⁰⁰⁶ "George"

125 10 6
                                    

Przez następne dwa tygodnie Tommy i Arletta dogadywali się dobrze, można powiedzieć nawet, że bardzo dobrze, ale coś, a raczej ktoś musiał to zepsuć...

Tego dnia Clay był bardzo szczęśliwy, ale nie chciał nikomu nic powiedzieć dlaczego, bo to niespodzianka. Arlett się trochę stresowała.

Mijały godziny u dzień się kończył, Łazy miał już iść do swoich pokoi kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Dream pobiegł do drzwi przewracając się prawie o własne nogi. Kiedy blondyn otworzył drzwi do środka wszedł jakiś chłopak, Arl od razu go rozpoznała.

- George! - krzyknęła blondynka i pobiegła do chłopaka rzucając mu się na szyję. George był jedyną osobą, z którą Arlett się nie bała przytulać i okazywać jakich kolwiek uczuć.

- Arletta! - również krzykną i przytulił młodsza dziewczynę.

George przywitał się z wszytstkimi i zaczął rozmawiać z Arlett, bardzo dobrze się dogadywali, bo znali się od paru dobrych lat.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przez następne dwa tygodnie George i Arlett nadrabiali stracony czas. Nie widzieli się od dwóch lat. Za to relacja Tommy'iego i Arletty się pogorszyła, chłopaka strasznie do bolało, ale musiał się pogodzić z tym, bo przecież nie widzieli się bardzo długo.

Myślę że gdyby wtedy Tommy inaczej zareagował inaczej by wszytsko się potoczyło.

- Arlett... - zaczął Gogy zormowe w salonie.

- Hm?

- Pamiętasz jak mówiłem ci, że chce zostać eleven?

- Tak?

- Co kurwa. - powiedziała Tommy i wszyscy zaczęli się śmiać.

- No to teraz pacz, marzenia się spełniają. - odrzekł i się odwrócił w ich stronę, z jego nosa leciała krew. Arlett powiedziała że jest głupi i zaczęła tamować krew.

- Jak ty to zrobiłeś? - dopytał się Quackity.

- No próbowałem podnieść kartkę siłą umysłu.

- Udało ci się chociaż? - spytał się załamany Phil.

- Nie

Arlett odsunęła się od pana colorblind i głośno westchnęła.

Ten człowiek coraz bardziej mnie załamuje. - pomyślała
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Właśnie minęły 2 dni odkąd Gogy wyjechał. Tommy przez ten czas naprawiał relacje, można było powiedzieć że Tommy i Arletta to dobrzy przyjaciele. Dogadywali się i wszytsko było okej oprócz tego że Tom zdawał sobie sprawę że się zakochał, a Arletta? Arletta można było powiedzieć że się zauroczyła. Wiedziała że zauroczenie zamieni się w zakochanie, albo odejdzie.

Tom codziennie zabierał Arlett w różne miejsca aby czuła się komfortowo w jego towarzystwie i żeby coś do niego poczuła.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tommy złapał nie pewnie dłoń Arletty i splutł palce, oboje śmiejąc się zaczęli biec do domu. Wybrali się na spacer i zaczęło padać.

- Czekaj - powiedziała Arlett i się zatrzymała, spojrzała na jezioro i drzewa, która były obok jeziora.

- Pięknie tu... - szepnęła i pociągnęła chłopaka za sobą, żeby usiadł. Oboje usiedli dalej trzymając się za ręce. To miejsce wyglądało tak pięknie kiedy kiedy padało.

Mimo tego, że Arlettcie było zimno nie czuła tego. Oboje milczeli i wsłuchiwali się jak krople deszczu spadają na drzewa, jezioro. Tom po chwili puścił dziewczyny rękę i położył głowę na jej kolanach. Dziewczyna spojrzała się na niego i usmiechnęła.

Boże co ten chłopak ze mną robi

Po długim czasie ciszy odezwał się tom:

- Nigdy nie pomyślałem, że jeszcze kiedyś cię spotkam.

- Uwież, ja też.. - odrzekła i zaczęła potrzeć na drzewa. Pogoda się coraz bardziej pogarszała, a dwójką przyjaciół dalej była na dworzu.

Tom zaczął się przyglądać dziewczynie co było błędem, bo się zarumienił.

Cholera ona jest taka piękna... - pomyślał blondyn i starał się zakryć rumienić żeby dziewczyna go nie zauważyła. Niestety nie udało to mu się.

Arletta od razu kiedy zauważyła jego rumieniec zaśmiała się cicho, co sprawiło że chłopa bardziej się zaruminil.

- Pierdolony simp z ciebie wiesz?

- Oczywiescie że wiem - odparł dumny.

Usiadł obok niej i się w nią wtulił. Tom w tedy poczuł jej perfumy o zapachu wanilii, na co się zarumienił.

Japierodole ja się na prawdę zakochałem to tak na poważnie.

Westchnął głośno i poprawił swoje włosy. Dziewczyna się zaśmiała i oparła o drzew, które było z nimi. Po chwili wstała zdjęła buty i zaczęła po woli wchodzic do jeziora. Tom uczynił to samo. Chodzili sobie po jeziorku aż gdzieś nie daleko walnął piorun.

Tom się strasznie przestraszył i przytulił się do Arlett.

- Chodźmy już lepiej, żeby w nas nie jebnął - stwierdziała i powiela szybko założyć buty i zaczekała na chłopaka. Oboje złapali się za ręce i zaczęli biec do domu.

Kiedy dotarli szybko do niego weszli. Sprawdzili godzine, 2³². Shit.

Po cichu zdjęli buty i udali się do swoich pokoi mówiąc sobie szybki „Donranoc” przed snem. Arlett ubrała się w ciepłe piżamy i położyła się do łóżka. Jej przyjaciółka już dawno odjechała, bo był koniec sierpnia więc dziewczyna nie miła towarzyszki do gadania.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Było po 4 a Tommy odkąd położył się do swojego łóżka nie mógł spać. Po 5minutach postanowił pójść do Arletty spać.

Wyszedł po cichu żeby nie obudzić kolegów i wszedł do pokoju przyjaciółki... Tak przyjaciółki.

Położył się obok niej i przytulił od tyłu. Usnął po 2min.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mówiąc szczerze? Nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale liczę na to że wam się spodoba i po woli książka się kończy

Słowa 805

𝐅𝐮𝐜𝐤𝐢𝐦𝐠 𝐬𝐢𝐦𝐩|ᴛᴏᴍᴍʏɪɴɴɪᴛ|ᴀɴᴀᴀᴀǫǫ08Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz