[Afterdeath] Pół roku ⭐️

117 14 8
                                    

[Perspektywa - Geno]

Czas jest pojęciem, które zostało wymyślone przez potwora. Zwierzęta nie znają czasu. Nie robią planów na przyszłość. Nie wspominają dobrej przeszłości. Dla nich liczy się to, co jest tu i teraz. Jednak ludzie i potwory tak nie potrafią. Teraźniejszość jest najmniej istotna. Cały czas myślimy na temat naszej przyszłości. Jednak co się stanie, jeśli przyszłość zamknie się w krótkich słowach „pół roku"?

Pół roku. Właśnie tyle pozostało z mojej przyszłości. Siedziałem na drewnianym stołku przed lekarzem, który przekazał mi jaki termin na egzekucję wybrała Matka Natura. Nie potrafiłem odpowiedzieć w jakikolwiek sposób, nie potrafiłem nawet spojrzeć przed siebie, dlatego jedynym co zrobiłem, było patrzenie się na swoje kolana. Mimo iż „pół roku" cały czas odbijało się echem po czaszce, nie dochodziło do mnie znaczenie tych słów. Nie chciałem rozumieć. Nie chciałem dopuścić do świadomości, że za pół roku nie zostanie po mnie żaden ślad.

—Niech pan pamięta, że przekazałem najgorszą opcję. Jeśli przyjmie pan leczenie, ten czas może się wydłużyć.

—Ile?

—W obecnym stanie nie mogę powiedzieć.

—Dowidzenia.— rzuciłem oschle, wylewając całą swoją frustrację na biednego lekarza, po czym zabrałem swoje papiery z biurka i zacząłem kierować się do wyjścia.

Straszyłem swoją miną wszystkie dzieciaki w poczekalni, jednak w obecnym stanie, uśmiechanie się wychodziło mi wyjątkowo słabo. Z tego powodu nie miałem zamiaru wracać narazie do domu. Nie mówiłem nikomu o tym, że postanowiłem w końcu upchnąć w mój grafik dnia wizytę u lekarza, więc wiedziałem, że nie będą mnie o to dopytywać. Jednak od razu zauważyliby, że coś jest nie tak. Postanowiłem zrobić coś głupiego, czyli wynająć pokój w hotelu, który znajduje się zaledwie paręset metrów od mojego domu. Napisałem do mamy, że nocuję dzisiaj u Reaper'a, a tak naprawdę zaszyłem się w miejscu, gdzie nie będzie nikogo, kto mógłby mnie zdenerwować.

Kiedy tylko dotarłem do swojego pokoju, przekluczyłem zamek w drzwiach, po czym położyłem się na świeżo pościelone łóżko. Dopiero w tamtym momencie mogłem pozwolić sobie na to, aby wypuścić z siebie wszystkie emocje, które cisnęły się we mnie od chwili usłyszenia wyroku. Położyłem się na boku, przycisnąłem poduszkę do twarzy, a następnie zacząłem w nią krzyczeć i płakać. W myślach przeklinałem niesprawiedliwy los oraz fakt, że tak późno postanowiłem wybrać się do lekarza. Nienawidzę się za to, że zamiast zainteresować się tym, że moje kości przy oczodole zaczęły się topić, postanowiłem założyć na niego opaskę i udawać, że wszystko jest w porządku. Byłem zbyt zajęty studiowaniem i pracą, żeby zająć się sobą, a teraz to nie ma sensu. Wszystko co do tej pory osiągnąłem nie ma sensu! Uczyłem się do cholernej matury, żeby dostać się na cholerne studia medyczne. Uczyłem się do cholernych sesji, żeby utrzymać się na cholernych studiach medycznych. I nic nie będę z tego miał, bo za pół roku i tak umrę. Nie zrobiłem nic w życiu, z czego mógłbym być dumny. Nic po mnie nie zostanie. Moje życie nie miało sensu.

—Kurwa mać!— krzyknąłem na cały głos, mimo, że nadal tłumiłem to poduszką.

Nie wiem konkretnie o której udało mi się zasnąć, jednak wiem, że cały ten czas spędziłem w dokładnie tej samej pozycji oraz coraz gorszym stanie emocjonalnym.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
One shoty - Undertale AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz