Wakacje

8 2 1
                                    

Jin: Siemanko!
Tutaj Jin i vlogujemy wam ze wsi!
Autorka postanowiła, że pierwszy miesiąc będzie nas ,,integrować", a drugi będziemy mieć dla siebie.
Jak na razie to spędzamy czas chodząc po lasach, robiąc grilla etc.

Marcus: *Woła zza grilla*
I k*rwa jest w pytę!

Jin: Jak widzicie na zewnątrz mamy mojego bro. Towarzyszył mu Sergiusz, jednak ten poszedł po krem, bo kapelusz nie wystarczał.

Marcus: Znając go to nażeluje jeszcze włosy, przepudruje nosek, wciągnie ten puder i wyjdzie dopiero wtedy, kiedy będziesz dostawać kryzysu wieku średniego!

Jin: No widzicie jak się uwielbiają?
Od sytuacji z pokojówkami wydają się lubić jeszcze bardziej.

Sergiusz: *Wrócił z kremem*
Jestem! Stęskniliście się?

Marcus: No pewnie pięknisiu.
Jak moglibyśmy nie stęsknić się za twoim ego.

Jin: No widzicie jak się kochają?

Sergiusz: Hahaha....
Widzę, że nagrywasz materiał, anielico. Zwróć go na mnie, a autorka dostanie milionowe wyświetlenia.
*Napina mięśnie*

Marcus: Ta jasne. Raczej milionowe zgłoszenia za ,,niereformowalne zachowanie" wstawiając cię do internetu.

Sergiusz: Niestety muszę stwierdzić z całą pewnością, że nie masz racji.

Jin: To wy się pokłóćcie, a ja poszukam reszty.
Wiecie może gdzie są?

Marcus: Niektórzy poszli do pobliskiego lasu, a inni są w domu i czekają na mięso.

Jin: No wiele mi to mówi.
No dobra. I przyniosę wam piwo na zgodę, bo inaczej to wy się nigdy nie pogodzicie.

Marcus: No ale w jednym ma rację, jesteś prawdziwą anielicą.
*le oczko ;)*

Sergiusz: Ja mam zawsze rację, a w sprawach kobiet to już wogóle.

Jin: Kochani jesteście.
No to narazka, idę szukać reszty.

*Idu idu szukać innych.
W pewnym momencie znajduje śpiącego na oparciu kanapy dziadka oraz... Rafaela idącego z ogórkiem*

Jin: Ummm.... Wujku Raf, co ty....

Rafael: Shush Jin , chcę sprawdzić czi koty naprawdę boją sje ogórków...

Jin: *Kładzie po sobie uszy*
Mogę zaświadczyć, że tak, boimy się.

Rafael: Bjedny wrócil z lasu zmęczony... Od razu polożyl sje na kanapie... Doslownie na...
*Położył ogórka pod nim*

Jin: To chyba jako przykładny przyjaciel powinieneś dać mu odpocząć...

Rafael: I daję... Dopjero jak sje obudzi zobaczimi jak bardzo sje przestraszi...
Mam zamjar tu sjedzjeć i pisać z Marie, dopóki nje zobaczę reakcji. Potem będę go uspokajal jak na przijaciela przystało.

Jin: *Jaki wujek Raf potrafił być czasami dziwny...*
No... Dobra? W każdym razie nakręcam vlog dla autorki, chcesz coś powiedzieć?

Rafael: *Spogląda na nią i uśmiecha się delikatnie*
Uczcje sje dzieci, bo inaczej będzjecie tylko pjonkami w dłoniach ludzi.

Jin: *Good enough...*
No i super. Tylko nie przypraw go o zawał. Może w ramach przeprosin przyniesiesz mu coś z grilla.
Chłopaki rozpalili.

ᕙᕗ\W domu pełnym dziwolągów/ᕙᕗOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz