Obudziłam się jak zawsze o 9. Mamy wakacje a dokładnie ostatnie kilka dni. A ja co? Zamiast zaczynać liceum w moim kochanym Brooklynie jadę razem z Lizy moją ukochaną mamą do Glasgow, ponieważ znalazła sobie nowego kolesia, który postanowił się jej oświadczyć. Facet ten nazywa się Robert Daily jest piepszonym bogaczem. Czytałam dziesiątki artykułów jaki to on wspaniały nie jest. Rzygać mi się chce od tego "idealnego życia". Poważnym minusem Roberta jest jego przeklęta córeczka Aurelia. Nie dość że imię ma jak dla jakiejś bogini to jeszcze się tak zachowuje. A ja co? Muszę usługiwać tej małpie, inaczej zostaniemy z mamą bez niczego bo to "wpływowi" ludzie. Jak zwykle Lizy nie uwzględniła w tym wszystkim mnie. Cieszę się jej szczęściem i tym, że pokochała Roberta, ale jestem też tutaj ja.
To wszystko zaczęło się dzień po pogrzebie mojego taty. Mama po prostu jakby o mnie zapomniała. Rozmawiałyśmy tylko wtedy kiedy miała mi do powiedzenia coś ważnego. Traktowała mnie jak cień. Nic się nie zmieniło zresztą do dzisiaj. Mówiła mi, że mnie kocha tylko kiedy poszalała z winem.
Wracając do tematu. Spędzam właśnie ostatnie minuty w swoim pokoju. Moi "przyjaciele" dowiadując się o przeprowadzce zapomnęli o mnie. Ludzie na co dzień mnie nie zauważają..
-ELENORA!!
Z moich przemyśleń wyrwał mnie rozweselony krzyk mamy. Był to znak, że już czas.
Wzięłam swojego ukochanego pluszaka, rozejrzałam się ostatni raz po pokoju i wyszłam zostawiając wachlarz wspomnień za sobą.
********
Hejj!!
Jest to pierwszy rozdział NIETYPOWEJ!!
Mam nadzieję, że cieszycie się razem ze mną