*Jimin*
Siedziałem oparty o ręcę przy biurku i obserwowałem jak John rozglada się po moim biurze. Sam nie wiem co mnie pokusiło, żeby sie zgodzić było po prostu dać mu zginąć. Westchnąłem, a w wtedy do pokoju wszedł V z plikiem dokumentów. Patrzył się srogo na czerwonowłosego jednak starał się nie dać sobie po tego znać. Rzucił papiery przed nim i podał długopis.
John zaśmiał się zerknając na chłopaka i bez przeczytania zaczął podpisywać wszystkie strony. Uniosłem jedną brew i spojrzałem na V, który stał po drugiej stronie wielkiego biurka. Gdy czerwonowłosy skończył podał umowe V, który od razu przekazał mi ją.
Zerknąłem szybko na Johna, który dumnie patrzył się na mnie i bujał na krześle. Zerknąłem na pierwszą strone i zmarszczyłem brwi.
,,John"
-Matka cie nie nauczyła, że umowy podpisuje się imieniem i nazwiskiem?-spytałem, na to ten przestał się bujać na fotelu i oparł o biurko.
-Moja pierwsza zasada i zmiana w tym papierku- odparł poważnie-Nigdy nie wyjawie ci moich prawdziwych danych- wbił we mnie wzrok, a ja prychnąłem.
-Taka umowa to może znaleźć się tylko w koszu bez twoich danych- odparłem rzucając papiery na biurko
- To twoja wersja zdarzeń mi się taka umowa podoba- stwierdził rozkładając ręcę na boki.
Siedziałam chwile bez słowa. W pokoju panowała cisza i chyba nikt nie chciał jej przerwać prócz mnie.
-Oprowadź Johna po obiekcie- odparłem do V i machnąłem ręką na czerwonowłosego dając mu znać, że go tu nie chce.
John ukłonił się nisko i ruszył pierwszy w strone drzwi.
Nie wiedziałem co kombinuję. Miałem totalną pustke w głowię, ale coś musiał chcieć.
Dni mijały, a obecność Johna coraz bardziej mi przeszkadzała.
Upodobał sobie bardzo mój fotel w biurze i potrafił przesiedzieć na nim cały dzień ze mną przeglądając telefon.
Tak było i dzisiaj.
Usłyszałem znowu jego głupi chichot i aż usunąłem połowę mojej pracy na komputerze.
-Moge zapytać grzecznie kiedy wypierdolisz z mojego biura?- spytałem z wymuszonym uśmiechem.
-Przecież jestem twoim pomocnikiem- wzruszył ramionami- Jak moge cie zostawić- dodał i wrócił do przeglądania telefonu.
Nie wytrzymałem.
Wstałem i podszedłem do niego zostawiając za sobą przewrócone krzesło.
Chwyciłem go za koszulkę tak, żeby spojrzał mi prosto w oczy.
Jego chytry wzrok wyprowadzał mnie z równowagi.
Przywaliłem mu pięścią w twarz i puściłem gwałtownie koszulkę tak, że ten ciężko upadł na fotel dotykając rozciętej wargi.
Śmiał się.
Wkurwiało mnie to niemiłosiernie.
Jego śmiech, jego chytry uśmiech i oczy.
-Co cie tak bawi?- spytałem zaciskając pięści.
Chłopak nagle przestał i wstał gwałtownie z siedzenia. Stanął naprzeciw mnie i zrobił krok w moją stronę stając bliżej mnie.
Odsunąłem się jednak te powtórzył ruch.
-Co ty odpierdalasz?- spytałem, a ten znowu niebezpiecznie zbliżył się do mnie.
CZYTASZ
Heartbeat
FanfictionAuta, motocykle i jazda bez trzymanki. Jimin nowy król ulic i nocnych wyścigów zajął miejsce Jungkooka, który powraca po kilku latach do miasta. Co może pójść nie tak, gdy korrone może dzierżyć tylko jeden z nich.