pierwszy

109 17 2
                                    

było to pod pokoniec drugiego tygodnia w pracy yeonjuna (dokładniej noc z piątku na sobotę), gdy jego uwagę przykuł pewien klient.

sam fakt, że nie był on w wieku jego typowych (zwłaszcza o tej porze) klientów, go zaciekawił.

swoją zmianę przejmował codziennie o 22. w ciągu pierwszej godziny odwiedzały go małolaty, które pierwszy raz chcą spróbować nikotyny bądź alkoholu bez większego rozgłosu. szczerze mówiąc, to z różnym skutkiem.

yeonjun zawsze w głowie oceniał taką grupkę dzieciaków przez pierwsze parę sekund zanim obwieścił im swoją decyzję. najczęściej odmawiał, bowiem znaczna większość tych osób to zwykłe pizdy. jedynie wprawionym już patusom sprzedawał. nie chciał później żadnych dram albo, co gorsza, napaści na jego osobę.

przez następne 3-4 godziny miał przeważnie luz. może czasem przypałętał się mu jakiś typowy żulek na głodzie, często prosząc o spisanie na kartce. tak, jakby kiedykolwiek planował uczciwie oddać należne pieniądze. oczywiście sprzedawał jedynie tym, którzy mieli odpowiednią kwotę. ewentualnie spisywał tych, o których mówiła mu wcześniej właścicielka.

później aż do końca zmiany trafiały mu się osoby 18-40 lat, powracające z imprez. najczęściej byli w parach, co najmniej jedna z nich musiała być pijana. gdy trafiała mu się dwójka nawalonych typów, grzecznie ich wypraszał. dobrze wiedział, jak postępować z pijanymi osobami z doświadczenia, dlatego za wszelką cenę nie chciał ich denerwować. szklankę wody proponował samotnikom, a transakcje na wodę butelkowaną oraz tabletki na ból głowy przeprowadzał jedynie z trzeźwymi jednostkami.

lecz tamtej nocy było odrobinę inaczej.

w trakcie swoich 3-4 godzin luzu zawitał go mężczyzna w mniej więcej jego wieku, co mimo wpasowania się w kategorię wiekową osób, które go odwiedzały o tej porze, to ten nie wyglądał, jakby przyszedł z imprezy.

sklepik nie był zbyt wielki, dlatego już od kiedy tamten wszedł do środka, yeonjun był w stanie zauważyć jego bladą skórę oraz niestarannie ułożone włosy. wyglądał, jakby niedawno obudził się na kanapie i postanowił wyjść na zwyczajne zakupy.

cóż, jego wybory okazały się dosyć... ciekawe.

dwie puszki piwa zero oraz jedna alkoholowego, trzy puszki napoi słodkich (niegazowanych), jedna puszka napoju gazowanego, pół litra soju, dwie kajzerki, kilogram gruszek oraz paczka prezerwatyw z pewnością nie należały do listy “zwyczajnych zakupów” w głowie młodego kasjera. nie kwestionował jednak nic głośno, zapytał się jedynie o dowód osobisty, który po szybkim sprawdzeniu oddał z powrotem w ręce właściciela.

ー będzie coś jeszcze?

ー dwie gumy turbo.

choi z każdym momentem coraz bardziej zaczynał zastanawiać się, co może siedzieć w głowie tego klienta. bezgłośnie jednak skierował się do pojemnika ze wspomnianymi gumami, po czym wyciągnął dwie.

ー gdzie hyeri? ㅡ pracownik nie oszczędził drugiemu zdezorientowanego spojrzenia. skąd w ogóle to pytanie?

ー jeśli chodzi ci o moją poprzedniczkę, to podobno wyprowadziła się stąd jakiś miesiąc temu. zapakować w reklamówkę?

po odmowie, mężczyzna zapłacił odpowiednią kwotę kasjerowi i ułożył rozsunięty plecak zaraz obok zakupów. bez słowa spakował do środka produkty.

na pożegnanie kiwnął jedynie głową.

ー ten typ jest naprawdę dziwny.

"PRETTY, PRETTY BOY..." yeonbin. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz