Byłyśmy w drodze do przeklętego domu Roberta. Lizy nawet na minutę nie odrywała wzroku od pięknych ulic Glasgow. Podobał mi się widok szczęśliwej mamy. Od śmierci ojca widziałam go parę razy i wszystkie były wywołane przez Roberta.
Przez chwilę przyglądałam się mojej mamie. Tę czynność przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Byliśmy na miejscu. Wysiadłam jako ostatnia. Nie mogłam poukładać sobie w głowię, że teraz będę musiała żyć w tej całej fikcji. Byłam zwykłą szarą dziewczyną. A ta "rzeczywistość" do której musiałam się przyzwyczaić przygniatała mnie. Wzięłam swoją torbę i ruszyłam za śladami mamy.
Stanęłam jakieś 5 metrów przed drzwiami. Rozejrzałam się dookoła i to co zobaczyłam było niesamowite? Ujrzałam wielki dom z jeszcze większym ogrodem. Był pełen przepychu ale również taki schludny.
-Elenora pośpiesz się dziecko-zawołała mnie Lizy.
-Tak już-pośpieszyłam do środka.
Właśnie w tym momencie miałam ochotę wybiec z domu. Oni mieli wszystko. Wnętrze domu było schludne. Meble miały ciemny brązowy kolor a ściany piękny odcień szarego wpadającego w błękit.
-Zamknij buźkę bo ci ślinka pocieknie-podśmiechiwała się Aurelia.
Natychmiastowo zamknęłam buzię i otrząsnęłam się. W tym momencie do przedpokoju wszedł Robert ubrany był jak zwykle czyli w garnitur. Lizy od razu rzuciła mu się na szyję i zaczęła całować a on to odwzajemniał. Kiedy skączyli swoje piękne przywitanie Robert powiedział:
-Aurelio zaprowadź Elenorę do jej pokoju
Dziewczyna skinęła głową i ruszyła w stronę schodów.
-Nie przyzwyczajaj się
-Co?-zapytałam.
-Długo tutaj nie zostaniesz-powiedziała zatrzymując się ciemno brązowymi drzwiami.
Weszłam do swojego pokoju ignorując ją. Był on piękny. Ściany w kolorze rose gold. I te piękne białe meble. Byłam zachwycona. Rzuciłam torbę w kąt i poszłam spać.
**********
Następnego dnia około 8 obudziła mnie Aurelia miską lodowatej wody. Ta wredna małpa pomoczyła mi łóżko i MNIE!
Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona żeby zobaczyć jej perfidny uśmiech. Westchnęłam ciężko i poszłam ogarnąć się do łazienki. Ubrałam zwykłe szare dresy i biały T-shirt. Nie lubiłam pokazywać swojego ciała. Wręcz nienawidziłam kiedy ktoś zwracał na mnie uwagę. Zmieniłam pościel i chciałam się położyć dalej kiedy mama wysłała mnie do sklepu po "niezbędne" przedmioty do szkoły.
Ubrałam moje trampki i ruszyłam w drogę. Pod najbliższym centrum handlowym byłam po jakiś 10 minutach. Nie chciało mi się chodzić po sklepach więc całą wyprawkę kupiłam w Aldi. Oczywiście jak to ja musiałam już pierwszego dnia w tym chorym mieście zwrócić na siebie niepotrzebną uwagę. Wychodząc z galerii potknęłam się i wpadłam na jakiegoś chłopaka, który szedł z grupą swoich znajomych. W śród nich oczywiście musiała być Aurelia.
-Przepraszam- powiedziałam szybko i już chciałam ich wyminąć kiedy ten do którego kleiła się moja "siostrzyczka" złapał mnie za nadgarstek.
-A może taka ładna dziewczyna chciała by wpaść również na mnie tylko trochę niżej- powiedział przez co reszta grupy zaczęła się śmiać a ja spaliłam buraka-Wiesz tam niedaleko są toalety co ty na to?
-Odwal się od niej Jake, nie widzisz, że jest przestraszona?-zapytał ten na którego wpadłam.
Jake odwrócił się do niego a ja w tym momencie szybko odeszłam od grupy znajomych kierując się wprost do domu.
*********
Cały dzień przeleżałam z myślą, że jutro szkoła. Nikogo tam nie mam. A znając Aurelią to postara się o idealną opinię na mój temat. Muszę być silna i się nie wyróżniać. Z tą myślą poszłam spać
**********
Hejj
Zostaw coś po sobie!!