★ 3 ★

66 7 1
                                    

Przez następne parę dni niewiele się zmieniło. Chłopcy próbowali coś przypomnieć przyjacielowi, ale jego wewnętrzna blokada nie przepuszczała żadnych wspomnień. Przy każdym z nich czuł się niekomfortowo, oprócz Yoongiego. Dlatego jeśli już miał się z kimś spotkać, to chciał, aby Min też tam był. Wtedy czuł się trochę pewniej, a najstarszy cieszył się, że może spędzić z nim więcej czasu. Nawet jeśli ten nie pamiętał zbyt wiele.

Jimin na razie zrezygnował z robienia imprez, więc piątek mieli wolny. Spotkali się wszyscy razem, aby powspominać. Taehyung coraz bardziej żałował, że nie może nic sobie przypomnieć, choć tak bardzo chciał.
Przez cały czas trzymał się blisko Yoongiego, co dla starszego było właściwie naturalne. Jednak teraz musiał wbić sobie do głowy, że jest to spowodowane czymś innym.

Pod wieczór rozdzielili się do swoich domów, ale zanim Tae zdążył się oddalić, Min złapał go za rękę i pociągnął w przeciwnym kierunku.

- Gdzie idziemy? - przyspieszył tempa, aby iść równo z niższym.

- Na spacer.

- O tej godzinie?

- Kiedyś ci to nie przeszkadzało. - uśmiechnął się lekko.

Yoongi był dla niego wielką zagadką. To nie był ten sam dzieciak, z którym bawił się w swoim ogródku, gdy jeszcze obaj mieszkali w Daegu. Kiedyś był nieco wredny, lubił mu dokuczać, śmiać się z niego, a jednocześnie bardzo się martwił. Teraz wydawał się o wiele spokojniejszy, milszy, jednak tak samo zamknięty w sobie, a przede wszystkim przystojniejszy. Po zobaczeniu jego słodkiego uśmiechu, ujrzał w głowie jedno ze wspomnień.

- Ale hyung! Nie zostawiaj mnie! - zapłakał.

- Jak będziesz beczał to nie licz, że tu zostanę. - mimo jego postawy, wyciągnął rękę do młodszego, aby pomóc mu wstać.

Zaciągnął go na huśtawki i razem zaczęli się bujać. Starszy miał wzrok wbity w piasek, a Tae w niego.

- Nie gap się tak, bo znowu wepchnę cię do piaskownicy.

- Ale... Ja będę tęsknić. Musisz wyjeżdżać? - w oczach pojawiły mu się łzy.

- Eh... Dzieciaku. Nie płacz już. - stanął naprzeciw siedmiolatka, patrząc na jego zapłakaną twarz. Przewrócił oczami, po czym przytulił go do siebie. Sam nigdy tego nie robił, ale wiedział, że młodszy to lubi. Od razu poczuł małe rączki oplatające jego ciało. - Kiedyś znowu się zobaczymy.

- Zrób coś dla mnie zanim pojedziesz.

- Co znowu?

- Uśmiechnij się.

Yoongi poczuł coś dziwnego w środku. Zażenowanie pomieszane z frustracją? A może zaskoczeniem? Nie robił tego zbyt często, ale wysilił się na uniesienie kącików ust. Usłyszał po tym śmiech Tae, a on nie rozumiał, o co mu chodzi.

- No i z czego znowu rechoczesz?

- Wyglądasz śmiesznie. Zrób to jeszcze raz! - zaklaskał.

- Chyba śnisz. Już nigdy tego nie zobaczysz. - prychnął, a Kim nadal się śmiał. Widząc go takiego, dziwne uczucie zaczęło się nasilać, a potem sam niekontrolowanie się zaśmiał. Wtedy też uznał, że młodszy ma piękny uśmiech. Taki kwadratowy.

- Oo, teraz wyglądasz ładniej. - zachwycił się, gdy pierwszy raz zobaczył jego szczery, gumisiowy uśmiech. - Rób tak częściej.

- Powtórzę, chyba śnisz.

A teraz Kim poczuł jak serce szybciej mu bije na ten widok. Próbował je jakoś uspokoić, ale to było silniejsze. Zamyślił się przez to i nie zauważył kiedy dotarli na miejsce. Było to niewielkie wzgórze znajdujące się na obrzeżach parku. Niższy wskoczył na murek, pozwalając nogom swobodnie zwisać. Spojrzał na Tae, aby zrobił to samo i trochę mu w tym pomógł.

- O tej porze miasto wygląda o wiele lepiej. - mruknął Yoon, patrząc przed siebie.

Emanował od niego wielki spokój, dlatego Kim zbliżył się do niego, aby też go poczuć. Ich jasne włosy lekko rozwiewał przyjemny wiaterek, a na twarzach gościł uśmiech. Słońce chowało się powoli za wysokimi budynkami, a oni siedzieli w ciszy dopóki całkowicie nie zaszło. Na szczęście dzisiejszy letni wieczór był ciepły, więc mogli posiedzieć dłużej i nacieszyć się swoją obecnością. A przynajmniej jeden z nich.

- Tu też często przychodziliśmy? - szepnął Taehyung.

- Nie. Zazwyczaj przychodziłem tu sam, gdy chciałem pomyśleć. Ale cieszę się, że teraz jesteś tu ze mną. - spojrzał na swoją dłoń, która była blisko tej większej i cieplejszej, ale musiał się powstrzymać. - Przepraszam. - powiedział po chwili.

- Za co?

- Za wszystko? Za to, że kiedyś byłem dla ciebie taki oschły, że cię zostawiłem albo za to, że to przeze mnie. Gdyby nie tamta rozmowa to nie musiałbyś uciekać i nie straciłbyś pamięci. Mogłem pobiec za tamtym typem, złapać go, ale tego nie zrobiłem. Nawet teraz wolę siedzieć tu z tobą niż go szukać. Nawet nie wiesz ile bym dał, żeby zamienić się z tobą miejscami. To ja powinienem... - Taehyung nie wytrzymał i uderzył go lekko w ramię. - Aish, za co to?

- Za to, że gadasz głupoty. Nie mogłeś tego przewidzieć i mówiłem ci, że złapanie go nie jest dla mnie najważniejsze. Kompletnie nie pamiętam co się wtedy stało, ale... O jaką rozmowę ci chodzi?

- Ah... Em... Nieważne. Może kiedyś sobie przypomnisz.

- Mogę cię przytulić? - wypalił nagle i zbliżył się do niego jeszcze bardziej.

- Jeśli musisz. - białowłosy unikał jego spojrzenia, ale w środku cieszył się z bliskości przyjaciela.

Po chwili także wtulił się w niego i mógł teraz wdychać jego uzależniający zapach, jakim była mieszanka cytrusów. Nie wiedział skąd to się wzięło, ale już od dawna kojarzył go tylko z tym.
Siedzieli tak chwilę, a pierwszy odsunął się Yoongi.

- Koniec tego dobrego. Chyba czas wracać do domu. Chociaż właściwie to mam pytanie. Nie chciałbyś może... - widząc to, jak młodszy się w niego wpatruje, odwaga nagle go opuściła. - Eh... Ja... Nieważne.

- Właśnie, że ważne. No pytaj.

- Nie, nie. Naprawdę, zapomnij.

- Yoongi. - Tae zrobił minę naburmuszonego dziecka. - Hyung. Hyung. No co to za pytanie?

- Zostałbyś może dzisiaj u mnie na noc? - przełknął ciężko ślinę, a Kim zaniemówił. - Tylko nie wyobrażaj sobie niewiadomo czego. Po prostu nie chciałbym, żebyś miał jakieś nieprzyjemne sny albo... coś.

- Właściwie to ostatnio w ogóle nie mam snów, ale czemu nie. - uśmiechnął się. - Spałem już kiedyś u ciebie?

- T-tak. - sam nie wiedział dlaczego się zająknął. W dodatku czuł jak jego twarz robi się ciepła, więc musiał teraz wyglądać jak pomidor. Odwrócił się od niego i szybko zeskoczył na chodnik. - To idziemy.

Szybkim krokiem udał się do siebie, zostawiając Tae z tyłu.
Ugh... nie zachowuj się jak jakaś napalona nastolatka. - pomyślał tylko i zacisnął dłonie w pięści. Dopiero po chwili się zatrzymał, aby poczekać na chłopaka. W drodze próbował jakoś zmienić temat, co nie bardzo mu wychodziło, więc odpuścił i tak przeszli pół drogi w ciszy. Dla niego bardzo niezręcznej, ale gdy w końcu dotarli to się uspokoił. Zrobił im kakao, wyciągnął ciastka, chipsy i przygotował mu materac. Tak właściwie to dawno nikt z niego nie korzystał, ale skoro Kim niczego nie pamięta, to wolał nie ryzykować.

Spędzili spokojny wieczór, podczas którego mogli na spokojnie przemyśleć parę spraw. Około północy położyli się do łóżek, ale żaden nie mógł zasnąć. Taehyung kręcił się z jednej na drugą, a Yoongi przyglądał mu się w ciszy. W końcu zaproponował, aby zamienili się miejscami, co także nie podziałało. Została mu więc ostatnia opcja, położenie się obok siebie. Młodszy zrobił mu miejsce i wtedy przynajmniej nie miał jak się wiercić. Nieświadomie zbliżył się do starszego i wtedy dopiero udało mu się zasnąć. Min jeszcze przez chwilę cieszył się z takiego obrotu spraw, a potem poszedł w jego ślady.

Memory || ᵀᵃᵉᵍᶤOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz