrudzić ja natomiast jak zobaczyłam piłkę nie mogłam się oprzeć żeby jej nie kopnąć poślizgnęłam się na błocie i cała sukienka była do wyrzucenia. Zawsze miałam Kate stawianą za wzór mimo tego że była młodsza. Ona wpisywała się w schemat ich życia i potrafiła się dostosować. Czasami miałam wrażenie że rodzice się mnie wręcz wstydzili, chociaż teraz już jakoś mocno nie zależało mi na ich aprobacie. Dostrzegałam ich wady i zakłamanie tej rodziny. Matka wpatrzona była w ojca jak w obrazek, chociaż ten zdradzał ją na prawo i lewo. Ojciec widział wady u wszystkich i uważał się za Boga a sam był kupą skurwysyna. Kiedyś wykrzyczałam,że jest sukinsynem kiedy bzykał jakąś panienkę w swoim gabinecie do którego właśnie chciałam wejść. Była co najmniej o połowę od niego młodsza i to co zobaczyłam było naprawdę obleśne. Posuwał inną kobietę, kiedy matka w ogrodzie czytała książkę. Nie wierzyłam, nie wierzyłam że można być tak ślepą. Musiała wiedzieć. Musiała, tylko udawała, że nic nie zauważa.

- Ten skurwiel posuwa na swoim biurku jakąś blondynę dasz wiare? - wparowałam do pokoju Kate. Musiałam to z siebie wyrzucić.
-Daj spokój siostra nic z tym nie zrobimy. Tak musi być. Nie zmienisz tego czego się nie da zmienić. Tata dba o nas za to musimy go szanować

Bezduszny Psychoapata W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz