★ Prolog ★

149 6 0
                                    

W domu Park Jimina jak co dwa tygodnie odbywała się właśnie wielka impreza, na którą spraszało się pół szkoły. Nikt nie patrzył na to czy są zaproszeni czy nie, dopóki nie sprawiali większych problemów. Gospodarz nie lubił bijatyk ani niepotrzebnych kłótni, więc ludzie chętniej do niego przychodzili. W razie jakichkolwiek zakłóceń, wołał swojego przyjaciela Namjoona, który miał się tym zająć. Kim odstraszał wtedy samym spojrzeniem, choć ci którzy go znali, wiedzieli, że nic by nie zrobił.

Jak zwykle ludzie dzielili się na tych, którzy woleli posiedzieć w salonie i pogadać oraz na tych, którzy lubili się zabawić przy pomocy alkoholu i całą noc potrafili spędzić na parkiecie, wywijając do głośnych piosenek. Jimin ze swoimi przyjaciółmi zaliczali się do grupy, która była pomiędzy. Rozmawiali na parkiecie, popijając różne trunki, chcąc wykorzystać czas jak najlepiej.

Jeon Jungkook, najmłodszy z nich, siedział na schodach, gdzie otoczony był z każdej strony. Dziewczyny się do niego kleiły, a chłopaki próbowali zagadać, mając nadzieję, że w ten sposób zbliżą się również do popularnego gospodarza. Kook jednak nie był tym zachwycony, ale też nie narzekał. Wiedział, że to tylko chwilowe znajomości, a połowa z nich i tak nie będzie niczego pamiętać na następny dzień.
W kuchni natomiast kręcił się drugi najstarszy - Seokjin wraz z rok młodszym Hoseokiem. Zamiast picia trzymali się bardziej różnorakiego jedzenia i pilnowali, aby gościom niczego nie brakło. Zawsze pod koniec, tych bardziej trzeźwych odsyłali taksówkami do domów, a tych mniej kierowali do pokoi gościnnych na piętrze. Niektóre z nich zapewne były pozajmowane przez tych, którzy woleli zabawić się w inny sposób.

Gdzieś w tym całym tłumie kręcił się także Min Yoongi - najstarszy z całej siódemki, białowłosy dwudziestojedno latek. Zazwyczaj trzymał się na uboczu, ponieważ nie lubił dużych skupisk ludzi, a na imprezy zgadzał się tylko ze względu na przyjaciół.
W tym momencie szukał ostatniego z chłopaków, który po rozmowie z nim gdzieś zniknął. Po dłuższym czasie zaczął się martwić. Przeszukał większość pokoi, kuchnię, nawet wszedł na dach, ale Taehyunga nigdzie nie było. Pomyślał, że może wrócił już do domu, ale od razu zrezygnował z tego pomysłu, bo po każdej imprezie u Jimina zostawali u niego do rana. Nigdy nie zdarzyło się, aby któryś wrócił szybciej, więc kontynuował swoje poszukiwania.

Najmłodszy Kim w tym czasie siedział w ogrodzie, na brzegu napełnionego basenu. Nie było za ciepło, ale w tym momencie chciał pobyć sam, aby przemyśleć parę spraw. Zza zamkniętych drzwi tarasowych dochodziła dudniąca muzyka, ale przynajmniej nie przeszkadzały mu żadne głośne rozmowy. Tae myślał o sytuacji, która miała miejsce jeszcze parę minut temu i od razu uśmiech malował się na jego twarzy, choć gdzieś w głębi siebie czuł niepewność. Czy na pewno dobrze zrobił? Co jeśli przez to stracił przyjaciela? Nie chciał się narażać na jego gniew, więc po prostu uciekł.
W pewnym momencie usłyszał, że drzwi się otwierają i ktoś wyszedł, ale pomyślał, że to tylko jeden z gości chciał się przewietrzyć. Nie odwrócił się nawet, a już po chwili dostał w głowę czymś ciężkim i wylądował oszołomiony w wodzie. Ostatnie co usłyszał to jak coś spada, a później ogarnęło go wielkie zimno i stracił przytomność.





==============

Witam w kolejnym ff Taegi ^^

Mam nadzieję, że spodoba się chociaż trochę

Akcja będzie działa się raczej szybko

~ Miłego <3

Memory || ᵀᵃᵉᵍᶤOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz