16. honey flakes

512 44 24
                                    

POMIMO UCZUCIA przeszywającego ciepła, które rozchodziło się po całym moim ciele nie mogłam skupić się na zaśnięciu. Podniosłam się lekko na łokciach tak, aby nie obudzić chłopaka i wyślizgnęłam się z łóżka. Najciszej jak mogłam podeszłam do komody zastawionej przez różne figurki i innego niezidentyfikowanego typu przedmioty. Znalezienie papierosów na drewnianym meblu nie było łatwe, ale niemożliwe też nie.

Łapiąc w dłonie paczkę najciszej jak potrafiłam przeszłam do salono-kuchni a następnie uchyliłam okno w kamperze wychylając się przez nie i odpalając papierosa. Moje zdrowie pomimo krótkiego czasu od wzięcia leku zaczęło naprawdę się polepszać. Szkoda, że leki na samopoczucie nie istnieją. Moje myśli wciąż krążyły wokół Netty, Paolii oraz wszystkich dobrze znanych mi osób.

Wzdrygnęłam się czując na ramionach ciepły i miękki materiał i natychmiastowo odwróciłam się prawie wytrącając sobie papierosa z ręki.

– Nie chciałam cię obudzić. Wybacz... — Odetchnęłam z ulgą widząc, że Eddie stał obok mnie a na moje ramiona został narzucony ciemno czerwony, puchaty koc.

– Nie po to cię kuruje żebyś stała nad oknem paląc sobie beze mnie moje własne i osobiste papierosy. — Chłopak z lokowanymi włosami uśmiechnął się łapiąc moją rękę i przystawiając sobie ją do twarzy a następnie zaciągnął się już i tak małą częścią spalonej fajki. – Dziękuję.

– Wiesz swoją drogą naprawdę nie musisz tu ze mną siedzieć. Wszystko jest okej a ja raczej już nie zasnę. — Powiedziałam patrząc na zegar na ścianie, który wskazywał godzinę drugą trzydzieści.

– Jeżeli nie chciałbym tu być to zaufaj mi, że nawet bym się nie kłopotał żeby wstawać z łóżka. Swoją drogą jesteś może głodna? — Eddie podszedł do lodówki a otwierając ją lekko się speszył widząc tylko mleko i kilka innych pojedynczych rzeczy typu masło albo pomidor.

– Lewa szafka u góry. Tam są płatki. — Brunet spojrzał na mnie w szoku. – Oj Munson sprzątałam tam ostatnio. Takich rzeczy się nie zapomina.

Zgasiłam niedopałek papierosa o parapet rzucając go za okno, które następnie zamknęłam idąc w stronę chłopaka i stając na palcach by dosięgnąć miodowych płatków.

– Ty zrób nam jedzenie a ja pogrzebie w twoich kasetach z filmami. — po przytaknięciu chłopaka podeszłam pod telewizor a następnie usiadłam przed nim wyciągając pudełko z kasetami leżące toż pod nim.

Taksańska masakra piłą mechaniczną, Droga bez powrotu, Koszmar z ulicy Wiązów, Amityville... i krecik?

– Edwardzie Munsonie możesz mi wytłumaczyć co w twojej kolekcji horrorów robi "krecik"? — Na moje słowa brunet rozsypał kilka płatków na blacie i cicho przeklnął podbiegając do mnie w celu zabrania mi bajki, której jednak za żadne skarby nie zamierzałam mu oddać więc schowałam ją za siebie.

– Słuchaj no modliszko to jest długa historia. Wmówiłem kiedyś Hendersonowi, że w tej bajce znajduje się podpowiedź co do następnej sesji D&D a ten podekscytowany oglądał to chyba z siedem razy zanim ogarnął, że nic tam nie ma i go wrobiłem. — Spojrzałam na brązowookiego z prawą brwią uniesioną ku górze w geście tego, że absolutnie mu nie wierzę.

– Nie wytrzymam. Kto by się spodziewał, że niebezpieczny dealer, przywódca klubu "satanistycznego" jest fanem krecika! Ciekawe co jeszcze znajdę w tym pudle... — karton został zabrany sprzed moich oczu szybciej niż zdołałam wyciągnąć do niego rękę. — Tak chcesz się bawić Munson? Dobra niech będzie. — włożyłam kasetę do odtwarzacza puszczając bajkę i śmiejąc się kiedy na ekranie wyskoczył kret machający nam i wypowiadający w kółko jedno słowo o treści "halo".

– Czyli przeszliśmy na etap nazwisk Martin? Dobrze niech będzie. Zobaczymy kto zaraz będzie się śmiał. — dealer odłożył szybko karton na kanapę a następnie złapał za poduszkę i rzucił się w moją stronę rozpoczynając wojnę.

– Halo! Ja jestem poszkodowana podwójnie! Nie zapominaj, że jestem chora! — Zaczęłam śmiać się dwa razy bardziej a kiedy trafiłam poduszką idealnie w głowę chłopaka nie mogłam już wytrzymać i dobrowolnie położyłam się na podłodze zwijając się ze śmiechu a kiedy to się stało brunet zawisnął nade mną co spowodowało przyjemne dotykanie przez końcówki jego włosów mojej szyi oraz policzków.

– Czyżbyś się poddała Nekromantyczny zaklinaczu? — chłopak uśmiechnął się przywołując moją pozycję w dobrze znanej nam grze.

– Myślę, że to ty poddałeś się mnie już kiedy pierwszy raz z tobą wygrałam. — Moje słowa gdzieś zostały mi a głowie tworząc spore otumanienie, które w tamtym momencie zamgliło mi oczy i sprawiło jakbym była pod wpływem.
Cisza, która się za nami ciągnęła była tak długa i nieznośna... Nieświadomie zaczęliśmy utrzymywać coraz to bardziej intensywny kontakt wzrokowy. Miałam tyle czasu, że na spokojnie mogłam przeanalizować każdą drobine koloru w oczach mężczyzny.

Do czasu pierwszego ruchu wykonanego impulsywnie z mojej strony. Może i byłam głupia, otumaniona zapachem nikotynowym oraz lekko podkrążonymi oczami chłopaka, ale w tamtym momencie trzeźwe myślenie wydawało się zbyt odległe. Podniosłam się na tyle ile przestrzeń pomiędzy nami nam pozwalała a następnie zamykając oczy najlżej jak mogłam dotknęłam truskawkowych ust chłopaka swoimi.

– To tylko impuls prawda?

– To nie powtórzy się nigdy więcej?

Pomiędzy trzema pocałunkami, które wymieniłam z chłopakiem zadałam dwa pytania na które nie otrzymałam żadnej konkretnej odpowiedzi poza głuchą ciszą.

Miodowe płatki stojące na blacie powoli zaczęły się zatapiać i mięknąć w białym oraz zimnym już mleku.

Mx
Przez cały rozdział towarzyszyło mi "I wanna be Yours" :> jestem szczerze mówiąc w szoku, ale no cóż.

MOI DRODZY OFICJALNIE
oficjalnie jesteśmy w połowie książki co oznacza, że przed nami jeszcze tylko 14 rozdziałów + epilog :P

Jak się dziś czujecie? Jakie macie odczucia po rozdziale 16?

Miłego dnia / Spokojnej nocy

PS
Pamiętaj o czynnym Instagramie mordko :P (mxercaa)

Mxerca

Maneater | Eddie Munson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz