<late gift >

100 10 2
                                    

Następnego dnia Harry został obudzony przez krzyki na korytarzu. Wstał z łóżka i rozejrzał sie. Był sam w pokoju, a zegarek wskazywał godzinę 10. To nie możliwe by spał tak długo. Niepokojąc się dźwiękami dochodzącymi zza drzwi wyszedł na korytarz. Zobaczył kłucących się mężczyzn.
—Nigdy bym się tego po tobie nie spodziewał, ale schowanie mi różdżki to już przesada Severusie. –krzyknął Syriusz
—Tak? To ciekawe kto ukradł mi moje eliksiry na ból głowy i różdżki? –prychnął brunet
Harry stał przypatrując się dwójce mężczyzn i mimo, ze wiedział gdzie są zguby to jednak nie codzienny jest widok dwóch, a teraz już trzech mężczyzn na kacu kłócących się.

Zszedł więc na dół do kuchni i zrobił sobie swoją ulubiona herbatę, o smaku maliny i dzikiej róży. Po zjedzeniu śniadania wrócił do pokoju by się ubrać o czy zapomniał wcześniej.
Dzisiaj mieli iść na miasto więc chciał wyglądać choć trochę dobrze. Zdecydował się na przewiewną niebieska koszule i granatowe spodenki. Korzystając z chwili spokoju usiadł na parapecie, przy otwartym oknie oddając się lekturze.

                                  ***** ******

Jakiś czas później drzwi do pokoju się otworzyły. Do pomieszczenia wszedł Malfoy i zaczął zawzięcie szukać czegoś w teczce. W końcu chyba znalazł to czego szukał bo schował to do kieszeni i się wyprostował. Spojrzał na Harrego i podszedł w jego kierunku. Harry nie wiedział co ma robić. Bał się że chłopak znów będziemy chciał go pocałować. I nie mylił się. Już po chwili ich usta były zaledwie o milimetr od siebie.
—Nie wiem co jest z tobą nie tak ale nie zamierzam dać się upokorzyć. To na pewno jeden z wielu twoich cudownych planów. A zresztą odwal się. Nie interesuje mnie co knujesz ale choć raz daj mi święty spokój i idź zabaw się jakaś dziewczyna a nie mną dobra? –powiedział brunet odsuwając się
—Jeszcze zmienisz zdanie Potter. –powiedział i wyszedł.

Niedługo potem do pokoju zapukała jego matka mówiąc, że zaraz wychodzą. Zabrał więc on najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedł kierując się do wyjścia z budynku. Przed hotelem stali już wszyscy oprócz Lily, która poszła jeszcze wziąć skonfiskowane różdżki.
—To ty!! –krzyknął Remus po powrocie kobiety
—No wiesz co. Po tobie bym się tego nie spodziewał. To ja tu cały dzień zastanawiam się jak przeżyje bez różdżki a ty sobie ją tak poprostu miałaś?!? Im mogłaś nie oddać, ale mi?? Swojemu najlepszemu przyjacielowi? –powiedział Syriusz teatralnie łapiąc się za serce
—Nie martwcie się ja też brałam w tym udział. –rzuciła blondynka. —No co? Musiałyśmy dać wam nauczkę. Teraz przynajmniej wiecie co to ból głowy po wypiciu takiej ilości alkoholu.

Kobieta oddała przedmioty mężczyznom a oni od razu umierzyli ból dotykający ich czaszki.
Idąc każdy narzekał na coś innego. A to czy daleko jeszcze, a to że jakieś dziwne owady. Ledwo dało się wytrzymać. Ale po pewnym czasie weszli w większe zabudowania i teraz szli uliczką otoczona pięknymi kamieniczkami. Przechodząc na drugą stronę ulicy wstąpili do sklepu pamiątkami gdzie Draco kupił sobie ozdabiane pioro, Syriusz brelok, Remus kolejny magnes do kolekcji, a Severus kilka fiolek z wygrawerowanymi wzorami. Następnym sklepem jaki odwiedzili był sklep z herbatą. Lily uwielbiała ją pić więc od razu kupiła kilka paczek mówiąc że to na zapas. Później weszli do księgarni gdzie Remus kupił książkę aby zabić wieczorne nudy w Hogwarcie, a Harry aby podarować ją Hermione. Ostatnim sklepem jaki odwiedzili był antykwariat. Narcyza kupiła w nim kryształową broszkę i fajkę dla Lucjusza, a Harry starą figurkę z logiem Armat z Chudley dla Rona.

Zakupy trochę im zajęły bo wychodząc z antykwariatu była godzina 16. Rezerwację w restauracji mieli na 18 więc przez te dwie godziny postanowili zwiedzić trochę miasta. Szli właśnie kamienna ścieżka gdy do Harrego podszedł blondyn i wręczył my małe pudełko.
—To spóźniony prezent urodzinowy.
—Nie chce nic od ciebie -burknął
—O co ci chodzi? Bo co, bo chce Ci dać prezent? Bo może jednak nie jestem takim dupkiem i wcale przez te wszystkie lata nie udawałem że cie nienawidzę? Pomysł trochę między nami nigdy nie było nienawiści Potter. To było zupełnie coś innego. –powiedział
—Niby co?
—Nie wiem, zastanowisz się nad tym później a teraz otwórz. Obiecuje że nie ma tam nic co będzie chciało cie zabić.

Harry bardzo zdziwił się zachowaniem blondyna. Może nie zawsze był dla niego nie miły ale nie przyjaźnili się przecierz więc skąd ta zmiana? Zaryzykował i otworzył pakunek. Była w nim srebrna bransoletka z jego imieniem i zielonym serduszkiem wiszącym obok.
—I jak? Mówiłem, że to tylko prezent. –powiedział z nutką rozbawienia
—Jest bardzo ładna tylko bardziej w twoim dtylu. Nie pasuje do mnie. –rzucił Harry
—To specjalnie. Już teraz zawsze gdy będziesz na nią patrzeć to podwójnie będziesz sobie o mnie przypominał. Raz dlatego, że jest ode mnie a dwa że pasuje do mnie No i trzy ale to kiedyś może odkryjesz. –powiedział uśmiechając sie w charakterystyczny sposób
—Tak czy inaczej dzięki. Wiesz nie zawsze dostaje się od wroga prezent nawet spóźniony.
—Nie jesteśmy wrogami. Jedyne co to tylko czasem się sprzeczamy. Daj zapnę ci –zabrał biżuterię z rąk bruneta i zapiął na prawym nadgarstku.

                                   ***** ******

Właśnie byli w restauracji a kelner przynosił desery.
—I jak Harry? Tak narzekałeś. Mówiłam że nie będzie źle. –uśmiechnęła się Lily
—Jest super mamo. To moje najlepsze wakacje od kilku lat. –powiedział

Po zjedzeniu deseru zaczęli się zbierać. Dziś wszyscy byli o siłach by wrócić na piechotę i przy okazji zobaczyć zachód słońca. Harry przez całą drogę szedł na końcu. Myśli zawładnęły jego umysłem, a on sam wpadł jakby w jakim trans i cały czas przekręcał bransoletkę patrząc się w kierunku morza.

Po dojściu do hotelu Harry był tak zmęczony, że od razu poszedł do pokoju aby sie umyć i jak najszybciej pójść spać. Kładąc się do łóżka zgasił światło a ostatnie co czuł przed zaśnięciem to jak ktoś składa lekki pocałunek na jego czole.

-------------‐-------------------------------------
Przepraszam za opóźnienie, ale za to macie dłuższy rozdział. <33

I will always love you //Drarry\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz