Rozdział 5

11.7K 302 27
                                    

Doskoczyłam do ojca, który bez ruchu siedział pod ścianą. Wyciągnęłam lód z lodówki aby przyłożył sobie do krwawiących warg oraz do siniaka, który robił mu się pod okiem po uderzeniu Harrisona. Nie miał żadnych większych obrażeń oprócz obolałych od kopnięć żeber.

-Jest w porządku ?- zapytałam kiedy upił kolejny łyk wody. Przytaknął a ja czym prędzej pobiegłam wypuścić z pokoju moją siostrę, której na szczęście nic się nie stało. Potem znalazłam się w garażu szukając Lucka. Ten leżał zamknięty na tylnym siedzeniu samochodu. Związany z zaklejonymi ustami i zakrytymi oczami. Oswobodziłam go z więzów. Wydawało się, że poza delikatną raną od noża na przedramieniu nic mu nie było.
-Wszystko w porządku- zapytałam kiedy stanął na nogi
-Tak, a z tobą wszystko ok? Nic ci się nie stało ? Czy Harrison i jego ludzie opuścili posesję?

Przytaknęłam, Luck poszedł zobaczyć, co z kierowcą Kate a ja pobiegłam na górę do ojca i siostry. Czułam, że adrenalina pomału zaczyna ze mnie opadać i jestem coraz bardziej zmęczona dzisiejszym dniem.

Ojciec siedział w jadalni przy stole trzymając się za głowę. Nie wiedziałam jak zacząć. Miałam tak dużo pytań, że rozsadzało mi głowę.

-Co.. co to było tato? - zapytałam ogólnie - Jak mi to wszystko wytłumaczysz? Głos mi drżał ale mówiłam też coraz głośniej
-Jak wytłumaczysz to co się tu przd chwilą działo? Jaki dług? Ile do cholery jasnej jesteś im winien i dlaczego zaproponowałeś mnie w zamian za zwrot co?
Ojciec jeszcze chwilę się nie odzywał a ja cierpliwie czekałam. Wydawało się, że sam próbuje to sobie ułożyć w głowie

-To nie tak Julia. Zadłużyłem się bardzo u niewłaściwych ludzi. U strasznych ludzi.

- Ile ? - warknęłam

-Półtora miliona dolarów - szepnął a ja oniemiałam

-Co?? Jakim cudem ?

- Kasyno - powiedział tylko a ja miałam wrażenie, że krew mi odpłynęła ze wszystkich kończyn. Byliśmy po uszy w bagnie.

-Sprzedam dom Julia i oddam mu te pieniądze, ale to nie trwa dzień czy dwa

-Ty idioto- nie miałam już hamulców - przecież nawet sprzedając ten dom nie pokryjesz całego długu. A nawet jeśli to gdzie się wtedy podziejemy? Poza tym co? Od dzisiaj wiesz że masz taki dług? Od wczoraj?Nie ! i jakoś do tej pory nie zrobiłeś zupełnie nic żeby uratować swoją nędzną dupę! I wpakowałeś w to jeszcze mnie! swoją własną córkę - wrzeszczałam

-Julio uspokój się, nie pozwolam ci tak do siebie mówić - przybrał protekcjonalny ton . jak on śmiał po tym wszytskim się jeszcze wywyższać.

-Nie pozwalasz? a pytałeś kogokolwiek o pozwolenie jak grałeś bez opamiętania? Pytałeś o pozwolenie jak zadłużałeś się u tych bandytów? Pytałeś kiedy mnie im sprzedawałeś ? Naprawdę w takiej chwili próbujesz grać jeszcze ważniaka. Śmieszny jesteś.

Ojciec chyba widział, że jego szacunek został mocno nadszarpnięty dlatego nie próbował więcej swoich mądrości.

-Nie sprzedałem cie Julia. Sam zaproponował, że jeśli nie uda mi się spłacić długi w ciągu 4 miesięcy muszę mu dać coś w zastaw. Wiedział, że mam dwie córki i powiedział że weźmie starszą, aż nie oddam długu. Nie miałem nic do powiedzenia. Poza tym obiecał, że nic ci nie zrobi - nie wierzyłam mu nawet w ułamku procenta.Jak on mógł wiedział od 4 miesięcy i nie zrobił zupełnie nic żeby spłacić cokolwiek. W dalszym ciągu żył tak jak dotychczas. Opłacał kucharkę, sprzątaczkę, chodził na dziwki, utrzymywał trzy samochody. Nic nie spieniężył, nie obniżył kosztów życia, nie spróbował czegokolwiek aby jakoś uchronić mnie przed tym człowiekiem. Czy on w ogóle myślał kiedyś spłacić ten dług ?

Bezduszny Psychoapata W SPRZEDAŻYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz