Prolog

79 3 2
                                    

-Opowiedzieć ci bajkę?

-Dobrze, ale pod warunkiem, że będzie szczęśliwa

-Wiesz, tego niestety nie mogę ci obiecać, bo to zależy już do twojej własnej definicji szczęścia

-Gdzieś, kiedyś przy brzegu morza, na obrzeżach niewielkiego miasteczka rzadko odwiedzanego przez turystów na wzgórzu stała drewniana chata. Niewielka, ponieważ mieszkał w niej tylko starzec ze swym psem. Starzec nie miał dzieci ani wnuków, mieszkał tam tylko on i jego przyjaciel. Codziennie o bardzo wczesnym poranku starzec wsiadał w swoją łudź i płynął nią do latarni morskiej na niewielkiej wysepce nieopodal wzgórza. Czasami był tam tylko kilka godzin a czasami spędzał tam całe dnie, ale zawsze wracał na noc do domu. Pewnego wieczoru kiedy starzec płynął już w stronę wzgórza, na morzu rozpętał się huragan, mimo iż droga do wzgórza nie była daleka to huragan połknął starca zatapiając go wraz z łodzią. Tymczasem pies czekał na starca w chacie całą noc i dzień. Mijały dni a pies chudł coraz bardziej. Siedział na ławie pod oknem i wyglądał na łudź starca lub jego samego, gdzieś głęboko pies wiedział, że nie zobaczy już starca, jednak cały czas miał nadzieję i czekał aż ten do niego wróci. Pewnego dnia mieszkańcy zaniepokojeni nieaktywnością latarni udali się do chaty starca gdzie znaleźli, jego najlepszego przyjaciela. Pies leżał na swoim posłaniu wyścielonym swetrem starca, obok jego głowy leżała czapka marynarska a w niej jego ulubiona zabawka. Następnego dnia psa pochowano na wzgórzu pod ukwieconą wiśnią z której owoców starzec co roku robił przepyszny kompot. Do grobu włożono czapkę i sweter starca aby przyjaciel mógł mu je oddać w zaświatach, a na grobie napisano: "tutaj spoczywa tęskniący na przyjacielem przyjaciel, niech odnajdą się w innym świecie i będą tam szczęśliwi razem".

Umarli. Umarli ponieważ nie potrafili żyć bez siebie. Zostali rozdzieleni mimo że tego nie chcieli. Wbrew woli. Wbrew swojej woli. Ale może w końcu byli szczęśliwi, gdzieś kiedyś, ale byli. Pozostaje nam tylko wierzyć i mieć nadzieję. Bo przecież nadzieja umiera ostatnia, prawda?

- I co, uważasz, że ta historia była szczęśliwa?

- Gdyby się tak zastanowić to tak - zrobił przerwę - pies odszedł w zgodzie ze stratą swojego przyjaciela ale jednocześnie nie potrafił żyć ze świadomością tego. To bardzo mądre. A ty, co uważasz?

- Ja, chyba nie potrafiłbym pogodzić się, ze stratą kogoś mi bliskiego. - zamyśliłem się - na przykład ciebie

- Jestem dla ciebie bliski?- Oczywiście, czekaj nie wiedziałeś o tym?- Wiesz tak naprawdę nigdy mi tego nie mówiłeś- Wiec pozwól że ci to pokarzę- powiedziałem szeptem do jego ucha


________________________________________________________________________________

Hejka kochani! Chcę zaznaczyć że to moja pierwsza oficjalna książka więc mam nadzieję że ta historia się wam spodoba, miłego czytania! 💕

hope dies last (16+)Where stories live. Discover now