Mijała już 3 godzina lekcyjna, a ja strasznie się nudziłam. Biologia to jest dosłownie najnudniejsza lekcja w szkole. Nawet w-f da się przeżyć. Przyznam nauczyciela mamy spoko od tego przedmiotu, lecz zasypiam z każdym jego słowem.
Wreszcie zadzwonił dzwonek i uwolnił mnie od tej katorgi. 30 minutowa przerwa jak cudnie będzie spędzić ją w samotności. Idąc na boisko szkolne ktoś klepnął mnie w dupe odruchowo odwróciłam się i uderzyłam tego kolesia w twarz.
-Co ty sobie myślisz!?-wykrzyczał ten sam chłopak, który nie umiał powstrzymać się od swoich komentarzy pod Aldi. Jak dobrze pamiętam ma na imię Jake.
-Trzeba było trzymać rączki przy sobie- wzdrygnęłam ramionami i już miała odchodzić kiedy chwycił mnie mocno za ramię.
-To boli!-powiedziałam ostro próbując się wyrwać.
-I dobrze takiej szmacie jak ty litości nie okażę-śmiał się.
W międzyczasie jak to w szkole wkoło nas zebrało się niezłe zbiorowisko.
Jake przycisnął mnie do ściany i włożył rękę pod moją koszulkę. Łzy same cisnęły mi się do oczu.
-Zrobisz to o czym mówiłem za pierwszym razem-Powiedział i cisną mną o ziemię.
-Zostaw ją Jake- powiedział spokojnie jakiś chłopak.
-Bo co!-odwrócił się w stronę głosu szukając wzrokiem ucznia.
Nagle nie czułam już żeby on stał nade mną. Nie czułam nawet podłogi. Otwarłam oczy i zobaczyłam tego samego chłopaka na którego wczoraj wpadłam.
Posadził mnie w swoim samochodzie i pojechaliśmy do jakiegoś parku.
-Ja jebie jakim jestem debilem zapomniałem się przedstawić jestem Krystian-odezwał się po raz pierwszy.
-Elenora ale mów mi El-zaśmiałam się.
-Dobrze El-zaznaczył moje imię.
-Po co tutaj jesteśmy? I dlaczego mnie obroniłeś od Jake'a?-Zapytałam.
-Jake to zwykły fuckboy trzymam się z nim tylko dla zasady, a obroniłem cię bo żadna dziewczyna nie zasługuje na takie zachowanie. Kobiety się szanuje to moja najważniejsza zasada.
-Dużo masz tych zasad-Powiedziałam, ale przemilczał ten temat siadając na ławce i wyjmując papierosa.
-Chcesz?-zapytał.
-Nie palę-zrobiłam kwaśną minę czując zapach tego ścierwa.
-Nie palisz, ale za to robisz coś o wiele gorszego-powiedział spoglądając na moje nadgarstki.
-Nie oceniaj mnie proszę-zasmuciłam się.
-Nie oceniam, ja obserwuję-mówił to z stoickim spokojem.
-Takie życie, jeden pali, drugi ćpa a jeszcze kto inny się tnie-wypaliłam spoglądając na jego twarz. Był naprawdę cudny. Brunet o zielonych oczach w czarnej koszuli, w której idealnie odznaczały się mięśnie.
-Nie rób tego-odezwał się.
-Ale czego?-zapytałam zdziwiona.
-Nie przyzwyczajaj mnie do siebie, bo już ci nie dam nigdy odejść...
**********
Hejj
Jak się podobało?
Zostaw coś po sobie!!
Do następnego!
😘😘