Rozdział 51

388 53 20
                                    

Głowy wszystkich uczniów odwróciły się w moją stronę, kiedy postawiłem nogę w klasie. Miałem tylko nadzieję, że nie wyglądałem na tak zdenerwowanego, jak naprawdę się czułem.

- Przepraszam za spóźnienie.

Alfa, który był moim nowym nauczycielem, obrzucił mnie obojętnym spojrzeniem. Musiałem przyznać, że był trochę przerażający. Głównie była to wina blizny na jego twarzy. Składała się z pięciu dużych krech. Przechodziły przez jego prawe oko, które przez cały ten czas pozostawało zamknięte. Wyglądało to, jak ślady po pazurach. Nie byłem pewien, czy naprawdę chciałem wiedzieć, z kim lub z czym, mężczyzna miał okazję stoczyć walkę. Na pewno była zażarta.

- Przepraszać można tylko wtedy, gdy czuje się skruchę. A nie widzę jej tutaj. Spóźnił się pan już po raz trzeci z rzędu.

Niestety miał rację. Na testy też się spóźniłem. I na odbiór wyników również. Powiedzmy, że na pewno nie zrobiłem dobrego, pierwszego wrażenia. Ani drugiego. Trzeciego też nie.

- Miał pan chociaż jakiś dobry powód? - dopytał, unosząc wysoko jedną ze swoich ciemnych brwi.

- Tak. Zgubiłem się. Wie, pan. Strasznie dużo tu sal.

Ktoś cicho prychnął i nie był to nauczyciel. On był zbyt zajęty przyglądaniem mi się z politowaniem w oczach.

- Dobrze, usiądź. Jednak to ostatni raz, jak przymykam na to oko. Nie będę pobłażliwy tylko dlatego, że jesteś omegą i synem przywódcy naszego miasta.

- Tak, tak. Rozumiem.

Usiadłem na pierwszym miejscu, które było wolne. Znajdowało się przy oknie, co bardzo mi się spodobało. Miałem idealny widok na to niezwykłe pomarańczowe drzewo i kilka krzaków. Mogłem sobie pooglądać widoczki, udając że słucham lekcji. Idealnie.

Musiałem przyznać, że akademia bardzo mi się spodobała. Mimo, że była dosyć starym budynkiem, to miała swój urok. Przypominała trochę budynek z jakiejś fantastycznej opowieści. Nie tylko z zewnątrz, ale również w wewnątrz. Co prawda trochę bałem się, że jakaś deska spadnie mi na głowę, ale trudno. Byłem w stanie się poświęcić. Dla mojej edukacji. Po skończeniu tej szkoły będę wkurzał stare baby dziesięć razy bardziej. Dlatego było warto.

Nagle poczułem, jak coś uderzyło mnie w kark. Odwróciłem się, szukając winowajcy.

- Co? - spytałem brązowowłosą dziewczynę, która wpatrywała się we mnie jak w jakiś obrazek. Było to cholernie dziwne, bo nigdy wcześniej jej nie widziałem. Byłem pewien, że zapamiętałbym kogoś z taką ilością piegów na twarzy i tak mocno pokręconymi włosami.

Praktycznie cała moja nowa klasa składała się z alf. Co gorsza facetów. Był tylko trzy bety oraz jedna dziewczyna. Też alfa. Oczywiście wiedziałem, że będę jedyną omegą w tej szkole. Jednak liczyłem, że będzie trochę więcej... bet. Raczej to z nimi się lepiej dogadywałem.

- Mam coś na twarzy? - dopytałem, kiedy nic nie wychodziło z jej ust. Zaczynało mnie to irytować.

- Jesteś omegą - odpowiedziała bardzo mądrze. Byłem ciekawy, ile razy to jeszcze dzisiaj usłyszę.

- Naprawdę? W ogóle nie zauważyłem - mruknąłem sarkastycznie.

Dziewczyna zdmuchnęła kosmyk włosów, który cały czas wpadał jej do oczu. Miała zielone tęczówki, które zabłysnęły na fascynujący turkusowy kolor. To była ta jedna rzecz, której zazdrościłem alfom. Ich oczy zmieniały kolor zależnie od intensywności odczuwanych przez nich emocji. Też bym tak chciał.

- Zostaniesz moim przyjacielem - wreszcie powiedziała, z jakąś emocją w głosie, której nie mogłem rozczytać.

- Pytasz mnie, czy stwierdzasz?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 21 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Piekielny WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz