Rozdział 3

12.9K 342 15
                                    

Rozdział 3

Nadszedł dzień balu. Matka poprawiała mi włosy, które chciałam zostawić rozpuszczone jednak ona upierała się, abym jak zawsze upięła je w koka. Nie wyglądała na zadowoloną ani z mojego wyglądu ani z tego, że w ogóle idę na ten bal. W kółko powtarzała tylko jednak

- Pamiętaj zachowuj się z klasą. Bądź dla wszystkich miła, uśmiechaj się, rozmawiaj ze wszystkimi.

- Komu chce przedstawić mnie ojciec?

-Komuś odpowiedniemu - odpowiedziała tylko.

- Rozumiem, że to tylko zapoznanie. Nie będziecie zaraz ogłaszać zaręczyn?

- Julia uspokój się, nawet jeśli chcielibyśmy cię z nim zeswatać nie dzieje się to z dnia na dzień. Narazie poprostu idź na ten bal - nie wiedziałam czy to prawda  czy może mówi to tylko  aby mnie uspokoić. Denerwowałam się coraz bardziej. Nie zamierzałam wchodzić w związek małżeński zaaranżowany przez ojca. Nigdy nie liczyłąm oczywiście że spotkam w życiu księcia na białym koniu, którego rozkocham w sobie a on będzie mnie wielbił. Nie wierzyłam w takie bajki. Za dużo napatrzyłam się na związek mojej matki i kilka innych dookoła. Miłośc nie istniała- nie miałam co do tego żadnych wątpliwości - jeśli ludzie wchodzili w związek małżeński to mieli ku temu inny powód.

W sumie to w ogóle nie chciałam wychodzić za mąż. Zawsze marzyłam o innym życiu niż życie mojej matki. Ale czy w naszym świecie w ogóle istanieje inne życie? Chciałabym podróżować. Uczyć się i  z tej nauki korzystać w przyszłości. Rozpoczęłam studia, uczyłam się języków, dużo czytałam ale czy gdzieś kiedyś mi się ta wiedza przyda? Przecież i tak  jak wyjdę za mąż to nie będę mogła pracować. Naukę kobiet mężczyźni traktują z lekką pobłażliwością na zasadzie ,, ech i tak nic nie robisz nudzisz się to idź sobie gdzie tam chcesz na jogę , naukę hiszpańskiego, zajęcia z medycyny czy co tam chcesz “ ale i tak każdy wie że na tej teoretycznej nauce się skończy.

Cholera nie chciałam wychodzić za mąż. Myślałam nawet że jakby udało mi się skończyć szkołę to mogłabym uciec znaleźć pracę i żyć na swoich zasadach. Nie poczyniłam jednak żadnych większych planów ucieczki.Ojciec nigdy przedtem nie widział we mnie kandydatki na niczyją żonę. Bardziej Kate była jego przepustką do zdobycia większych pieniędzy, pogodzenia rodów czy zdobycia innych dóbr.

Ale w sumie co sobie myślałam? Że będę  siedzieć u rodziców do  ukończenia czterdziestki ? Chyba głupia trochę na to liczyłam… Sama w sumie nie wiem.. Rugałam się w myślach za swoją bezmyślność. Teraz już było za późno.. za późno na ucieczkę..za późno na wszystko. Stałam odstawiona jak bombka choinkowa przed lustrem i nie było już odwrotu. Musiałam tam iść i zobaczyć co się wydarzy…

Podjechaliśmy na dwa samochody pod rezydencję Państwa Joahansonów. W jednym jechali rodzice, za kierownicą siedział Jordan, w drugim jechałam ja i Kate, a auto prowadził Luck. Byłam zdenerwowana  więc próbując rozładować atmosferę wypaliłam

- Myślisz że jak będę podrywać ich wszystkich to może ktoś się mną zainteresuje ?

- Nikt nie  ma się Tobą zainteresować Julio - warknął

- Jak to nie ? Przecież odstawiamy tą szopkę dzisiaj żebym jak najszybciej wyszła za mąż czyż nie tak ? Po to tu dzisiaj jestem. Stary chyba liczy, że może znajdzie się jakiś czubek który założy mi pierścionek na palec Mam się ładnie ubrać i najlepiej nie odzywać - wtedy jakiś na pewno się znajdzie - wylał się ze mnie potok słów wiedziałam jednak że Luckowi mogę w miarę zaufać.

- Skończ - powiedział tylko otwierając mi drzwi i podając rękę abym mogła wysiąść.

Dom był naprawdę ogromny. Pełen złota i przepychu. Złote żyrandole oświetlały ogromny salon w którym stoły uginały się od jedzenia. Ojciec wziął mnie pod ramię i poprowadził do stołu. Był trochę spięty. Od kiedy to aż tak się mną interesował? Ze sztucznym uśmiechem odsunął mi krzesło przy okrągłym stoliku, następnie ten sam gest uczynił względem mamy i Kate. Jordan dołączył do nas dopiero po chwili.

Bezduszny Psychoapata W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz