<Harry's brithday>

156 12 10
                                    

~~~~~~~~~~Piętnaście lat później~~~~~~~~~~

Harry jak każdego dnia obudził się w swoim pokoju. Przetarł lekko oczy i spojrzał na kalendarz. 31 LIPCA...
JEGO URODZINY

Z jednej strony chłopak się cieszył, ale z drugiej wiedział, że jak każdego roku coś pójdzie nie tak... A przez kogo? Oczywiście że przez tego idiote Malfoya.

Zszedł z łóżka i podszedł do szafy wyjmując białą koszule i czarne garniturowe spodnie. Gdy chciał się już ubierać zobaczył że ma ona z tyłu napis czarnym markerem MALFOY IDOLEM. Jak on nie nawidził slizgona bo kto inny jak nie on zrobiłby coś takiego? Przeszukując szafę w poszukiwaniu jakiejś czystej koszuli natknął się na zieloną. Jak on bardzo nie chciał jej zakładać. Pierdolony MALFOY. Ostatecznie założył ją przeklinając w myślach jak bardzo był nie ostrożny i łamiąc swoją różdżki poprzedniego dnia.

Wyszedł z pokoju i zszedł na parter gdy nagle zza drzwi do kuchni wyskoczyła jego matka z tortem w dłoniach. Obok niej stał UŚMIECHNIETY Severus.
—Wszystkiego najlepszego kochanie. No już zdmuchuj świeczki bo wosk skapnie na tort. –powiedziała z szerokim uśmiechem

Harry widział, że w towarzystwie Snape'a czuła się naprawdę dobrze co bardzo go cieszyło. O jego ojcu nie mówili za dużo, ale w ten jeden dzień-rocznice jego śmierci teleportowali się we dwójkę na cmetarz i opowiadali Jamesowi o ich życiu. Widać było, że Lily tęskni za swoim byłym mężem, ale od kiedy dwa lata temu wzięła ślub z Severusem wyglądała na naprawdę szczęśliwą.

Udali się we trójkę do jadalni. Na stole było mnóstwo słodyczy a całe pomieszczenie było ozdobione w balony i serpentyny.
—Dziękuję wam bardzo. –uścisnął matkę i ojczyma
—Nie ma za co kochanie. –ucałowała syna w czoło
Usiedli do stołu aby zjeść słodkie śniadanie. Śmieli się i żartowali. Czas mijał im błogo aż do momentu...
—Wiesz Harry... –zaczeła jego matka —dziś nie pójdziemy na kręgle i do pizzerii jak co roku
—Co, ale coś się stało? Nie spędzimy moich urodzin razem o co chodzi, bo nie rozumiem?      –zapytał z przerażeniem
—Pomyśleliśmy,że nie codziennie kończy się 15 lat. –powiedział mężczyzna —Chcemy zrobić ci imprezę. Wiesz z przyjaciółmi, znajomymi i rodziną. Co ty na to?
—Oh... to miło z waszej strony. Ja...Nie wiem co powiedzieć tak zgadzam się boże dziękuję. –rzucił a w jego oczach zablyszczaly łzy
—Co się dzieje dlaczego płaczesz skarbie? –zapytała matka
—To ze szczęścia mamo -odparł

                                    ***** ******

Wybiła dziewiętnasta. Harry zszedł na dół do czekających rodziców. Ubrany był w czarną koszule i zamszowe spodnie. We trójkę teleportowali się pod... MALFOY MANOR.
—Wy wiecie ze jesteśmy pod domem Malfoy'ów? –zapytał
—A no tak...Em...Nie zdążyliśmy ci powiedzieć –wymamrotała Lily
—Mamooo –jęknął —Dobrze wiesz że ich nie lubie, a oni nie lubią mnie
—Nieprzesadzaj nie będzie tak źle. Zresztą wspólnie z Narcyza ustaliliśmy że impreza się tu odbędzie. Będziemy tu też nocować dwie noce a potem polecimy wspólnie do Grecji na kolejne dwa dni.
—No, ale Mamooo. –ponownie jeknął
—Harry uspokój się nie jesteś już małym chłopcem, no już wchodzimy. –zachęciła

Podeszli do drzwi i zapukali. Otworzyła im skrzatka.
—Witam państwa Snape I sir Pottera. Zapraszam do środka –powiedziała ukłaniając się
Weszli do środka a w korytarzu przywitali ich Narcyza i Lucjusz.
—Witaj Lily i ty Severusie –rzekła blondynka— Harry proszę idź na piętro i zapukaj do Draco bo na pewno się spóźni, a was zapraszam do salonu.

Kurwa. Serio kobieto...Jakby ten debil nie mógł sam zaszczyczyć nas swoją osobą tylko mnie muszą do niego wysyłać.

Wszedł po schodach na piętro i nawet długo nie musiał szukać komnaty ślizgona bo ona jako jedyna miała zielone drzwi. Zapukał ale nie dostał odpowiedzi. Niewiele myśląc otworzył drzwi i zobaczył na wpół ubranego blondyna. Lekko się speszył zerkając na jego zarysowane mięśnie.
—Twoja mama kazała mi zapukać i kazać Ci zejść na dół –odparł
—No właśnie Potter zapukać a nie wchodzić. Od zawsze wiedziałem że jestem przystojny, ale nigdy nie pomyślałem, że wystarczy zdjąć koszule abyś się ślinił.–powiedział z szyderczym uśmiechem
—Pieprz się Malfoy. –wyszedł i trzasnął drzwiami

Harry postanowił że nie da sobie zniszczyć urodzin więc wyżucił blondyna z głowy. Zszedł do salonu, a potem razem z rodzicami poszedł do sali gdzie miała być impreza.

Pomieszczenie było cudownie wykonane. Dekoracje były w trzech kolorach: białym, błękitnym i zielonym. Po wejściu Harry od razu rzucił się w ramiona Syriusza.
—Wszystkiego najlepszego Harry –uścisnął go poczym odszedł w stronę stoiska z winem. W tej samej chwili Harry przywitał się z Ronem i Hermioną.
—Wszystkiego najlepszego stary –rzucił chłopak
—Jak to możliwe że tu jesteście? Myślałem że Malfoy'owie nie zadają się ze zdrajcami i szlamami
—Nie mam pojęcia. Ale cieszymy się że możemy się bawić razem z tobą. Pomyślimy o tym później a teraz chodz bo zaraz wniosą tort.

Po kilku minutach rozmów w pomieszczeniu nagle zrobiło się ciemno a przez drzwi weszła jego matka lewitujac ogromne ciasto. Wszyscy zebrali sie do koła tak że Harry był w środku i zaczęli śpiewać sto lat.

                                  ***** ******
Harry dostał mnóstwo prezentów ale nie to chyba było dla niego najważniejsze. Ważne że miał przy sobie bliskich. To dzięki temu był szczęśliwy.

Tańczył, jadł, rozmawiał, a później znów tanczył. W pewnym momencie z sali zniknęli wszyscy dorośli. Lily mówiła mu że jadą gdzieś sami się zabawić i nie będą im przeszkadzać. Korzystając z nieobecności rodziców i obecności alkoholu upili się. Harry od kilku minut próbował znaleźć kogoś w tłumie. Rozglądał się i zobaczył że Malfoy siedzi sam na kanapie popijając ognistą.
—Coś księciu nie pasuje, że siedzi sam?
—Nie moje urodziny więc się nie bawię. Dobra weź spadaj Potter. –warknął
Harry usiadł obok niego wyjmując szklankę z ręki i wypijając trunek.
–Strasznie przynudzasz.

Ich rozmowę przerwał Blaise, który nie wiadomo skąd się wziął i dlaczego trzymał Rona za rękę
—Mam ogłoszenie –krzyknął —Gramy w butelkę
Wszyscy usiedli do koła a Blaise zakręcił butelką.
            
                                   ***** ******

Po kilku kreceniach sytuacja wyglądała tak: Ron siedział na kolanach Blaise'a; Hermiona i Pansy zdążyły już zaliczyć pierwsze szybkie cmoknięcie; Nevill wyjawił, że jest gejem, a Astoria wciąż próbowała przystawiać się do Draco.

Tym razem kręciła Pansy. Butelka zatrzymała się idealnie na Draco, a ten wykrzywił się słysząc wyzwanie:
—Pocałuj Pottera
—Co kurwa?!?!
—No pocałuj go i tyle –powiedziała z uśmiechem
Nikt się tego nie spodziewał i prawdę mówiąc nawet sam ślizgon, ale w pewnym momencie podszedł do chłopaka, złapał go za policzek i pocałował.

Potem Harremu urwał się film

---------------------------------------------------
Omg mamy pierwszy rozdział!!!
Trochę zajęło mi pisanie tego ale mam nadzieję że spisałam sie.
Do jutra bąbelki<333






I will always love you //Drarry\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz