Rozdział 2

6 0 0
                                    

Mijała już 3 godzina lekcyjna, a ja strasznie się nudziłam. Biologia to jest dosłownie najnudniejsza lekcja w szkole. Nawet w-f da się przeżyć. Przyznam nauczyciela mamy spoko od tego przedmiotu, lecz zasypiam z każdym jego słowem. 

Wreszcie zadzwonił dzwonek i uwolnił mnie od tej katorgi. 30 minutowa przerwa jak cudnie będzie spędzić ją w samotności. Idąc na boisko szkolne ktoś klepnął mnie w dupe odruchowo odwróciłam się i uderzyłam tego kolesia w twarz.

-Co ty sobie myślisz!?-wykrzyczał ten sam chłopak, który nie umiał powstrzymać się od swoich komentarzy pod Aldi. Jak dobrze pamiętam ma na imię Jake.

-Trzeba było trzymać rączki przy sobie- wzdrygnęłam ramionami i już miała odchodzić kiedy chwycił mnie mocno za ramię.

-To boli!-powiedziałam ostro próbując się wyrwać.

-I dobrze takiej szmacie jak ty litości nie okażę-śmiał się.

W międzyczasie jak to w szkole wkoło nas zebrało się niezłe zbiorowisko.

Jake przycisnął mnie do ściany i włożył rękę pod moją koszulkę. Łzy same cisnęły mi się do oczu. 

-Zrobisz to o czym mówiłem za pierwszym razem-Powiedział i cisną mną o ziemię. 

-Zostaw ją Jake- powiedział spokojnie jakiś chłopak.

-Bo co!-odwrócił się w stronę głosu szukając wzrokiem ucznia.

Nagle nie czułam już żeby on stał nade mną. Nie czułam nawet podłogi. Otwarłam oczy i zobaczyłam tego samego chłopaka na którego wczoraj wpadłam.

Posadził mnie w swoim samochodzie i pojechaliśmy do jakiegoś parku. 

-Ja jebie jakim jestem debilem zapomniałem się przedstawić jestem Krystian-odezwał się po raz pierwszy.

-Elenora ale mów mi El-zaśmiałam się.

-Dobrze El-zaznaczył moje imię.

-Po co tutaj jesteśmy? I dlaczego mnie obroniłeś od Jake'a?-Zapytałam.

-Jake to zwykły fuckboy trzymam się z nim tylko dla zasady, a obroniłem cię bo żadna dziewczyna nie zasługuje na takie zachowanie. Kobiety się szanuje to moja najważniejsza zasada.

-Dużo masz tych zasad-Powiedziałam, ale przemilczał ten temat siadając na ławce i wyjmując papierosa.

-Chcesz?-zapytał.

-Nie palę-zrobiłam kwaśną minę czując zapach tego ścierwa.

-Nie palisz, ale za to robisz coś o wiele gorszego-powiedział spoglądając na moje nadgarstki.

-Nie oceniaj mnie proszę-zasmuciłam się.

-Nie oceniam, ja obserwuję-mówił to z stoickim spokojem.

-Takie życie, jeden pali, drugi ćpa a jeszcze kto inny się tnie-wypaliłam spoglądając na jego twarz. Był naprawdę cudny. Brunet o zielonych oczach w czarnej koszuli, w której idealnie odznaczały się mięśnie. 

-Nie rób tego-odezwał się.

-Ale czego?-zapytałam zdziwiona.

-Nie przyzwyczajaj mnie do siebie, bo już ci nie dam nigdy odejść...

**********

Hejj

Jak się podobało?

Zostaw coś po sobie!!

Do następnego!

😘😘

NIETYPOWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz