Prolog

19 4 2
                                    

Marzec 1995 

Stoję, a w sumie to może nawet leżę, tuż obok ciała mojego męża. Nie mam pojęcia co stało się w przeciągu ostatnich paru minut, ale wokół nas znajduje się mnóstwo krwi. Próbuję zachować spokój i wezwać pomoc, jednak wyczerpanie mi na to nie pozwala. Co ja dobrego narobiłam? Dlaczego w mojej dłoni znajdowała się broń? Mój mąż nie jest jeszcze martwy, ale wiem, że tak czy inaczej nie przeżyje do czasu przyjazdu karetki. Jego piękne, brązowe oczy są teraz zalane bólem, nie dlatego, że myśli, że go zabiłam, ale dlatego, że boi się o to, że to ja przeżyłam. Wszystkie problemy powiązane z naszym nazwiskiem są teraz na moich barkach, ale jak w ogóle doszło do tego zabójstwa? Całą tę noc widzę jak przez mgłę. Nie pamiętam dosłownie nic z tego całego wydarzenia. 

Nagle w oddali widzę naszego małego synka, a obok niego zupełnie obcą kobietę. Kim ona jest? Czego chce od mojego dziecka? Próbuje tam biec, jednak rana w brzuchu nie pozwala mi na to, by dogonić ją uciekającą z Tommym. MOIM MAŁYM CHŁOPCEM. On płacze, krzyczy, żeby go ratować, próbuje wyrwać się z rąk tej okropnej bestii, jednak nie jest wystarczająco silny, zupełnie jak ja teraz. Co mam zrobić, gdy nagle cały mój świat legł w gruzach. Nie widzę już dla siebie nadziei, więc postanawiam się poddać. Dzwonię na policję, informując, że znalazłam martwe ciało męża w sypialni. Wtem Ted wydaje z siebie ostatnie słowa: 

- Nie pozwól jej zniszczyć naszego chłopca. Walcz o niego do ostatniej kropli krwi. Ta kobieta była moją sekretarką i to ona mnie zabiła. Na imię miała .... 

- No dalej skarbie, jak miała na imię? - Ted jednak umiera w moich ramionach tuż przed wypowiedzeniem imienia kobiety, która uprowadziła nasze dziecko i go zamordowała. Mogłoby wydawać się łatwością namierzenie jej, jednakże mój mąż od dawna miał jedynie jedną sekretarkę, Mirandę, która była z nim od kilkunastu lat i to nie ona stała w oddali, trzymając mojego chłopca za rękę. 

Zaczęłam słyszeć zbliżający się dźwięk syren. Nadjechała policja wraz z pogotowiem, jednak jedyne co im pozostało, to uznanie mojego męża za martwego. Biorą również mnie, jednak zakłutą w kajdanki. Czy oni myślą, że ja to zrobiłam? Wszystkie ślady wskazywały na moją winę, dlatego nikt nie chciał mi wierzyć, gdy mówiłam o swojej niewinności. Nikt nie chciał wysłuchać mojej wersji wydarzeń. Mnie, mówiącej o prawdziwej morderczyni, która tak okrutnie skrzywdziła całą naszą rodzinę. 

Po kilku dniach aresztu i ciągłych rozpraw, sąd ustanowił wyrok. Miałam spędzić kolejne 15 lat za kratami za nieumyślne spowodowanie śmierci. Kiedy wyjdę, mój syn będzie już nastolatkiem. Czy będzie w ogóle pamiętać o tym, że jestem jego matką? Kim była kobieta, która go zabrała i dlaczego to zrobiła? Miałam 15 lat, żeby rozmyślać nad tymi pytaniami oraz uszykować sobie plan mojej zemsty. Teraz nie miałam już nic do stracenia. 

it didn't have to end this wayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz