Rozdział 40

799 75 70
                                    

Kiedy tylko drzwi wejściowe się zamknęły, złapałem Agnes za ręce i spojrzałem jej prosto w oczy.

- Nie możesz nikomu o tym powiedzieć. Szczególnie mojemu tacie. Rozumiesz?

Oczywiście odnosiłem się do tego pocałunku, którego kobieta niestety była świadkiem. Bałem się, że przez przypadek mogła to wypalać ojcu. A tego koniecznie chciałem uniknąć.

- Dlaczego? - omega wyglądała na szczerze zaskoczoną, moją prośbą.

- Bo będę miał problemy.

W ogóle było to trochę zabawne. O wiele bardziej przerażała mnie myśl, że ojciec może się o tym dowiedzieć, niż to, że Fray jest przeklęty i od czasu do czasu pali sobie jakieś doniczkowe kwiaty.

- Niby dlaczego? Nie ma nic złego w tym, że masz chłopaka. W twoim wieku to całkiem normalne.

- Fray nie jest moim... - odruchowo próbowałem zaprzeczyć, jednak przerwałem w połowie, gdy dotarło do mnie jak nielogiczne to było. Jakby nie patrzeć, to praktycznie byliśmy parą, prawda? Całowaliśmy się, trzymaliśmy się za ręce, nawet raz spaliśmy w jednym łóżku. Co prawda z Tannem pomiędzy nami, ale nie ważne. Zależało mi na Fray'u, a mu chyba na mnie. W praktyce więc... byliśmy parą. Ale w teorii? Chyba nie. Szczególnie, że żaden z nas, nie zadał tego jednego, ważnego pytania.

- Chłopakiem? - dokończyła za mnie. - To kim jest?

- No... moim przyjacielem.

- Oh. W takim razie często się całujesz ze swoimi przyjaciółmi?

Mimowolnie się zaczerwieniłem.

- Tak bardzo często. Szczególnie z Tannem - powiedziałem sarkastycznie, co wywołało uśmiech u kobiety.

- Nie wydaję mi się. Na Tanna nie patrzysz tak jak na Fray'a.

Zmarszczyłem brwi.

- A niby jak na niego patrzę?

- Jakbyś był w nim bez reszty zakochany - wyjaśniła, jakby to było oczywiste.

Na chwilę zaniemówiłem. Podobał mi się, to prawda, ale nie byłem... Nie. Po prostu nie. To było niemożliwe. Jednak im dłużej o tym myślałem, tym bardziej miałem wrażenie że kobieta miała rację.

- Nie jestem zakochany - w końcu wydukałem z siebie, z wielkim trudem. Chociaż nawet sam w to nie wierzyłem.

- Nie musisz się okłamywać, Yu. On ma to samo w oczach, jak patrzy na ciebie.

Miałem wrażenie, że moje policzki stały w ogniu.

- To nie...

- Skoro jeszcze nie jesteście razem, to może następnym powinieneś go o to spytać? - przerwała mi, uwalniając swoje ręce. - Nie masz nic do stracenia.

- A jak powie nie?

- Skarbie, błagam cię. Nie powie. Jestem pewna, że nawet się ucieszy, jak ty go o to spytasz.

- Okej. Zrobię to - o ile będzie starczyło mi odwagi, a z tym może być różnie. - Ale zapomniałaś o jednej, bardzo ważnej rzeczy. Ojciec jasno powiedział, że nie mogę się z nikim umawiać do osiemnastki.

- Oj, twój tata nie musi wiedzieć - okej, akurat tych słów się po niej nie spodziewałem. Zawsze mi się wydawało, że Agnes była jedną z tych osób, co zawsze przestrzegały narzuconych zasad. - Zresztą najważniejsze jest dla niego twoje szczęście. Jeśli tego właśnie będziesz chciał, to na sto procent to zrozumie.

- Zresztą w twoim wieku, wcale nie był lepszy - podskoczyłem, gdy nagle za moimi plecami rozległ się czyiś głos. Dopiero po paru sekundach dotarło do mnie, że to tylko Diane. - Miał dwie dziewczyny. I to jednocześnie.

Piekielny WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz