★ 2 ★

61 6 0
                                    

Następnego dnia Yoongi przyszedł do Tae w porze obiadowej. Zabrał go na miasto, aby mogli coś razem zjeść i porozmawiać na spokojnie. Pierwsze co, spytał go o to czy coś sobie przypomniał, ale nic z tego. Rodzice jedynie opowiadali mu parę historii, o których sami wiedzieli. Słuchanie tego było jak... słuchanie życia kogoś innego. Nie docierało do niego ile stracił, że to co przeżył to było jego życie, że zapomniał o ważnych dla siebie osobach. Było mu głupio, ale jednocześnie nie czuł się winny. Może tak miało być? Może wydarzyło się coś o czym nie chciał pamiętać? Może dzięki temu zacznie wszystko od nowa?

Dotarł z białowłosym do jednej z restauracji w centrum miasta, gdzie zajęli miejsca i złożyli zamówienia. Niezręczną ciszę przerwał Yoongi, któremu zagościł mały uśmiech na twarzy. Próbował pocieszyć tym samego siebie, wmawiając sobie, że będzie dobrze.

- A więc... cieszę się, że chociaż mnie kojarzysz. Znamy się odkąd miałeś pięć lat, a ja siedem, więc przynajmniej tyle dobrego. Właściwie to nie wiem czy gadanie ci w czymś pomoże, więc zabrałem cię tu, gdzie często przychodziliśmy. We dwójkę albo całą siódemką. Robiliśmy wtedy niezłe zamieszanie, ale są już do tego przyzwyczajeni. - zaśmiał się pod nosem. - Mają tu twoje ulubione danie, które zamawiasz za każdym razem, tak jak i teraz. Często też tu piliśmy, gdy akurat nie było imprezy u Jimina. Generalnie przyjemne miejsce i zabiorę cię w jeszcze parę takich. Coś ci to w ogóle mówi czy kompletnie nic?

- Ciężko powiedzieć. Nie przypominam sobie niczego, ale mam wrażenie, że już tu byłem. Opowiesz mi coś o naszych relacjach?

- Pewnie. - do głowy przyszedł mu pomysł, aby trochę nakłamać, ale od razu go odrzucił, bo prawda i tak by wyszła na jaw. Zwłaszcza z Jiminem, który lubi mówić za dużo. - Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. Trzymamy się razem praktycznie od zawsze, pomagamy sobie, wychodzimy na miasto i takie tam. U Jimina, tego rudego, co jakiś czas odbywa się impreza, na którą przychodziła połowa szkoły. Na ostatniej z nich właśnie zdarzył się ten incydent z basenem.

- O, o tym też możesz powiedzieć. Jak to się stało? Co robiliśmy? Byłem wtedy sam?

- Tak. Każdy dobrze się bawił, jak zwykle, a ja byłem zajęty szukaniem cię. - na razie wolał pominąć fakt o zdarzeniu, przez które się rozdzielili. - Trochę mi to zajęło, ale w pewnym momencie zobaczyłem uchylone drzwi do ogrodu, a potem plusk. Wybiegłem i zobaczyłem jak ktoś odbiega, na ziemi leży jakaś ozdoba z salonu i ciebie w wodzie. Nawet przez chwilę się nie wahałem i po prostu wskoczyłem, żeby cię wyciągnąć. Nie oddychałeś, nie kontaktowałeś, więc spanikowany zadzwoniłem po pogotowie, w tym czasie pojawiła się też reszta. No i siedzieliśmy przy tobie na zmianę przez ten tydzień. Wybacz, że nie pobiegłem za sprawcą, ale obiecuję, że go złapię i osobiście się nim zajmę. - ścisnął dłoń w pięść i zmarszczył brwi.

- Spokojnie, to chyba na razie nie jest ważne. Dziękuję ci, że mnie wyciągnąłeś. - posłał mu swój kwadratowy uśmiech. - Możesz mówić dalej.

- Okej. Przez te imprezy Jimin jest dość popularny w szkole, a jak on to i ty z Jungkookiem. To ten najmłodszy. Namjoon i Hoseok też byli jeszcze, gdy do niej chodzili. Ten pierwszy robił często za prywatnego ochroniarza, ale kto wie ten wie, że jest łagodny jak baranek. - przerwał na chwilę, gdy kelnerka przyniosła im jedzenie. - Hosiek jest dość żywiołowy, zresztą tak jak ty, i zazwyczaj siedzi w kuchni razem z Jinem, tym w różowych włosach i ciągle coś jedzą. Wydaje mi się, że coś razem kręcą, ale żaden nie chce nic mówić.

- W sensie, że... niby są razem?

- Możliwe. Do tego właśnie staram się dojść, ale nadal mam za mało dowodów. Za dobrze się ukrywają. W każdym razie, na imprezach zazwyczaj dzieje się to samo. Ja tam nie lubię za bardzo przebywać wśród tak dużych grup ludzi, ale po części jestem zmuszany. Siedzę po prostu z tobą i jakoś łatwiej wtedy jest je przetrwać. Tak jak już mówili ci wczoraj, poznaliście się mniej więcej w podstawówce i tak się ciągnie aż do dziś.

Przez cały posiłek opowiadał ogólne rzeczy, a Tae pochłaniał informacje jak gąbka. Nadal jednak wydawało mu się jakby to nie było jego życie. Po obiedzie udali się do parku, w którym też sporo się działo. Kolejna godzina rozmaitych historii, które nic mu nie przypomniały, ale ciekawie się ich słuchało. Czasem miał wrażenie, jakby Min opowiadał mu sceny z jakichś filmów komediowych. Yoongiemu było ciężko udawać, że go to nie rusza. To co robił nie pomagało, ale nie mógł poddać się tak szybko.
Usiedli na ławce i po jakimś czasie dołączył do nich Seokjin.

- Cześć wam. - pomachał im, po czym się dosiadł. - Jakieś postępy?

- Więcej wie, ale nic z tego nie pamięta. Chodziliśmy po parku i byliśmy razem w naszej knajpce.

- Nie smutaj Yoongi, będzie dobrze. - różowowłosy przytulił go do siebie w ramach pocieszenia. - Przyszedłem, aby zaproponować coś innego. Chodźmy do mnie.

- Po co?

- Bo to kolejne miejsce, w którym wiele się działo, a do tego mam tam pełno naszych zdjęć. O każdym można dużo powiedzieć, więc może to zadziała w jakimś stopniu.

Pomysł wydawał się dobry, więc Yoongi złapał Tae za rękę i zaciągnął do domu Kima. Zapomniał przy tym, że przecież młodszy nie pamięta co ich łączyło. Teraz czuł się naprawdę nieswojo, ale dziwnie było mu też się wyrwać z uścisku. W pewnym sensie wydawało mu się to przyjemne. Patrząc na ich dłonie poczuł ciepło, a nawet lekko się uśmiechnął, choć sam nie wiedział czym to jest spowodowane.

- No i jesteśmy. - białowłosy odwrócił się w jego stronę i dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. - O jeny, wybacz! Zapomniałem się. - zabrał rękę i odchrząknął.

Weszli do środka, gdzie zaczęli swoją terapię przypominajkową. Kim zrobił coś do przekąszenia i wyciągnął masę zdjęć. Sam nieźle się uśmiał, przy niektórych wzruszył, a Tae wyglądał jakby chciał sobie przypomnieć i już było blisko, ale to tylko złudzenie. To było oczywiste, że nie może pójść tak łatwo.

Po całym dniu czuł się tym zmęczony, a to dopiero miał być początek.


Memory || ᵀᵃᵉᵍᶤOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz