Informacje:
Oryginalny autor pomysłu:
Bardzo dziękuje za zgodę!
Rozdziały będą się pojawiać codziennie, nie wiem o której godzinie, ale codziennie.
Miłego czytania! <33
--------------------------------------------------
Jeździłem po mieście, nudząc się. Czekałem aż coś ciekawego się wydarzy. Może akurat będę przejeżdżał obok strzelaniny? Albo napatoczy się bank, w którym będą potrzebować hakera? Kto wie, może akurat skromnym przypadkiem się uda? Zobaczyłem czerwono niebieskie światła odbijające się od budynków niedaleko mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem i podjechałem bliżej, chcąc dowiedzieć się co robi aktualnie policja. Kolejne zatrzymanie drogowe, nudy... Chociaż, można to zamienić w coś bardziej ekstremalnego...
Skręciłem kierownicą gwałtownie w bok, aby bok mojego samochodu zderzył się z radiowozem. Odjechałem, ocierając się samochodem o pojazd policyjny, przez co dorobiłem jeszcze więcej rys na lakierze. Zobaczyłem otwierające się drzwi i wychodzącego z niego komendanta Capelę.
- Knuckles, kurwa! Dopiero co wracałem od mechanika, ty będziesz płacił za naprawę mojego mustanga! - krzyknął wręcz, wskazując na mnie.
Wyszczerzyłem się tylko w jego stronę, czekając na rozwój wydarzeń. Pozwólcie mi poczuć trochę adrenaliny! Z ust Dante uleciało głośne westchnienie.
- Posłuchaj, skończy się na mandacie, bo mam już szczerze dość dzisiejszego dnia. Po prostu zapłacisz za szkody, a koszt mechanika doliczę do mandatu - mój wyraz twarzy nie wykazywał już dużego uśmiechu, a zdziwienie i złość. Serio kurwa? Żeby nie było, nie chodzi o pieniądze i mechanika, a o sam fakt, że staram się jakkolwiek urozmaicić sobie dzień, a oni nie chcą na to pozwolić! Niech zaczną mnie gonić żebym mógł jakkolwiek wyrwać się z nudy!
- Żadnego pościgu? Nic? - wymamrotałem zawiedziony. W odpowiedzi otrzymałem zaprzeczenie głową. - Kurwa, Capela, rozjebałem ci auto! - krzyknąłem wściekły. - Mam ci je bardziej rozjebać, żebyś zaczął mnie gonić? - jęknąłem, chcąc dopiąć swego.
- Nic z tego Knuckles, nie dzisiaj.
Westchnąłem zrezygnowany i odjechałem. "Może przez niepodpisany mandat zacznie mnie gonić?" pomyślałem, mając cichą nadzieję. Zerknąłem w lusterka i zauważyłem tylko nie wzruszonego policjanta, odjeżdżającego w zupełnie inną stronę niż ja. Dobra, skoro nie chcą po dobroci, to zrobię bank. Tego zignorować nie mogą. Wyciągnąłem telefon, wchodząc w listę kontaktów. Wybrałem numer jednego z moich najbliższych przyjaciół, Carbonary.
- Cześć Carbuś! Chcesz zrobić banczyk?- zapytałem przesłodzonym głosem.
- Co ci się tak nagle zebrało?- zapytał zdziwiony.
- Nic mi się nie zebrało, tylko mi się nudzi! - krzyknąłem rozpaczliwie w słuchawkę, prawie rozbijając się o hydrant. Wiem prowadzenie rozmawiając przez telefon nie jest najlepszym pomysłem, zwłaszcza jeśli chodzi o mnie, ale trudno, życie. Najwyżej je stracę.
- Dobra, weź sprzęt i za pięć minut bank na Mission Row - powiedział, po czym się rozłączył.
Rzuciłem telefon na siedzenie pasażera i skupiłem się na jeździe. Pojechałem do swojego magazynu i wziąłem wszystkie potrzebne przedmioty. Zamknąłem magazyn, wsiadłem do auta i zacząłem jechać w stronę kwadraciaka. Zaparkowałem na parkingu za bankiem i szybko udałem się do budynku. W środku zobaczyłem swoich przyjaciół i zakładników, już gotowych do rozpoczęcia napadu. Złapałem za torbę w której trzymałem cały sprzęt. Wyjąłem laptopa i pendrive'a, włamując się do małego panelu. Po chwili sejf był już otwarty, a ja zbierałem pieniądze.
Torbę, w których było kilkaset tysięcy dolarów, położyłem na ziemi, patrząc na teczkę. Leżała ona na ziemi. Wziąłem teczkę w ręce, otwierając ją i czytając tekst znajdujący się na papierach.
- Dokumenty? - zapytałem szeptem, zbierając teczkę z ziemi. Co jakieś dokumenty robią w sejfie banku? Sam fakt teczki nie byłby zbyt bardzo zadziwiający, gdyby nie to, że teczka była oznaczona moim imieniem. Jakby miała trafić do mnie...
--------
I nie zapomnijmy o jakże kochanej fs_animri , która zgodziła się poprawić tą książkę. Dziękuje kochana <33
CZYTASZ
Absurdalna Prawda - Erwin Knuckles/Morwin
FanfictionCo gdyby pewnego dnia pewien siwowłosy mężczyzna dowiedziałby się prawdy o sobie. Dowiedziałby się, że jego przeszłość była okrutnym kłamstwem, a teraźniejszość jakimś absurdalnym żartem. Co gdyby jeden napad odmieniłby jego życie? Oryginalnym pomy...